Rozdział 15

13.7K 440 48
                                    

Michael

Postanowiłem śledzić Ericka. Nie miałem stuprocentowej pewności, że to był on jednak za wszelką cenę musiałem to sprawdzić.

Jedyny problem tkwił w tym, że minęła dopiero pierwsza lekcja i będę musiał na niego czekać cały dzień. A jeśli to nie on, wtedy Vicky dalej jest w niebezpieczeństwie.

Spakowałem się i wychodząc z klasy zobaczyłem, że Erick rozmawia ze swoimi kumplami, którzy mu czegoś bardzo gratulowali. Chłopak jednak szybko pożegnał się z nimi i ruszył w stronę wyjścia ze szkoły.

Od razu pobiegłem za nim widząc, że wsiada do swojego samochodu, zrobiłem to samo.

Jechałem za nim z dziesięć minut. W pewnym momencie skręcił w stronę lasu i zaczął jechać do opuszczonego, starego magazynu broni. Zaparkował przed samym wejściem, rozejrzał się dookoła i wszedł do środka.

Poczekałem jeszcze chwilę, po czym ruszyłem w stronę dużych, metalowych drzwi. Złapałem za klamkę, jednak w ogóle się nie ruszyła. Chodziłem dookoła całego budynku, żeby znaleźć inne wejście, jednak niczego nie znalazłem.

W pewnym momencie usłyszałem jakieś krzyki dobiegające gdzieś z góry. Spojrzałem na okna i zauważyłem, że jedno z nich kest otwarte.

Erick

Rano podekscytowany ruszyłem do szkoły. Musiałem jak najszybciej pochwalić się chłopakom, że udało mi się wreszcie wyruchać Victorię! Na prawdę nie obchodziło mnie to, że ją to bolało, czy że tego nie chciała. Zależało mi tylko i wyłącznie na wygranej naszego zakładu.

Oczywiście ja jak to ja, musiałem się spóźnić na lekcję. Miałem w planach być tylko na jednej, żeby odebrać wyniki, a potem musiałem wracać, żeby przypadkiem ta pizda nie chciała uciec.

Na sam widok Parkera miałem ochotę mu zajebać. Gdyby nie on, już dawno Vicky byłaby moja. I tak narazie obydwoje są szczęśliwi, bo nikt oprócz mnie nie wie o ich związku. Jednak jak mnie wkurwi któreś z nich, obydwoje będą mieli piekło.

Po dzwonku, od razu oddałem Parkerowi wyniki i pobiegłem szybko do Markusa i całej naszej paczki.

- Wygrałem ten jebany zakład. Łatwo nie było, ale mała wreszcie uległa.

Wszyscy zaczęli mi gratulować, a Markus powiedział, że motor, który był wygraną zakładu, dostanę jutro.

Pożegnałem się z nimi i ruszyłem w stronę mojego auta. Musiałem się spieszyć, bo dziewczyna mogłaby mi ucieć.

Przez całądrogę wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Kiedy dojechałem na miejsce, obejrzałem się dookoła sobie i nikogo nie wiedziałem. Wszedłem do środka i udałem się do pokoju, w którym ostatniej nocy zgwałciłem naszą kochaną księżniczkę.

Dziewczyna nadal leżała ze związanymi rękami na łóżku. Była skulona i płakała.

Czy było mi jej szkoda? Ani trochę. Była skończoną dziwką. Dawała Parkerowi dupy całyczas, a teraz płacze bo co? Bo ją wyruchałem jak każdą inną laskę?  Skończona idiotka.

- Wstawaj szmato - wydarłem się, jednak ta w ogóle nie zareagowała. Podszedłem więc do niej i szarpnąłem za jej włosy.

- Pozwól mi się przyjemniej ubrać. - powiedziała bardzo cicho, ze łzami w oczach.

- Lubię tak na Ciebie patrzeć. Jesteś cała naga, sama, wydajesz się taka łatwa. Zastanawia mnie tylko dlaczego nie zgodziłaś się wtedy w klubie, żebym zdjął z Ciebie tamtą sukienkę? - pochyliłem się nad dziewczyną, ale ta nic nie odpowiedziała. - Gdybyś się wtedy zgodziła,  nie byłoby dzisiaj całej tej szopki.

- Może dlatego, że jesteś zwyklym, niewyżytym kutasem?

Teraz to przegięła!

Uderzyłem ją z największą siłą w twarz. Zaczęła bardziej płakać i odsunęła się do ściany.  Cała się trzesła.

- Przegięłaś i dobrze o tym wiesz. Chodź tu. - rozkazałem jej, odpinając przy tym rozporek w moich spodniach.

Victoria w ogóle nie reagowała na to co do niej mówię, więc złapałem za jej głowę i wsadziłem jej mojego kutasa do buzi, tylko ta zamias go ssać, specjalnie mnie ugryzła.

- Kurwa! - syknąłem z bólu - Ty szmato!

Znowu ją uderzyłem.

Victoria

Czułam się jak skończona dziwka. Wszystko przez Ericka. To właśnie było to nad czym najbardziej pracował. Żebym czuła się jak najwieksza szmata. A to wszystko tylko dlatego, że niebyłam jak każda i nie dałam się zbajerować jego tekstami. Po prostu nie dałam mu dupy, a to było to na czym najbardziej mu zależało.

Najbardziej jednak bolało mnie to, że nikt się mną nie interesować. Hann, Maddie, a nawet Parker.

Coraz bardziej uswiadamiałam sobie, że go kocham, ale teraz to nie ma sensu. Straciłam z nim swoje dziewictwo, coś co w pewnym sensie było dla mnie bardzo ważne. A potem co. Zostaję zgwałcona.

To tak bardzo bolało. Za każdym razem kiedy ten psychopata mnie dotykał, czułam się jak największa dziwka. On dotykał mnie tam, gdzie mógł to robić tylko Michael.

Nie wiem czy już kiedykolwiek będę wstanie pozwolić jakiemuś chłopakowi mnie dotknąć.

Ericka obrażał mnie cały czas, a kiedy mu wreszcie odpyskowałam, kazał zrobić sobie loda.

Brzydziłam się nim.

Złapał moją głowę i wepchnął mni go do gardła. Nie mogłam tego zrobić. Choć to obrzydliwie, ugryzłam z całej siły jego kutasa.

I wtedy właśnie kolejny raz mnie uderzył. Uderzył mnie tak mocno, że nie pamiętam kompletnie nic co działo się później.

Michael

Udało mi się wejść wreszcie do środka. Cały czas szedłem w kierunku rozchodzących się głosów.

- Ty szmato!

Te słowa usłyszałem w momencie kiedy stanąłem prosto przed drzwiami pokoju, w którym znalazłem Vicky.

Zobaczyłam jak Erick uderza dziewczynę z taką siłą, że ta automatycznie opadła na materac.

- Ty popierdolony skurwysynie! - zacząłem biec w jego stronę i krzyczeć.

Widziałem przerażenie w jego oczach kiey mnie zobaczył. Przewrocilem go na podłogę i zacząłem obkładać go pięściami z każdej możliwej strony.

- Mam nadzieje, że w więzieniu będą cię traktować tak samo, jak traktowałeś Vicky. - powiedziałem do niego, kiedy on z ledwością oddychał i splunąłem mu prosto w twarz.

Zadzwoniłem na policje, która już po 5 minutach była na miejscu.

Podszedłem do łóżka, na którym leżała naga Vicky. Szybko oddziałem ją w jakieś prześcieradło i mocna przytuliłem ją do siebie. Była cała posiniaczona. Dopiero teraz dotarło do mnie to,że ten psychopata ją zgwałcił. Moją Vicky. Zacząłem płakać.

- Tak bardzo Cię kocham Vicky - powiedziałem to, całując ją w głowę.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Tamtaradam! Mamy kolejny rozdział. Bardzo przepraszam za tyle przekleństw, ale sami rozumiecie. Porobiło się i to bardzo. Czekajcie na dalszy rozwój akcji. Będzie na pewno ciekawie. Następny rozdział już w środę. Ciśniemy mocno z tymi wyśwetleniami. Jesteście cudowni.
Pozdrawiam!
Paulina ❤

(Not) My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz