Rozdział 29

40 4 0
                                    

Weszliśmy do domu, a on cicho zamknął drzwi. Zdjęliśmy buty.
- Są twoi rodzice?  - wyszeptałam pytanie.
- Tak, ale są w salonie, a my idziemy do kuchni - odparł również szeptem.
- Która godzina ? - zapytałam jakby samą siebie i sięgnęłam ręką do kieszeni spodni, aby wyciągnąć telefon. Wyjęłam go, ale nie był on mój.
- Zabrałam Mikołajowi telefon - powiedziałam cicho - nie panowałam nad tym co robiłam.
- Pokaż - rzekł chłopak i podszedł do mnie. Podałam mu telefon, a on go odblokował.
- O nawet nie miał blokady, jakaś Klaudia napi... - ale nie dokończył, bo wyrwałam mu telefon.
- Co ty robisz ? - zapytał Maks.
- Dzwonię do tej szmaty - powiedziałam szukając jej numeru w kontaktach.
- Nie robiłbym tego na twoim miejscu - próbował mnie powstrzymać.
- A jesteś na moim miejscu ? NIE - powiedziałam zdenerwowana.
- Nie jestem, ale nie chcę, żebyś potem tego żałowała, zresztą już dzisiaj za późno na kłótnię - powiedział i popatrzył na mnie z troską.
Sprawdziłam godzinę - w pół do dziewiątej.
- Racja późno... a ja powinnam wrócić do domu - stwierdziłam przygryzając wargę.
- U mnie możesz się przespać - zaproponował - żeby nie było, w innych pokojach.
- Ostatnio rzadko nocuję w domu...
- Spałaś u niego ? - bardziej stwierdził niż zapytał Maks.
- Nie wiedziałam, że taki jest... wtedy nic mi nie zrobił, to było po kłótni z tobą. Przyszłam do niego zapłakana wieczorem... pozwolił mi przenocować, w takim stanie byłoby mi ciężko wrócić do domu... wydawał się wtedy...
- Pozory mylą Klara - przerwał mi.
- To, że nie chciałeś mnie już znać za to, że oskarżyłam cię o coś czego nie robiłeś to też...
- Tak. To też było na pozór... - wypowiedział wolno - herbatki ?
- Poproszę
- Czarną? 
- No pewnie - powiedziałam i wysiliłam się na uśmiech.
Co miało znaczyć " To też było na pozór " ?!
- A co ty tak długo w tej kuchni siedzisz ? - zapytała wchodząca do pomieszczenia mama Maksa.
- O, dobry wieczór, dziecko jak my się dawno nie widziałyśmy! - krzyknęła, podeszła do mnie i mocno uściskała.
- Nie zbyt dobry proszę Pani - stwierdziłam popijając herbatę zrobioną przez Maksa.
- Coś się stało ? - zapytała z troską kobieta.
- Na szczęście nic, bo Pani syn odpowiednio szybko zareagował - odparłam patrząc na bruneta z wdzięcznością.
- To naprawdę był przypadek, że akurat wtedy cię usłyszałem - powiedział chłopak.
- Nie, to dlatego, że zawsze jesteś w dobrym miejscu o odpowiedniej porze - stwierdziłam.
- O czym ty mówisz ? - zapytał zdezorientowany.
- Gdy Mikołaj próbował mnie pocałować, wtedy w parku - byłeś. Kiedy chciał mnie zgwałcić - odpowiednio szybko przybiegłeś. Jesteś po prostu moim aniołem stróżem
- Słucham ?! - krzyknęła zdezorientowana mama Maksa.
- Porozmawiamy jutro, Klara dzisiaj u nas przenocuje
- Dobrze, ale śpicie w innych pokojach - zaznaczyła kobieta
- Ma się rozumieć - odparł brunet.
Kobieta uśmiechnęła, ale na jej twarzy widoczne było zmęczenie. Pośpiesznie wyszła z kuchni. W czasie rozmowy opróżniłam swój kubek, widząc to chłopak rzekł :
- Chodźmy na górę.
Ruszyliśmy w stronę jego pokoju.

*****

- Śpisz tutaj - powiedział pokazując mi pokój, w którym stało łóżko i kilka innych mebli, a ściany były koloru pistacjowego.
- Naprawdę dziękuję ci za to, że mnie uratowałeś - szepnęłam patrząc na niego z wdzięcznością.
- Drobnostka, nie mógłbym żyć z myślą, że ci to zrobił - powiedział bardzo poważnym tonem i pocałował mnie w czoło.
- Powiedz mi jedno - rzekłam z wolna.
- Słucham
- Dlaczego kiedyś bajerowałeś wszystkie laski ? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia, byłem po prostu głupi. Nie zauważałem dziewczyny, na której naprawdę bardzo mi zależało, o czym przekonałem się dopiero po wyjeździe. Nie pisałem do niej stwierdziłem, że ma prawo ułożyć sobie życie... beze mnie po tym jak ją zraniłem. Miałem ją w zasięgu ręki, a olewałem, a gdy ona dała sobie spokój... poczułem straszliwą pustkę. Teraz gdy wreszcie nasze relacje były dobre, chciałem znów spieprzyć sprawę, którą udało mi się naprawić... przy tym drugim gościu nie miałem kompletnie żadnych szans u niej... może dlatego chciałem się poddać, jak ostatni frajer, co nie ? - po wypowiedzeniu ostatniego zdania popatrzył na mnie przelotnie.
Już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mi mówiąc :
- Porozmawiamy o tym jutro, a teraz dobranoc - powiedział i wyszedł z pokoju.

Cześć 😊 Pierwszy rozdział do maratonu 😍 Niestety dzisiaj nie uda mi się już napisać kolejnego, bo jestem po prostu
W-Y-K-O-Ń-C-Z-O-N-A, ale obiecuję, że następny będzie jutro 😉 Proszę, więc o cierpliwość 😘

Pozdrawiam,
Ambitna_03 😘


Oczami Klary - Wakacyjna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz