Rozdział 6

21.4K 557 155
                                    

Obudziłam się rano w swoim łóżku w samych majtkach i w za dużym T-shircie. Wstałam z łóżka i skierowałam się prosto do łazienki, aby wziąć szybki prysznic.

Nie zamykałam się nawet w łazience, bo i tak byłam sama w domu, także to nie miało sensu. Zdjęłam z siebie piżamę, jeżeli można to tak nazwać i weszłam pod prysznic. Sięgnęłam po mój ulubiony szampon o zapachu truskawek, a później po żel o tym samym zapachu. Faktycznie pachniałam jak truskawka.

Wychodząc z kabiny owinęłam się ręcznikiem i udałam się do mojego pokoju. Wyjęłam z szuflady bieliznę. Akurat trafiło na białe koronkowe majteczki i taki sam stanik. Zrzuciłam z siebie ręcznik i włożyłam wcześniej wspomnianą bieliznę. Założyłam na siebie także szare dresy i biały T-shirt.

- Jeżeli o mnie chodzi, mogłabyś zostać w samej bieliźnie. - usłyszałam za sobą męski głos i szybko się odwróciłam.

- Co Ty tu robisz?! - zaczęłam krzyczeć. No przecież to chyba nie jest normalne, żeby twój nauczyciel znajdował się w twoim domu, a mało tego oglądał Ciebie w bieliźnie.

- Wczoraj po imprezie odwiozłem Cię do domu. Pocałowałaś mnie, później przytuliłaś i zasnęłaś w moich ramionach.

- I co dalej? - przerwałam mu.

- Postanowiłem Cię wziąć na ręce i zanieść do Twojego łóżka. Rozebrałem Cię...

- Japierdole! Czy my się przespaliśmy? - spytała cała zdenerwowana. Usłyszałam tylko jego śmiech.

- Nie, nie przespaliśmy się. Chociaż trudno było się powstrzymać przed dotykaniem Ciebie.

No co za zboczeniec. I jeszcze miał czelność teraz mnie podglądać. Z drugiej strony gdyby nie on, wczoraj została bym zgwałcona przez tego całego Marcusa.

- Później stwierdziłem, że nie zostawię Cię samej w domu, więc nocowałem u Ciebie. - powiedział, a po chwili dodał - I nie bój się, nie spałem w twoim łóżku, tylko na kanapie.

Odetchnęłam z ulgą, jednak dalej czułam na mojej twarzy palący rumieniec.

- Pomyślałem, że jak się obudzisz na pewno będziesz głodna, więc zrobiłem naleśniki.

- O Boże, serio?! - ucieszyłam się jak małe dziecko, bo naleśniki mogła bym jeść cały czas.

Wyminęłam Michaela i udałam się do kuchni. Na blacie faktycznie stały dwa talerze z naleśnikami.

- Nie wiedziałam czy w ogóle lubisz naleśniki, a jeśli lubisz no to z czym... - spojrzałam na faceta i zobaczyłam jak drapie się po głowie.

Czy to się na serio stało? ! Wielki, nieustraszony Michael Parker jest zakłopotany. I to z jakiego powodu? Hah,  z powodu tego czy lubię naleśniki czy nie. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam.

- Myślę, że syrop klonowy będzie okej. Tylko, nie wiem gdzie on jest. - zaczęłam rozglądać się po szafkach, gdy nagle sobie przypomniałam, że syrop będzie się znajdował w górnej szafce nad piecem.

Z racji, że nie dosięgałam tam stojąc na nogach, wzięłam krzesło stojące przy blacie i weszłam na nie sięgając do szafki.

- Znalazłam - powiedziałm pokazując Michaelowi buteleczkę z syropem klonowym. I właśnie kiedy chciałam zamknąć szafkę, straciłam kompletnie równowagę nad swoim ciałem i spadłam z wysokości.

Michael

Stałem oparty o blat kuchenny, cały czas patrząc na Victorię. W pewnym momencie pokazała mi butelkę, co wskazywało na to, że znalazła syrop klonowy. Zamykałam właśnie szafkę, kiedy kompletnie straciła równowagę i zaczęła spadać w dół. Natychmiast podbiegłam do niej i w odpowiednim momencie załapałem dziewczynę.

(Not) My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz