Chcę ufać znów
Że rozumiesz bez wielkich słów
Że twoje usta dotkną jeszcze raz
Moich ust.Zamykam oczy, czuję jak
W twoich dłoniach tonie moja twarz.
Przysięgasz miłość aż po śmierć
Słyszę wspólne bicie naszych serc.I chociaż walczysz z całych sił,
O coś więcej niż parę chwil.
Po cichu ciągle wierzę, że
Nadejdzie taki dzień
Gdy wrócisz by stąd zabrać mnie
I powiesz mi
Wciąż kocham cię[...]
Powróci tamten letni czas [Zabierz mnie!]
Odżyje blask sierpniowych barw [Zabierz!]
Będziemy razem dalej iść [Zabierz mnie!]~ Anna Iwanek, Pati Sokół feat. Piotr Cugowski — Miasto
*
– Weasley?
Draco zmrużył oczy, starając się rozpoznać sylwetkę w mroku. Wypuścił z płuc gęste kłęby dymu. Rzadko palił, a gdy już palił to dlatego, że miał jakiś powód. Potrzebował uspokoić nerwy. Ostatnio często się denerwował; odkąd Hermiona dostała się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście, wiedział, że właśnie tak się to może skończyć, niemniej wolał zakładać pozytywniejszy scenariusz, że znajdzie ją zaraz po bitwie.
– Tak. To ja – odpowiedziała Ginny.
Zaciągnął się głęboko, czując mrowienie w końcówkach palców oraz przyjemne wirowanie pod czaszką.
***
Kto by pomyślał, że cały plan pójdzie tak gładko. Nawet sam jego współautor został pozytywnie zaskoczony. Dzięki chwilowemu powodzeniu nabrał przekonania, iż doczeka szczęśliwego książkowego zakończenia.
Już dawno ściągnęli wszystkie czary zwodzące, obejmujące cały las. Wysłali też wiadomości do ministerstwa. Pewny, że aurorzy nie odpuszczą takiemu zaproszeniu, ze stoicką cierpliwością siedział sztywno na miotle tuż pod jeszcze nieprzerzedzonymi zimnem koronami drzew. Obserwował niebo. Czekał na pierwszych ludzi z ramienia władzy.
Jego myśli bez przerwy uciekały od głównego wątku, goniąc za niesforną członkinią Zakonu Feniksa. Ciągle zastanawiał się, co robi, jak sobie radzi. Wyobrażał sobie, że właśnie ucieka między zaroślami. Niestety było jeszcze zbyt wcześnie, aby wyjść jej na spotkanie. Zapewne weszła dopiero w las. Młody arystokrata musiał wykazać się nie lada opanowaniem, żeby nie pochylić się nad trzonkiem miotły i nie ruszyć na jej poszukiwania. To byłoby niebezpieczne i tylko zdrowy rozsądek powstrzymywał jego kręgosłup przed zgięciem się.
Dostrzegł coś. Z pewnością nie ptaki. Podleciał wyżej, równocześnie pilnując swojego ukrycia. Ściągnął w dół jedną z gałęzi, żeby mieć lepszy, niczym nieograniczony widok. Aurorzy lecieli na miotłach, a naliczył ich ponad dwudziestu. Kawaleria przybyła. Uśmiechnął się pod nosem, gdyż kolejny punkt programu tego wieczoru został zaliczony.
Powoli opadł w dół. U stóp drzewa siedział Blaise, obejmujący Pansy. Dostała klątwą i musiał ją obejrzeć Snape. Dziewczyna trzęsła się, a jej oczy wędrowały w głąb czaszki. Nie ma wojny bez ofiar – pomyślał smutno Draco, mając równocześnie nadzieję, iż to ostatnia ofiara tego dnia.
– Longbottom się zbliża – poinformował Zabini, przeczesując idealnie czarne włosy Parkinson.
Kto by pomyślał, że wieczny hulaka się zakocha. Najwierniejszy wyznawca filozofii o życiu chwilą i czerpaniu z niej tyle, ile się da. Może to właśnie miłość dawała mu wolność? Malfoy nie był do końca pewny. Jego uczucia wciąż pozostawały zagmatwane i sam nie rozumiał, co o tym myśleć; z pewnością jednak nie znajdował w nich ukojenia. Nie, dopóki Hermiona wciąż pozostawała poza jego zasięgiem. Powtarzał sobie: gdy się to wszystko skończy.
CZYTASZ
Esencja cierpienia [Dramione][+18]
FanfictionMówią, że jestem obłąkana. Mówią, że jestem cieniem. Mówią, że zginęłam na polu bitwy. Nie postradałam zmysłów - ja tylko zobaczyłam prawdę, ukrytą w mroku. Poznałam wszystkie odcienie czerni. Trwa wojna. Jeden z odłamów Zakonu Feniksa został pojman...