Rozdział VIII

947 73 6
                                    

Dotarłam do pokoju nauczycielskiego i ponownie minęłam się z Sabriną.
- Powodzenia z moją klasą, a tu masz klucze - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Coś mi to kolorowo nie wygląda, skoro masz taki wyraz twarzy - spojrzała na mnie wnikliwie - dzięki za klucz.
Weszłam głębiej do pomieszczenia, a Sabrina właśnie je opuściła.
Wygląda na to, że mam 45 minut wolności - sounds like the best part of the day to think through what happened. A następna lekcja to... - tu zerknęłam na karteczkę zamocowaną do środka plecaka - ...język niemiecki. Ok. Alles in Ordnung*.
Zasiadłam przy stole i wyciągnęłam sobie najbardziej pożywne śniadanie tego świata - mus owocowy z jabłek, marchwi i banana.
Pyszne! Szkoda tylko, że nie wzięłam drugiej tubki... - pomyślałam podczas smakowania w owocowej przekąsce przeznaczonej dla dzieci.
Zajrzałam do zeszytu od niemieckiego, w którym rozpisałam sobie podczas urlopu cały przebieg każdej lekcji, by nie pominąć ważnych pojęć, gramatyk, konstrukcji zdania, poprawnego użycia przypadków po danych czasownikach i wielu, wielu innych tematów związanych, nie z czym innym, jak z moją ukochaną lingwistyką. Po przeskanowaniu wzrokiem całego materiału, schowałam zeszyt do plecaka i wzięłam następny. Na dużej, czerwonej okładce widniał mój odręczny napis - Język Angielski - 1c Dziewczyny.
Tak dla sprecyzowania - obecnie mam okienko, tuż po pierwszej lekcji z własną klasą. Następnie - tj. piąta godzina lekcyjna - mam wcześniej wspomniany język niemiecki; nie ze swoją klasą. Na szóstej godzinie lekcyjnej mam natomiast angielski, jednakże tylko z dziewczęcą częścią klasy. Nie wiem, czy to dobrze i powinnam się cieszyć, bo różnie to bywało, więc niezależnie od płci trafiały się różne dziwne i niesłychane historie. Pamiętam taką klasę, gdzie to właśnie dziewczyny najbardziej przeszkadzały na zajęciach. Lecz, o ironio, późniejszy rocznik, z dokładnie taką samą literą i profilem nauczania miał odwrotny problem - męska część klasy nie potrafiła zachować się na lekcjach.
Dobrze, teraz naprawdę zacznę rozmyślać. W końcu to, co się wydarzyło, nie jest błahą sprawą. No powiedzmy sobie to szczerze. Przytuliłam Wiktorię tak nagle... Do tego przerwałam jej wypowiadanie się... Nie odpowiedziałam na jej pytanie... Martwią mnie też słowa Roberta. Jest homofobem. Można by rzec: ,,Gratulacje, Oliwio! A właściwie to: serdeczne kondolencje! Twój wychowanek się nie pomylił! Czy on ma w sobie gejradar? Tego nie wie nikt! Ale weź życie na luzie! Taki luzik arbuzik!" Chciałoby się... Ja po prostu nie wiem, co mam z tym zrobić. Szanuję jego zdanie, ale nie toleruję. A już tymbardziej jego skandalicznego zachowania. Niby powinnam być obiektywna, ale... No jak? Jestem podminowana. Zastanawiam się, czy pozostało mi go skarcić za takie postępowanie, czy jednak porozmawiać z nim na spokojnie. Oj, to drugie chyba będzie gorszą opcją... Mam syndrom łatwych wyjść z szafy**. W kontakcie z takim homofobem, jedyne, czego mogłabym się spodziewać, to... Właściwie, to nie wiem czego. Nie mam zielonego pojęcia o tolerancji tej szkoły. Nie rozumiem też do końca obecnej realcji jaka jest pomiędzy Robertem a Wiktorią. Niepojęte... Ja oczywiście nie twierdzę, że ta dziewczyna nie ma uczuć, ale nie dziwię się jej postępowaniu względem chłopaka, jeżeli już w szkole gimnazjalnej mogła odkryć pociąg do tej samej płci... Tymbardziej, że jeszcze wczoraj uroniła łzy - już pierwszego dnia szkoły, a potem... Może tego akurat nie będę wsponinać... Dzisiaj dało się zauważyć smutek w jej pięknych, błękitnych oczach... I've been thinking too much, help me.*** No i jak mogłabym zapomnieć o tym, co wydarzyło się dłuższą chwilę temu na przerwie, kiedy to odwzajemniła uścisk. Tak, ONA ma uczucia. Może tylko trochę inaczej podchodzi do świata, ale to tylko sprawia, że jest jeszcze bardziej niezwykła i wyjątkowa.
Z zamyśleń wyrwało mnie skrzypnięcie drzwi. Do pomieszczenia weszła Sabrina.
- Te twoje huncwoty nie lepsze niż moi w zeszłym roku.
- Coś się stało? - Zapytałam.
- Nie, ale żadnemu nie chciało się pofatygować tu do ciebie po marker suchościeralny do tablicy.
- Jutro z nimi pogadam... - Odparłam jeszcze lekko zamyślona.
- Powiem ci tak - dałam im bardzo jasno do zrozumienia, że jeśli nie zmienią swojego nastawienia do przedmiotu, którego uczę, to zupełnie inaczej będzie przebiegać każda kolejna lekcja.
- Oh, dzięki, może ty ich chociaż trochę zdyscyplinujesz. Ale o to się nie martw, zajmę się tym.
- Spoko, spoko. Dobra, ja już lecę. - Zagarnęła dwa mazaki, po czym opuściła pomieszczenie.
Definitywnie nie mogę tyle myśleć. To powoduje, że wyłączam się ze świata, który mnie otacza.
Popatrzyłam na zegarek. Do dzwonka pozostało tylko 15 minut.
Czas szybko mija, gdy myślę o tych wszystkich borykających mnie sprawach. I to jest najdziwniejsze - cały czas się zastanawiam, jak ja mogę aż tyle myśleć. Mam za dużo wolnego czasu... Nawet w trakcie pracy. Jak to niektórzy mawiają: ,,Początki bywają trudne". Dla mnie jednak są one problematyczne.
Dzięki Facebookowi ten kwadrans upłynął mi o wiele szybciej. Zadzwonił dzwonek i rozpoczęła się przerwa.

###

Zwroty:
* Alles in Ordnung - (z niemieckiego) Wszystko w porządku
** Wyjść z szafy - (z żargonu osób LGBTQ+) dokonać tzw. coming out, czyli powiedzieć komuś (np. rodzinie, znajomym) o swojej orientacji lub niedopasowaniu ciała do płci mentalnej
*** I've been thinking too much, help me. - wers z piosenki ,,Ride" wykonanej przez Twenty Øne Piløts

Mam zamiar opracować wygląd postaci, które zdążyły się już pojawić - czy bylibyście zainteresowani rozdziałem, który skupił by się na tym aspekcie? Domyślam się, że części z Was byłoby wtedy łatwiej zwizualizować sobie postaci. Tymbardziej, że za jakiś rozdział lub dwa pojawi się ktoś, kto znowu obróci życie Oliwii o 180 stopni.
Jak zawsze: piszcie! :D

Victoria's VictoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz