Szłam wzdłuż piętra, na którym znajdowała się moja sala lekcjyna. Za mną była Wiktoria. Gdy dzieliło nas niecałe pięć metrów od stojącej grupy uczniwskiej, łatwo dało się słyszeć śmiechy i obelgi. Nietrudno się domyśleć, iż skierowane były one w stronę podążającej za mną dziewczyny. Zgromiłam swoją klasę wzrokiem i podeszłam do drzwi.
Raz, dwa, trzy, baba-jaga patrzy! - Na tę myśl odwróciłam gwałtownie głowę w stronę uczniów, którzy, o dziwo, nie spodziewali się takiego obrotu spraw.
- Moi drodzy, jest już po dzwonku, więc proszę zakończyć wszelakie rozmowy. - Napomniałam młodzież, a szmery ucichły. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam ich do klasy. Kilka osób przywitało się ze mną, wchodząc do klasy, na co oczywiście odparłam tym samym z promiennym uśmiechem na twarzy. Położyłam notes na biurku, włączyłam laptop leżący przede mną i spojrzałam w kierunku moich wychowanków.
- Dzień dobry - zaczęłam lekcję - dziś nie ma potrzeby wyciągania książek, napiszcie tylko temat w zeszycie przedmiotowym: ,,Zasady BHP oraz system oceniania na lekcjach języka polskiego.".
Młodzież wykonała polecenie, a ja poczęłam tłmaczyć, co i jak będzie przebiegało na moich zajęciach z tego przedmiotu.
Po półgodzinnym omawianiu spraw organizacyjnych, zdecydowałam się na przejście do drugiego etapu lekcji.
- Dobrze, jakoże pozostało nam około piętnastu minut, zajmiemy się teraz integracją. Czy ktoś chciałby rozpocząć poprzez własną autoprezentację?
Przez chwilę zapadła cisza, lecz z upływem, dosłownie, sekund, kilka osób podniosło swoje ręce. Wśród nich był także Robert.
Może się zreflektował po wczorajszym. Mam nadzieję.
- Dobrze, to poproszę ciebie, Robercie. Możesz opowiedzieć o sobie kilka słów. - Uśmiechnęłam się delikatnie w przyjaznym geście, na co chłopak się... Zarumienił?
Oliwia, spokojnie, tylko ci się przewidziało, masz zwidy, ok?
Chłopak, jak na złość, popatrzył na mnie nieśmiało, po czym rzucił spojrzenie w inną stronę.
- Jestem Robert, interesuję się wyścigami go-kartów i motocyklów...
- Motocykli - poprawiłam go - kontynuuj, proszę.
- Ah, taaak... motocykli, dokładnie - jego twarz znowu się zaczerwieniła - i jeszcze paroma innymi sportami. Uwielbiam gry komputerowe i najświeższe nowinki techniczne. To chyba tyle - rozpromieniał i usiadł z tzw. ,,bananem" na twarzy.
- Dziękuję, ktoś jeszcze chętny? - Na moje słowa podniosło ręce jeszcze kilka innych osób. Prosiłam ich kolejno do opowiedzenia paru słów o sobie. Reszta klasy zamieniała się wtedy w słuch i obserwowała mówiącego lub mówiącą, skupiając się na wypowiedzi. Mój wewnętrzny automat postanowił, że skupię się na kimś innym. Przyłapałam się wtedy na tym, iż nie stronię od patrzenia na Wiktorię. W sumie, to było nietypowe, że niespecjalnie interesowała się dyskusją, czy wypowiedziami innych oraz sama się nie zgłosiła do krótkiej autoprezentacji. Z tego, co zdążyłam usłyszeć o mojej klasie w opiniach innych nauczycieli, wyjątkowo chętnie odpowiadała i też zgłaszała się do odpowiedzi na jakieś podstawowe pytania - wiadomo, jacy są nauczyciele - sprawdzają wiedzę uczniów powierzchownie poprzez wyrywkowe rzucanie pytania na forum klasy.
- ...Dziękuję za uwagę. - Usłyszałam koniec prezentacji przez kolejnego ucznia. Nie skupiłam się nawet na słowach tej osoby.
- Tak, dziękuję. - Odpowiedziałam lekko zmieszana i rzuciłam spojrzenie wypowiadającemu się wychowankowi. - Dobrze, w takim razie, powiedzcie mi ile zostało do końca lekcji?
- Dwie minuty, proszę panią. - Odpowiedział rozweselony Robert.
- Mam pytanie, czy ktoś usłyszał w wypowiedzi Roberta błąd? - rzuciłam do uczniów, a sam nastolatek rozejrzał się po klasie i ,,spalił buraka", coraz bardziej chowając się pod blatem ławki w celu ukrycia nerwowego uśmieszka na jego czerwonej twarzy.
- Wiktoria, ty na pewno wiesz, jaki błąd popełnił twój kolega - tu spojrzałam na młodzieńca, którego twarz zmieniła się diamentralnie na zdenerowaną i wyrażającą wściekłość.
- W zwrotach tego typu nie stosujemy ,,panią" tylko ,,pani", gdyż nie jest to poprawna forma w tym przypadku. - Odpowiedziała dziewczyna, jakby recytowała całą tę formułkę.
- Tak, bardzo dobrze. Widzisz Robercie swój błąd? - Uśmiechnęłam się, patrząc ku swoim wychowankom.
Zadzwonił dzwonek.
- Dobrze kochani, widzimy się jutro. - Młodzież zaczęła się pakować - Robercie, zostań na chwilę na przerwie. - Znowu rzuciłam chłopakowi przyjacielskie spojrzenie, na co jego twarz się zaróżowiła.
Ja NIE mam zwidów - ten nastolatek naprawdę się rumieni i różowi za każdym razem, gdy się ku niemu zwracam! Nie przewidziało mi się!
- Do zobaczenia, pani Oliwio. - Powiedziała mi jeszcze Wiktoria, wychodząc z klasy. Zauważyłam coś niepokojącego. Miała delikatny zarys smutku w oczach.
-Do widzenia, Wiktorio - odparłam.
Jeśli dobrze łączę fakty, to ta dwójka nie pozostawi mnie bez myślenia nad ich relacją i tym jakie niuanse się między nimi tworzą, a także nad tymi, które już istnieją.
Opuściwszy salę, zostałam w niej tylko z Robertem. Chłopak zamknął drzwi za swoimi kolegami i z chytrym uśmieszkiem podszedł do mojego biurka.
- Słucham, chciała pani ze mną porozmawiać...
- Owszem, usiądź - wskazałam na puste już miejsce Wiktorii, dokładnie na przeciwko mnie. - Masz rację, potrzebna ci rozmowa, mój drogi chłopcze.###
Cześć, tu Polsat!
CZYTASZ
Victoria's Victory
Romance,,(...) - Why do men exist? - Zaczęła jeden z kawałów. - To reproduce? I guess... - No, because a dildo can't buy you a drink. - You're dead... - zaczęłam się śmiać, a Ewa wraz ze mną." ~ fragment rozdziału 29. Jestem młodą nauczycielką, uczę języka...