Pewnie zastanawiacie się co zrobiłam po tym, jak zobaczyłam całującego się z inną kobietą, Michaela. Otóż czułam się mniej więcej tak jakby ktoś najpierw zapewniał mnie tysiąc razy, przed ukłuciem igłą, że nie będzie bolało, a potem zamiast igły wbije mi nóż. I nie zrobi tego raz tylko parę razy. Prosto w serce.
Czułam się jak wykorzystana zabawka, która może była tylko pionkiem w jego niejasnej grze. Przez tydzień nie wychodziłam z domu. Nie odbierałam telefonu od nikogo. Moje oczy były całe zapłakane, od ciągłego łkania, jeśli można to tak nazwać. Po tygodniu przestałam płakać, bo już nawet nie miałam czym.
O wszystkim powiedziałam mojej mamie. To, że się z nim całowałam, to że się z nim kochałam i wreszcie to, że się w nim zakochałam. No właśnie. Ja głupia zakochałam się w mężczyźnie, który mnie nawet nigdy, na prawdę nie kochał. W kimś kto cały czas mi wmawiał wszystkie, te rzeczy tylko po to, żeby się mną zabawić, a w międzyczasie mieć na boku inna kobietę? Uwierzcie, że jeśli na samym początku tej popieprzonej maniany i wiedziałabym o wszystkim, na pewno bym się w to nie dała wciągnąć. A teraz? Teraz zostałam sama. Sama jak palec. Bez kogoś, kogo kochałam, bez wsparcia ze strony kogoś kto mnie kochał. Przynajmniej tak myślałam.
Moja mama nie zareagowała na to jak na nie wiadomo jak dobrą nowinę i powiedziała, że jak tylko go spotka, rozszarpie go na strzępy. Chciała również zgłosić to dyrekcji, ale ani ja nie miałam siły na to, żeby się przed nimi tłumaczyć, ani moja mama nie miała ochoty na jakiekolwiek sprzeczki z dyrektorem.
Siedziałam właśnie przy moim biurku, z podkulonymi pod klatkę piersiowa kolanami, na których miałam naciągnięty za duży na mnie o chyba trzy rozmiary sweter. Siedziałam tak i zastanawiałam się co teraz. Nie mogę przecież siedzieć do końca życia, zamknięta sama w pokoju. Muszę wrócić do szkoły, ale na prawdę nie mam na to ochoty, bo ON tam będzie. czemu to wszystko musi być takie popierdolone i trudne? Musiałabym tez zadzwonić wreszcie do Hann, bo należą jej się jakieś wyjaśnienia.
Niechętnie ruszyłam się z miejsca i podniosłam mój telefon z łóżka. Wybrałam numer do Hann, a ta odebrała po pierwszym sygnale.
- Jezus Maria! Ty żyjesz! nawet nie wiesz jak się martwiłam - zaczęła krzyczeć do słuchawki dziewczyna. - Wiesz, że byłam u ciebie parę razy, ale twoja mama powiedziała, że jesteś w złym stanie i sama jak będziesz chciała, to zadzwonisz.
- Czy mogłabyś przyjechać? - spytałam cicho, bo do moich oczu znów zaczęły napływać łzy.
- Oczywiście - powiedziała szybko dziewczyna - daj mi dziesięć minut i jestem.
Dziewczyna się rozłączyła i faktycznie po dziesięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko na dół i będąc przy drzwiach zauważyłam moja mamę w kuchni, która widząc mnie tylko się szczerze uśmiechnęła. Wpuściłam do środka Hann, która przyniosła ze sobą dwa opakowania lodów i żelki, których i tak nie zjem, bo nie lubię, ale ona wpierdoli całe.
- No więc, myślę, że powinnyśmy na niego napaść i obciąć mu jaja, a tę jego niunię po prostu pozbawić wszystkich włosów na tej głupiej główce i potem jeszcze dodać coś pikantnego - mówiła całkiem poważnie, po tym jak wszystko ze szczegółami jej opowiedziałam.
- Mówię serio, na prawdę nie wiem co robić? Może powinnam gdzieś wyjechać. Sama. Zostawić to wszystko tu. Wszystkie problemy, całą przeszłość? - powiedziałam, patrząc na dziewczynę, która po chwili mnie wyśmiała.
- Vicky, a szkoła? Jeszcze trochę do końca i co i teraz wszystko zaprzepaścisz, przez jednego idiotę, który nie umiała po prostu docenić najważniejszej rzeczy w jego życiu? - Hannah próbowała odsunąć ode mnie myśli związane z wyjazdem, ale ja na serio coraz poważniej o tym myślałam.
CZYTASZ
(Not) My Teacher
Teen FictionONA ➡17-letnia uczennica. ON ➡ 23-letni nauczyciel wychowania fizycznego. Co się stanie gdy się spotkają? Czy ich światy się połączą? Tego wszystkiego dowiesz się czytając (Not) My Teacher! ♡