18.

818 59 13
                                    

Parę dni bez jakiegoś wyskoku Jokera ? O nie, nie w Gotham nie może być zbyt cicho. 

Patrzyłam na jasne światła miasta odbijające się od szyb naszej furgonetki, która mknęła właśnie w stronę tych świateł. Po drodze oprócz lekkiej sprzeczki Deathshot'a z Nygmą w środku rozbrzmiewała cisza. Jakoś za bardzo nie przejmowałam się tą całą akcją wiec opierając się o jedną ze ścian pojazdu zamknęłam oczy, a w duchu powtarzałam sobie słowa ulubionej piosenki. 

- Ava, słyszysz mnie ? - głośniejszy głos  osoby z przedniego siedzenia dobiegł do mnie. 

- Tak. - w ogólne nie słuchałam. 

Po jakimś czasie jazdy wysiedliśmy pod budynkiem głównego banku w Gotham, w którym dawno nie byliśmy. Ja i Joker wyglądający prawie tak samo, Deathshot oraz  Nygma, który wepchnął się na siłę do nas bo zielonowłosy nie chciał nawet na niego patrzeć.  

Po przekroczeniu progu budynku każdy z nas się rozdzielił na inne strony budynku, znaczy tylko ja trzymałam się obok Jokera. Floyd wpadając narobił dużego szumu wokół siebie, a Edward jakby się rozpłynął w ciemnościach. 

- Śmiesznie wyglądasz z tą bronią. - zaśmiał się mój towarzysz, za którym kroczyłam niczym jego własny cień. 

- Dzięki wiesz. - rzuciłam sarkazmem i zatrzymałam się w pół kroku, a Joker poszedł dalej. 

Odwróciłam na chwilę głowę w stronę  prawego skrzydła gdy usłyszałam strzał i krzyk jednego z pracowników. Stałam w bezruchu i patrzyłam jak krzykacz pada na ziemie wylewając z siebie krew, a za nim ludzie jeszcze żyjący rzucają się na ziemie błagając o życie.  

Zabawne. Myślą, że im to coś da.

 Joker widząc, że byłam w lekkim szoku złapał mnie za rękę i zaprowadził pod ścianę. 

- Czekasz tu póki nie przyjdę. A jakby coś to umiesz się obronić - pochylił się nad mną, a zaraz potem odblokował inną swoją maszynerię i wyszedł prosto w główne zbiegowisko ludzi.

Stałam tak przylegając do ściany patrząc w przestrzeń. 

Nie mając wyboru otrząsnęłam się i ruszyłam schodami jednego skrzydła. Za każdym razem kiedy słyszałam odgłos odpalanej amunicji wstrzymywałam oddech. Strzelali na przemian, raz Joker, raz Floyd, a raz jeszcze ochrona. Kiedy znalazłam się na pół pietrze przez szklany sufit, który już był w samych odłamkach po poprzednich strzałach, niczym jak piorun wpadł nasz przyjaciel Batsy *lol nwm czy db napisałamxd*, a za nim jego przydupas Robin czy jak on tam się wabi. 

Wbiegłam na pierwsze piętro i tylko widziałam jak nietoperz obezwładnia Jokera po nie długiej walce, pomimo że może słabo znam Jokera ale tylko on umie ocenić swoją sytuacje w kilka sekund. Przywarłam swoim ciałem do metolowych barierek.  Niby nie powinnam ale jak to głupia ja strzeliłam prosto w tę dwójkę. I jak to głupia ja nawet nie wycelowałam, a pocisk jedynie znalazł się w ciele jakiegoś mężczyzny. 

Chwilę potem stałam prosto twarz w twarz z Batmanem, człowiekiem którego niegdyś podziwiałam, dziś jedynie darzyłam go nienawiścią. Robin niby taki mały, chudy a jakoś sobie poradził z zielonowłosym. 

Na chwilę jakby wszystko wokół się zatrzymało, liczyłam się tylko ja oraz on, wszelkie huki jakby przestały wydać odgłos. Przykucnął na barierkach jakiś metr ode mnie, a ja przez ten metr rozpoznałam te ciemne oczy pełne tajemniczości i męstwa, w których tak bardzo się zakochałam. 

Teraz nie miałam wątpliwości. 

Batman to Bruce Wayn. 

Prawie upadłam na ziemię lecz człowiek nietoperz był szybszy i zdążył mnie złapać. Kiedy moje ciało było już w stanie nieważkości, a umysł jeszcze ledwo pracował jedyne co widziałam to chyba Batplane, a potem już była tylko ciemność. 

DLACZEGO JA CIĄGLE MDLEJE ?! 

______________________________________________

Dobra, mam nadzieję, że ten rozdział  wyszedł bo ja może i mam wyobraźnie ale żeby to już jakoś oddać w słowach, to ja pozdrawiam xd dobra jutro rozdział będzie trochę lepszy. 

WSZYSTKIE NOWE NOMINACJE BĘDĄ NA NOWEJ KSIĄŻCE, SPECJALNIE ZROBIONEJ DO TEGO a te niech już tu zostaną xd 

xoxo Wika. 


Jestem INNA |Mrs. Joker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz