Rozdział 18

13.1K 419 70
                                    

- Dobra Vicky, jeszcze raz – westchnąłem, bo tłumaczyłem jej to już chyba dziesiąty raz. - Wciskasz gaz i powoli puszczasz sprzęgło.

- No okej. Pełne skupienie i dam radę.

Dziewczyna złapała mocniej kierownicę i zaczęła powoli jechać do przodu.

- Jeju! Michael, jadę! Jadę! Sama jadę! - Vicky cieszyła się jak małe dziecko, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Wszystko super tylko skup się na drodzę. - upomniałem ją na co ona przytaknęła posłusznie głowa i jechała dalej.

- Jak tak dalej pójdzie to prawko zdam  za pierwszym razem.

- Kiedy masz egzamin?

- W moje urodziny, także jakbym zdała to byłby to najlepszy prezent pod słońcem.

W mojej głowie już tworzył się pewien plan, żeby zrobić jej idealny prezent. Tym bardziej, że będą to jej osiemnaste urodziny i w dodatku walentynki, więc myślę, że samochód będzie idealnym prezentem. A o zdanie egzaminu nie musi się martwić, bo jak się skupi to zda od razu.

- No okej, myśle, że na dzisiaj starczy Mike. - wyrwała mnie z rozmyśleń i wyłączyła silnik samochodu.

- Panno Woods, wynik pani egzaminu jest pozytywny.

- Ależ dziękuję bardzo, panie egzaminatorze. - dziewczyna udawała zachwyconą, lecz po chwili przygryzła swoją wargę, co okej, już zaczynało na mnie działać pobudzająco – Jednak wolę, kiedy to pan zabiera mnie na przejażdżki.

Spojrzała w moje oczy i położyła swoją rękę na moim kolanie, jadąc nią coraz wyżej do rozporka moich spodni. Jeździła chwile palcem po zamku po czym przejechała nim po wypukłej juz części spodni.

- Coś czuję, że będzie pani miała jakieś bonusowe punkty za egzamin – wciągnąłem powietrze, czująć jak Victoria ściska mojego przyjaciela.

Rozpięła moje spodnie, sciągająć je trochę w dół, by miała swobodnejszy dostęp do mojego kutasa. Jeździła jeszczę chwilę po gumce moich bokserek, po czy wsunęła pod nie rękę i wyciągnęła twardego i stojącego penisa.

Jedną ręką zaczęła powoli pocierać mojego przyjaciela, a drugą ręką odpięła swój pas, żeby było jej wygodniej. Z każdą sekundą pocierała go coraz szybciej, co doprowadzało mnie do szleństwa.

- Vicky, robisz to tak dobrze – przyznałem, i zamknąłem oczy, czująć budujące się we mnie podniecenie.

- To też robię dobrze? - spytała, po czym językiem przyjechała po całej jego długości.

Oplotła go swoimi ustami i po chwili miała go całego w buzi. Ssała, od czasu do czasu przygryzająć go.

- Japierdole, nie przestawaj Victoria – wysapałem, chwytając za jej głowę . Dociskałem jej gardło coraz bardzej do mojego penisa. To, że nie miała odruchu wymiotnego, było tak dobre.

Czułem, że jestem juz coraz bliżej, więc teraz położyłem moje ręce za głowę, pozwalając Vicky dokończyć samodzielnie robotę. Dziewczyna przejechała językiem po samym jego czubki, po czym ostatni raz mocno go zassała. 

- Achhhh - wydusiłem z siebie jęk zadowolenia i podniecenia. 

Dziewczyna zlizała całą spermę i połknęła wszystko. Naciągnęła spowrotem moje bokserki, a ja zapiąłem swoje spodnie. 

zamieniliśmy sie miejscami w samochodzie, po to bym mogł odwieźć Victorie do domu. rozmawialiśmy przez całą drogę i w momencie kiedy znaleźliśmy sie przed jej domem, pocałowałem ją na pożegnanie.

- i żebyś nie próbowała zdawać egzaminu tak jak ze mną - powiedziałem, miejąc na myśli dzisiejszy wybryk Vicky.

- o to sie nie musisz martwić - dziwczyna się zasmiała, po czym wyszła z samochodu.

poczekałem tak jak zawsze, aż bezpiecznie wejdzie do domu i udałem sie do mojego mieszkania.

- no jesteś nareszcie - zobaczyłem jak z salonu wychodzi Alice.

- aż tak bardzo sie za mną stęskniłaś?  - zapytałem sarkastycznie.

- czekałam na ciebie, bo musimy obgadać kwestie zaproszeń na nasz ślub. no jakby nie patrzeć to za 4 miesiące.

- a nie uważasz, że może powinniśmy jeszcze poczekać - próbowałem jakos odsunąc ten temat - nie wiem. Myślałem bardziej o wakacjach.

- ale michael - podniosła swój głos - nie ma na co czekać tak? - podeszła do mnie i złapała za moją koszulę. - przecież sie kochamy i tak długo na to czekam. ja czeka, my czekamy.

- tak ale...

- ale co? - odsunęła sie ode mnie - masz wątpliwości? nie wiem, nie interesuje cie już? nie jestem pocigająca, może masz kogoś innego?

- nie, nie! nic z tych rzeczy - nie wiedziałem co powiedzieć. miałem jej powiedzieć, że sory, ale zakochałem sie w innej dziewczynie? - nie mam nikogo innego, tylko, achh...

- Tylko ty chyba sam nie wiesz czego chcesz Michael - alice krzyknęłą i zabierając ze stołu swoja torebkę, wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.

No i co teraz kurwa mam zrobić.

PARKER WPAKOWAŁEŚ SIĘ W TAKIE GÓWNO

Musiałem o tym komuś powiedzieć. jedyną osoba której mogłem najbardziej zaufać była moja matka. pomimo tego, że jej twarz była zawsze jak z kamienia, to właśnie ona miała w sobie najwięcej uczucia i zawsze wiedziała jak rozwiązać każdą sytuacje.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

- zakochałem się.

wyznałem to mojej matce siedząc w jej salonie. ojca nie było w domu, bo oczywiście zajmował się firmą, więc spokojnie mogłem jej wszystko powiedziec , bez obawy, że tata sie dowie.

- ile ma lat? - zapytała moja mama, jakby to teraz było tak ważne.

- siedemnaście - powiedziłem, jednak od razu zacząłem się tłumaczyć - ale ona na prawdę nie zachowuje sie jak większość lasek w jej wieku. 

- jest twoja uczennicą? - zadała kolejne pytanie, a jej twarz nic nie mówiła.

- jest moj uczennicą, ale to mi na prawdę  nie przeszkadza, zresztą ona ma za 3 miesiące osiemnaście lat.

- Kochasz ją bardziej niż Alice?

to było właśnie pytanie, ktorego najbardziej sie obawiałem.

- Kocham victorie jak nikogo innego. z nią wszystko staje się lepsze. wiem, że może to teraz brzmi bardzo banalnie, ale z Alice nigdy nie czułem czegoś takiego, a ona teraz przygotowuje zaproszenia na nasze wesele.

- i co zmierzasz z tym zrobić?

- Właśnie! co ja zamierzam z tym zrobić? ja sam nie wiem. pierwszy raz nie wiem co mam zrobić. kompletna pustka. boję się, że stracę Victorię, gdy ta dowie sie o Alice.

matka wstała ze swojego fotela i zbliżyła się do mnie.

- musisz wiedziec co jes dla ciebie ważniesze. czy dziewczyna którą kochasz i czujesz się z nią jak nigdy przedtem, czy kobieta, do której jak twierdzisz nie czujesz nic, ale może gwarantowac ci dosłownie wszystko? musisz podjąć jedną właściwą decyzję

Siedziałem całkowicie osłupiały. Nie wiem co mam zrobić, a moja matka zostawiła mnie teraz z jeszcze wiekszym bałaganem w głwoie.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

PAULINA WRACA NA SALONY

Wleciał właśnie długo oczekiwany rozdział. Wreszcie uporządkowałam trochę moje życie, więc piszę! Rozdziały będą sie pojawiały częściej, ale przewiduję jeszcze chyba 6 części? Zależy jak się losy potoczą. Zostawiajcie głosy!

Paulina

(Not) My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz