Rozdział 3

33K 767 383
                                    

Prawie oniemiałam na widok mojego nauczyciela przed drzwiami. Stał tam ubrany w czarne spodnie i biały, wycięty w serek T-shirt. Nagle przekroczył próg drzwi i powoli je zamknął. Teraz staliśmy tak na przeciwko siebie. On z utkwionymi we mnie brązowymi oczami, a ja wyraźnie zszokowana i zaskoczona jego wizytą. Postanowiłam przerwać ciszę, która panowała między nami, jednak nauczyciel postanowił mnie uprzedzić. Zrobił coś czego nie spodziewałabym się nigdy w życiu. Mężczyzna po prostu podszedł bliżej mnie i przywarł swoimi ustami do moich. 

W pierwszym momencie nie wiedziałam kompletnie co mam robić, jednak chwilę później postanowiłam przerwać całą tą chorą sytuację. Zebrałam w sobie całą moją siłę i odepchnęłam Parkera od siebie, na bezpieczną odległość.

- Co to w ogóle miało być?! Po co pan tu przyszedł? Przecież pan jest moim nauczycielem, a z tego co doskonale pamiętam właśnie mnie pan pocałował! - krzyczałam na nauczyciela stojącego na przeciw.

- Przyszedłem tutaj bo chciałem zobaczyć, czy u Ciebie wszystko w porządku. Dziś rano wybiegłaś ze szkoły, przed naszą lekcją cała zapłakana. - mówił, a ja tylko zastanawiałam się skąd on w ogóle wiedział gdzie mieszkam. Miałam zamiar go o to zapytać jednak ten uprzedził moje pytanie.

- Postanowiłem poszukać trochę w szkolnych dokumentach i znalazłem twoje miejsce zamieszkania. I oto jestem! - zaśmiał się gardłowo, a ja sama nie wierzyłam w to co usłyszałam.

- Niech pan posłucha. - zaczęłam mówić, a nauczyciel wyprostował się i zaczął słuchać. - Ja na prawdę nie potrzebuję niczyjej pomocy, a już na pewno nie pańskiej. Pan jest moim nauczycielem, a ja Pana uczennicą i to co przed chwilą miało miejsce nigdy nie powinno się wydarzyć. Dlatego teraz będzie najlepiej jak Pan sobie stąd pójdzie i wspólnie o tym zapomnimy. - powiedziałam, po czym podeszłam do drzwi i otwierając je, wskazując ręką wyjście. Nauczyciel powili ruszył w stronę drzwi, jednak znów stanął przy mnie.

- Wiesz, masz rację. - zaczął

- Zapomnijmy o tym. Nie wiem co we mnie wystąpiło. Przepraszam. - przekroczył próg drzwi i ruszył w stronę swojego auta, stojącego na moim podjeździe. Szybko zamknęłam drzwi i udałam się do swojego pokoju, ciągle myśląc o zdarzeniu sprzed paru minut.

NAUCZYCIEL MNIE POCAŁOWAŁ.
MÓJ NAUCZYCIEL MNIE DO CHOLERY POCAŁOWAŁ!

Cały czas to miałam w głowie. Czemu akurat to zrobił? Zastanawiałam się, bo na prawdę mnie to interesowało. Swoją drugą to było całkiem przyjemne. Miał takie miękkie, smakujące miętą usta. Takie delikatne. Może nie trwało to zbyt długo, ale zdołałam zachwycić się jego ustami. Był tak cholernie pociągający!

STOP STOP STOP STOP
Victorio Woods! Nie możesz o nim myśleć. O nim i o tym co się wydarzyło! On jest twoim nauczycielem!

 Mówiła moja podświadomość. Z tego wszystkiego nawet nie zorientowałam się, że na dworze zrobiło się już ciemno. Zegar wskazywał 21:14, a jedyne o czym teraz marzyłam to była długa, gorąca kąpiel. Byłam tak zmęczona wszystkim. Najpierw dowiaduję się, że chłopak, którego kochałam przespał się z inną dziewczyną, a później do mojego domu wpada mój nauczyciel i mnie całuje. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. To wszystko musi mi się na spokojnie poukładać w głowie. Udałam się do łazienki i zapełniłam wodą wannę, aż po brzegi. Weszłam do wanny i oddałam się relaksowi.

Michael

Cholera! Co ja zrobiłem? Teraz to już na pewno nawet się do mnie nie odezwie. Boże jaki ja jestem głupi. Przecież mogłem spokojnie zacząć z nią rozmawiać w szkole, a nie odwiedzać ją w jej własnym domu. Ale ona jest tak cholernie pociągająca. Zupełnie inna niż te wszystkie laski dookoła. I nie chodzi mi tylko o jej wygląd, ale przede wszystkim o to, że jest taka intrygująca. W porównaniu do dziewczyn z jej klasy, które zaczęły się do mnie ślinić wtedy gdy się dowiedziały, że będę ich wuefistą ona była normalna. Nie zwraca na mnie uwagi. No właśnie! Ona się mną w ogóle nie interesuje. Wtedy kiedy postanowiłem ją pocałować, a ona mnie tak po prostu odepchnęła i nie chciała kontynuować tego być może żałosnego pocałunku, zaczęła na mnie działać jeszcze bardziej. Boże co ta dziewczyna ze mną robi!

Victoria

Od wizyty Pana Parkera w moim domu minęły trzy dni. Przez ten czas jakoś w ogóle się z nim nie widywałam. Jednego dnia praktycznie nie miałam z nim lekcji, a przez kolejne dwa dni byłam zwolniona z jego zajęć w ramach jakiegoś konkursu przedmiotowego. Nie zamierzam się chwalić, ale jestem jedną z najlepszych uczennic naszego liceum. Byłam bardzo wdzięczna pani Sparkle za to, że zwalniała mnie z lekcji Parkera. Jakoś nie miałam najmniejszej ochoty na widywanie jego osoby. Ale jak to się mówi zawsze coś wraca ze zdwojoną siłą, dlatego w moim przypadku nie mogło być inaczej. Właśnie wychodziłam z szatni kiedy dobiegły mnie czyjeś głosy. 

- Kurwa Woods. Nigdzie Cię nie ma, a jak już jesteś to na chwilę, a potem znów idziesz! - wydzierała się na mnie Maddie. Chyba najwyższa pora na kupienie sobie stoperów do uszu, bo jak tak dalej pójdzie to nie będę słyszała własnych myśli. 

- Spokojnie Maddie. Już jestem i na razie się nigdzie nie ruszam. Co tam u was? - spytałam i razem z dziewczynami ruszyłyśmy pod następną klasę. 

- Słyszałam, że Pani Sparkle jest chora i przypisali nam zastępstwo. Mamy dzisiaj dwie lekcje z panem Parkerem! - powiedziała Hannah, poruszając znacząco brwiami, na co Madd zawtórowała jej śmiechem. Postanowiłam zignorować ich zachowanie, które było spowodowane tym, że powiedziałam im o ostatniej sytuacji z panem Parkerem, no bo przecież to są moje przyjaciółki. Kazałam im też trzymać moje wyznanie w tajemnicy, bo inaczej i ja i Parker skończymy marnie. A więc podsumowując. Po małej przerwie od zajęć wychowania fizycznego z tym kretynem, dziś mam zaszczyt mieć z nim dwie lekcje. Po prostu zajebiście.

Po kolejnej skończonej lekcji udałyśmy się z dziewczynami do szatni. Przebrałam się w czarne legginsy i białą koszulkę, która była na mnie trochę za duża. Później udałyśmy się na halę, gdzie zobaczyłam Ivana obściskującego Bellę.

- Szybko się pocieszył. - parsknęłam w kierunku Hann i Maddie, a one tylko pokiwały głowami.

W czasie lekcji rozdzieliliśmy się na drużyny. Cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Przyjechałam wzrokiem całą halę i natrafiłam na ten wzrok. Brązowe oczy Parkera wywiercały we mnie dziurę. Gdyż ten zauważył, że zaczęłam mu się przyglądać, automatycznie spuścił swój wzrok w dół. Postanowiłam wrócić do gry. Gra w piłkę ręczną jakoś specjalnie nie należała do moich ulubionych. W momencie kiedy chciałam właśnie odebrać piłkę lecącą w moją stronę, poczułam nagłe ukłucie w klatce piersiowej. Potem widziałam już tylko ciemność...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No hej wszystkim!
Powyżej dodałam rozdział 3 i myślę, że się spodoba.
Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania.
Kolejny rozdział już niebawem 😊
Pozdrawiam, Paulina ! ❤

(Not) My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz