Rozdział 9

19.9K 579 179
                                        

Po tych słowach przywarłem do dziewczyny ustami. Ta nie protestowała, ani trochę. Wręcz przeciwne, wskoczyła na mnie i owinęła swoje zgrabne nogi wokół mojej tali. Złapałem ją pod pośladkami, aby nasza pozycja była wygodniejsza.

Nasz pocałunek był pełen porzadania. Przejechałem po dolnej wardze dziewczyny, prosząc o głębszy dostęp,  A ta bez chwili zastanowienie udzieliła mi go.

Toczykiśmy walkę naszymi językami, w której to ja przeważałem.

Kiedy zabrakło nam już powietrza, oderwaliśmy się od siebie.

- W dalszym ciągu nie wiem skąd się tu wziąłeś?  - spytała, patrząc się w moje oczy.

- Weszłam przez okno tarasowe. Tak przy okazji, to zamykaj je, bo jeszcze zjawi się jakiś napalony mężczyzna i Cię potem zaskoczy.  - oznajmiłem, poruszając przy tym znacząco brwiami.

Dziewczyna tylko prychnęła, ale po chwili dodała

- A co, jakby moja mama była w domu?

- O to się kochanie nie martw. Hannah wysłała mi sms-a, że jesteś sama w domu. Więc przyjechałem.

- I co teraz zamierzasz ze mną zrobić?  - spytała, nadal będąc w tej pozycji, w jakiej byliśmy w czasie pocałunku.

Oj zrobił bym z tobą wiele ciekawych rzeczy...

Nic nie mówić, znowu zacząłem całować Victorię. Powoli skierowałem się z nią w stronę jej łóżka. Bardzo pomału i ostrożnie położyłem ją na materacu, w dalszym ciągu ją całując.

Kiedy już swobodnie leżała,  pod resztą mojego ciała, zacząłem powoli zjeżdżać niżej. 

Zatrzymałem się na szyi, gdzie obcałowałem jej każdy centymetr, a później przyssałem się w dość widocznym miejscu.

Dziewczyna jęknęła z powodu lekkiego bólu, ale też rozkoszy. Skierowałem się znów na jej usta i złożyłem na nich lekki pocałunek.

Chwilę później moje usta znalazły się na obojczykach dziewczyny i stamtąd powędrowały niżej w stronę jej pięknych, krągłych piersi.

Zacząłem powoli przesuwać nosem po jej skórze, wywołując przy tym gęsią skórkę na jej ciele.

Przyglądając się jej klatce piersiowej, zauważyłem przyspieszony oddech Vicky.

- Nie musisz się mnie bać, kochanie.

Victoria

Po tych słowach spojrzałam w jego oczy i nabrałam więcej pewności siebie.

Wykorzystując moment, a którym Michael znów mnie pocałował, przewróciłam nas tak, że to teraz ja byłam na górze.

Mike był trochę zdezorientowany nagłym zwrotem akcji, jednak ja nie pozwoliłam mu na zbyt długie rozmyślania. Po prosty wpiłam się w jego usta. Zaczęłam mierzwić jego włosy moimi palcami, w zamian za co, mogłam usłyszeć ciche pomruki wydobywające się z jego ust.

Chwyciłam za jego koszulkę i lekko ją pociągnęłam. Michael od razu zorientował się o co mi chodzi i zdjął T - shirt. Chwilę później zaczęłam jeździć moimi dłońmi po jego umięśnionym, idealnym torsie. Powoli, subtelnie wykonywałam obroty biodrami. 

Nie musiałam długo czekać, bo zaraz po tej czynności poczułam, że jego członek staje się nabrzmiały. Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech, co wyczuł Michael, bo ścisnął bardziej moje pośladki.

Powoli skierowałam moje dłonie w kierunku rozporka jego spodni. Gdzy już odpiełam zamek, Michael sam zdjął spodnie.

Teraz byliśmy na równi.

Ja w samej bieliźnie, a on. A samych bokserkach.

Siedząc na moim nauczycielu, zaczęłam coraz szybciej poruszać biodrami, oczywiście nie kończąc pocałunku.

Czułam, że jego przyjaciel staje się jeszcze bardziej twardszy, co sprawiło, że mnie też powoli przychodziło podniecenie.

W pewnym momencie usłyszałm lekkie sykniecie z ust Mika.

- Kotku, zaraz dojdę! - wykrztusił z siebie, pomiedzy ciężkimi oddechami.

- J-ja też! - próbowałam powiedzieć, ale w tym momencie poczułam jak staję się kompletnie mokra.

- Ohhh - usłyszałam tylko głośne jeknięcie rozkoszy, z ust mojego nauczyciela.

Doszliśmy w tym samym momencie.

- Boże dziewczyno!  Jak ty to robisz? - spytał, sapiąc ze smeczenia. - Przecież ja nawet w ciebie nie weszłem.
Byłaś boska!

Złożył pocałunek na moim czole, i udał się do łazienki.

To było najwspanialsze uczucie na świecie!

*

Następnego dnia prawie zaspałam. Obudziłam się za dziesięć ósma, a o 8.05 miałam autobus spod szkoły, na lotnisko.

Szybko zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy, ubrałam się w ciuchy, które dzięki Bogu, przygotowałam dzień wcześniej. Gotowa do wyjścia przypomniałam sobie, że przecież zapomniałam wczoraj zamknąć tą jebaną walizkę. Spojrzałam się na nią i o dziwo była zamknięta! 

Czyli Michael musiał mi ją zamknąć.  Podziękuję mu później.

Spojrzałam jeszcze w lusterko, żeby zobaczyć czy aby wszystko jest okej. I było by, gdyby nie fakt,  że na mojej szyi znajduje się bardzo widoczna malinka.

Wyleciałam z domu tak szybko jak tylko było to możliwe i udałam się prosto pod budynek szkoły.

Idealnie punktualnie znalazłam się przy szkolnym busie. Przywitałam się z dziewczynami, a te od razu zauważyły moją wielką malinkę na karku.

- A właśnie - zaczęłam mówić,  kierując się do Hany - my musimy sobie pogadać! 

Zagroziłam jej palcem, a ta tylko się roześmiała i powiedziała, że jeszcze jej za to podziekuję.

Po sprawdzeniu listy obecności wszyscy zajęli miejsca w busie i mogliśmy mu jechać w końcu na lotnisko.

Ja lotnisku cała odprawa poszła bardzo szybko, co pozwalało nam na szybsze znalezienie się  W samolocie.

Kiedy już przeszliśmy do samolotu, każdy miał zająć miejsca. W każdym rzędzie były po 4 miejsca.

- No to siadamy tutaj - oznajmiła Maddie, wskazując na rząd wolnych miejsc.

Przy oknie miejsce zajęła Maddie, Koło niej Hannah,  A na samym brzegu ja.

Obok mnie znajdowało się jedno wolne miejsce, w razie jakby komuś zabrakło.

W pewnym momencie pilot oznajmił,  że nasz lot rozpocznie się za 10 minut, i aby wszyscy zajęli swoje miejsca. Widziałam, nauczycieli zajmujących miejsca przed wszystkimi uczniami, jednak miejsc było 4, a ich było tak jakby pięciu.

Nagle w moją stronę zaczął podążać pan Parker.

- Przepraszam panienko Woods, ale niestety jedyne, ostatnie miejsce znajduje się właśnie obok Pani.

Nie no nie wierzę!

- Dlatego resztę lotu, spędza właśnie koło Pani. - na jego twarzy pojawił się ten uwodzicielski uśmiech.

Szykuje się ciekawa podróż! 

Paryżu,  przybywam!

(Not) My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz