You don't own me
I'm not just one of your many toys
You don't own me
Don't say I can't go with other boysDon't tell me what to do
And don't tell me what to say
Please, when I go out with you
Don't put me on displayYou don't own me
Don't try to change me in any way
You don't own me
Don't tie me down cause I'd never stay~ Grace "You Don't Own Me"
*
Moor od rana analizował zeznania z poprzedniego dnia. Miał ich sporo, ale póki nie poznał wszystkich faktów, stanowiły tylko bezużyteczną ciekawostkę. Lista aktywnych śmierciożerców świeciła pustkami, gdyż Granger na tamten moment nie znała większości nazwisk. Potwornie męczyło go to przesłuchanie; prócz chronologii wydarzeń cała reszta ani trochę mu nie pomagała; bo co go obchodziło, jakie wymysły mnożyły się w niedożywionym mózgu? Na co potrzebne mu opisy wnętrz?
Wściekły, zwiesił głowę nad pustą kartką papieru.
Powinien komuś oddać to śledztwo.
Usłyszał stłumione kroki. Nadszedł drugi dzień przesłuchania. Miał nadzieję na bardziej lakoniczną opowieść.
– Dzień dobry – zaszczebiotała więźniarka w wyraźnie dobrym humorze.
Auror burknął pod nosem przywitanie.
– Zaczynajmy – oznajmił, gdy fani historii zgromadzili się za plecami Granger.
– Zostałam niewolnicą...
***
... a każda niewolnica, bez wyjątku, musiała przestrzegać zasad.
Zasada pierwsza: nie zadawać pytań, a najlepiej w ogóle się nie odzywać.
Zasada druga: nauczyć się rytuałów swojego pana i sprawnie usługiwać.
Zasada trzecia: znać swoje miejsce.
Zasada czwarta: twoje ciało to własność twojego pana, może z nim czynić, co tylko zapragnie.
Cztery najważniejsze, ale było ich znacznie więcej. Wszystkie zostały wpojone mi dogłębnie, najczęściej wyjątkowo boleśnie. Wszystko zaczęło się dwudziestego trzeciego dnia utraty mej wolności, a pierwszego niewolnictwa, kiedy otrzymałam niemiłą szansę odkrycia, na jakim paskudnym i zepsutym świecie przyjdzie mi żyć.
Czekałam w komnatach mojego pana – tak od tamtego momentu musiałam tytułować Lucjusza Malfoya.
Mój pan. Brzmiało i nadal brzmi niedorzecznie.
Nigdy nikt nie posiadał mnie, więc pragnęłam, aby ten stan rzeczy nie uległ zmianie.
Właściwie, jak można uczynić z drugiego człowieka swoją własność? Żadna nowo narodzona osoba nie ma swojego pana. Tak właściwie nie jestem do końca pewna, czy należy do swoich rodziców. Matka rodzi, ojciec płodzi, ale czy to czyni z nich właścicieli? A nawet jeśli należelibyśmy do rodziców, to żeby ktoś przejął naszą osobę, powinien uzgodnić to ze stworzycielami. Moi nie żyli od lat. Zginęli niedługo po upadku Hogwartu, kiedy czarodzieje będący w amoku, nie mogli się zorganizować. Wszyscy pamiętają Czarną Niedziele Września, kiedy to Śmierciożercy, posiadający metryki urodzenia wszystkich mugolaków, przeprowadzili zmasowany atak na rodziców każdego z nas.
CZYTASZ
Esencja cierpienia [Dramione][+18]
FanficMówią, że jestem obłąkana. Mówią, że jestem cieniem. Mówią, że zginęłam na polu bitwy. Nie postradałam zmysłów - ja tylko zobaczyłam prawdę, ukrytą w mroku. Poznałam wszystkie odcienie czerni. Trwa wojna. Jeden z odłamów Zakonu Feniksa został pojman...