Zdrajca

9.5K 476 199
                                    


I'm only human, I make mistakes
I'm only human, that's all it takes
To put the blame on me, don't put the blame on me

~ Rag'n'Bone Man - Human

*

Nie raz budziłam się w nie swoim łóżku. Za każdym razem odczucia różniły się od siebie. Najgorsze są poranki po wytrzeźwieniu.

Pierwszym, co dotarło do otępionych zmysłów, był dziwny, lepki gorąc oraz ciężar na klatce piersiowej. Przytomniałam, a towarzyszące mi odczucia ulegały intensyfikacji. Do przytkanego snem nosa dotarł zapach – czysty i męski.

Obrazy z poprzedniej nocy powróciły jak bumerang: libacja w mieszkaniu Lucjusza, Nott wyznający swoje zainteresowanie romansem, strach, Draco opieprzający naszą dwójkę, a później usypianie z Teodorem za plecami – łatwe tylko z powodu alkoholu w tętnicach.

Nie musiałam otwierać oczu, żeby zgadnąć, że gospodarz we śnie zbliżył się do mnie i przytulił. Wyraźnie czułam łaskoczące włoski na piersi, ciężar głowy, a także rękę przerzuconą przez talię. Mogłabym to uznać za NaSwójSposóbNawetSłodkie, ale był tylko kolejnym z morderców, którzy pomylili mnie z poduszką lub seks-lalką.

Otworzyłam oczy, uniosłam szyję i spojrzałam w dół. W większym stopniu przykrywał mnie Nott niż kołdra. Na brzuchu, tuż przy jego ramieniu, perliły się krople potu. Westchnęłam, gdy zobaczyłam mroczki. Opadłam, kontemplując wczorajszą sytuację.

Gdy myślałam o tym na trzeźwo i z chłodną głową, propozycja Teodora wcale nie wydawała się taka zła. Popatrzmy na plusy: wydawać się mogło, iż w jakiś pokręcony, dziwny, kierunkowany niecodzienną filozofią sposób, zależało mu na mnie; rozmawiał ze mną normalnie, o ile za normalne można uważać wcinanie się w wypowiedzi; bądź co bądź, używać aparatu mowy mogłam częściej niż przy Lucjuszu, czy Draco; jak dotąd nie zrobił mi krzywdy – przypominając sobie o dniu, w którym wyszłam z maleńkiej celi, zauważyłam, iż traktował mnie delikatniej niż pozostałą dwójkę; młodszy dzielił ze mną więcej zainteresowań niż starszy o ponad dwadzieścia lat Malfoy; szanowany, bogaty i nadzwyczaj wierny Czarnemu Panu mężczyzna, mógł zdziałać więcej, niż śmierciożerca co rusz zmieniający front w wojnie. Z drugiej strony dziedzic rodu Nottów zrobił coś, z czym trudno było się mi pogodzić – torturował Rona. Nie znałam szczegółów, ale cholernie przeszkadzała mi świadomość, iż mogłabym się układać z kimś, kto ma na rękach krew mojego ukochanego; to sprawiało, że przy Lucjuszu czułam się bezpieczniej.

Rozmyślając, wodziłam wzrokiem po suficie i pomieszczeniu. Serce zabiło mocniej, gdy dostrzegłam coś kątem oka. Obróciłam głowę i się uśmiechnęłam. Nott wcale nie był tak inteligentny, jak wszystkim nam wmawiał, chociaż możliwe, że poprzedniego wieczora upojenie alkoholowe przyćmiło jego cudowny umysł i zapomniał schować różdżkę. Leżała nieniepokojona na szafce nocnej.

Pomału, wręcz ślamazarnie, żeby nie poruszyć zanadto ciałem, a co za tym idzie, Nottem, wyciągnęłam lewą rękę po magiczny patyk.

"No dalej" – dopingowałam palce muskające przedmiot. Zahaczyłam o niego dwoma paznokciami i pociągnęłam delikatnie, aż bezpiecznie znalazł miejsce w mojej dłoni.

Moc połaskotała delikatny naskórek wnętrza śródręcza. Dawno nie trzymałam różdżki, więc poczułam się tak, jakbym odzyskała dawno utraconą część siebie.

Zaalarmowany poruszeniem Nott, uchylił powieki. Zaspany zlustrował moją twarz zapuchniętymi oczami. Zmarszczył brwi, najwyraźniej nie rozumiejąc, dlaczego leży na kobiecym ciele. Później przeniósł wzrok na moją wyciągniętą rękę, a gdy dojrzał różdżkę, zaklął i się poderwał.

Esencja cierpienia [Dramione][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz