01: Nie oglądaj się za siebie

16.4K 669 320
                                    

Save yourself

Don't look back

Tearing us apart until it's all gone

The only world I've ever known sleeps beneath the waves

But I'm the one who's drowning

Without your love I am lost

And I can never go back home

~ Evanescence "Never Go Back"

*

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Charlie Moore często podejmował wyzwania; nierzadko głupie, inne wręcz idiotyczne, ale przede wszystkim takie, które nosiły miano: niewykonalne. Tak było i tym razem — chodziło o sprawę zalatującą z daleka duszącym odorem. Główny auror, Adrian McKenzie, oddał teczkę w ręce Charliego, nawet nie powiedziawszy proszę, za to jego mina sugerowała, iż pozbywa się sprzed oczu potwornego gówna, czy też bagna — jak kto woli.

Na stoliku leżała jasnobrązowa, tekturowa teczka, zawierająca wszystko, co jak dotąd udało się ustalić; czyli właściwie tyle, co nic. Znajdowały się w niej zdjęcia: dworu państwa Nott, zgliszczy pozostałych po siedzibie Zakonu Feniksa, wnętrza gmachu ministerstwa i ruin domostw mugoli oraz notatki poczynione we wcześniej wspomnianych miejscach.

Klamka od drzwi drgnęła, a następnie szybko opadła. Moore podniósł głowę, aby zaszczycić wchodzących obojętnym spojrzeniem.

Przybyszów było dwóch: kobieta i mężczyzna. Mężczyznę znał osobiście — pracowali razem. Francis Gray partnerował mu od trzech lat; nie raz wdepnęli w bagno, nie raz pomagali sobie nawzajem. Młodszy auror prowadził przed sobą krótkowłosą, szczupłą kobietę. Powłóczyła zakutymi nogami. Gdy tylko przekroczyli próg, uraczyła siedzącego za biurkiem Moore'a rozbawionym, tajemniczym i nazbyt widocznie obłąkanym uśmiechem. Popchnięta usiadła naprzeciw z głuchym uderzeniem pośladków o drewno, wyciągnęła skute dłonie i opuściła na blat, tłukąc się stalowymi kajdanami. Przechyliła głowę i utkwiła w przyszłym rozmówcy pogardliwy wzrok. Uniosła brew, jakby pytając "co tutaj robię?". Auror postanowił pośpieszyć z odpowiedzią.

— Nazywam się Charlie Moore, za panią stoi Francis Gray. Panno Granger... — zaczął, lecz nie dane mu było dokończyć.

Więźniarka uniosła dłoń, zacisnęła powieki, jakby raziły ją te dwa słowa i pokręciła powoli głową: prawo, lewo i tak trzykrotnie.

— Pani Malfoy — poprawiła go zachrypniętym głosem. Od schwytania nie miała okazji, żeby go używać.

Auror zerknął w papiery. W rubryce imiona i nazwisko wyraźnie widniało "Hermiona Jane Granger", linijka odnosząca się zaś do stanu cywilnego mówiła "panna". Postukał w papier, pokazując, gdzie kobieta powinna spojrzeć. Nie spojrzała. Wciąż wlepiała w niego podkrążone brązowymi sińcami oczy.

Esencja cierpienia [Dramione][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz