100k wyświetleń? To macie kolejny w nagrodę :)
*
And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kindAnd now all your love is wasted
Then who the hell was I?
'Cause now I'm breaking at the bridges
And at the end of all your liesWho will love you?
Who will fight?
And who will fall far behind?~ Birdy - Skinny Love
*
Nieczęsto cierpię na bezsenność, ale gdy już nie mogę zasnąć, musi być ku temu powód. Zazwyczaj są to myśli galopujące w głowie niczym konie po torze. Są szybkie, nieuchwytne i wiele ich naraz.
Dawno minęła północ. Ostatnie rozżarzone drewna ostygły, a w pokoju zapanował chłód idealny do miękkiego snu otulonego ciepłą kołdrą. Draco korzystał, pochrapując od czasu do czasu. Leżał na wznak; jedna ręka bezwładnie spoczywała wzdłuż boku, druga zaś na piersi. Palce — bliższej mi — czasem drgały, jakby mężczyzna próbował coś złapać. Przyglądałam się uważnie tym ruchom. Zazdrościłam mu, że tak po prostu zasnął, kiedy ja męczyłam się od przeszło dwóch godzin.
Dużo myślałam. Gdy zamykałam oczy, przed oczami majaczyły twarze poległych zdrajców; nienaturalnie pokrzywione w agonii i krzyku. Draco mówił prawdę — zabici ciągle przypominali o swoim istnieniu w przeszłości. Wdzierali się w moją teraźniejszość i zapowiadali odwiedziny w przyszłości. Mimo iż nie znałam nieznajomych, zdążyłam ich znienawidzić. Problem z morderstwami jest taki, iż rozwiązują problem, ale jednocześnie tworzą nowy, zapętlając łańcuch czynów i skutków, aż w końcu zostaje on tak poplątany, że już nic nie możemy zrobić.
Jest wiele rzeczy, które można się zajmować, żeby zasnąć. Wypić mleko z miodem. Liczyć owce. Iść na spacer. Uprawiać seks.
Tamtej nocy wypróbowałam wszystkie sposoby. Okazały się mało skuteczne. Nie poczułam znużenia, mózg pracował na najwyższych obrotach, a ciało aż rwało się do aktywności.
Więc leżałam i przyzwyczajonymi do ciemności oczami obserwowałam śpiącego męża. Jego klatka podnosiła się i opadała zazwyczaj równo, czasem brał głębszy oddech, ale zaraz powracał do idealnego rytmu. Dłuższy wdech. Krótszy wydech. Dostosowałam się, oddychając praktycznie identycznie. W śnie rozchylił usta, przez co wyglądał niewinnie i jakby młodziej. Cholera... przecież my byliśmy młodzi... dwadzieścia dwa lata, co to za wiek? A zachowywaliśmy się czasem jak zgorzkniali starcy. To wszystko przez wojnę. Zestarzeliśmy się zbyt szybko.
Przesunęłam palcami po ramieniu, zbierając chłód z nieosłoniętej kołdrą skóry. Pragnęłam, żeby się obudził. Tak przypadkiem... nie, żebym specjalnie go muskała... Powiedzmy, że moja dłoń przypadkiem zataczała kręgi na zaokrąglonym mięśniu, czasem zsuwając się na obojczyk. Spał zbyt mocno, aby przypadek mógł coś zdziałać. Nie chciałam budzić go specjalnie. Dziwne, prawda? Postawiłam jego wygodę nad swoją. Wiedziałam, że nie gniewałby się, gdybym go obudziła w wiadomym celu. Potrzebowałam zapomnienia w uścisku kochanków, lecz nie chciałam go wyrywać ze spokojnego snu. Nonsens.
Zaczęłam rozumieć — kiedy stawiasz potrzeby innego człowieka nad swoimi, to niezaprzeczalny znak, iż wpadłeś w czarne dziursko bez dna, nazywane przez myślicieli miłością.
CZYTASZ
Esencja cierpienia [Dramione][+18]
FanfictionMówią, że jestem obłąkana. Mówią, że jestem cieniem. Mówią, że zginęłam na polu bitwy. Nie postradałam zmysłów - ja tylko zobaczyłam prawdę, ukrytą w mroku. Poznałam wszystkie odcienie czerni. Trwa wojna. Jeden z odłamów Zakonu Feniksa został pojman...