Byłam zdziwiona liczebnością armii shinobi. Wygląda na to, że wszystkie wioski połączyły siły i zamierzają razem z nami walczyć. Z jednej strony to zadziwiające jak nagle wyparowały wszystkie konflikty między wioskami. Z drugiej strony łatwiej będzie ojcu wszystkich unieszkodliwić. Pojawiliśmy się przed ich armią na wielkim posągu Gedo Mazo. Kage stali w pierwszej linii razem z kilkoma innymi ninja. Od razu w oczy rzucili mi się Sasuke oraz jego brat.
Natomiast po naszej stronie stał mój ojciec, Kabuto, Obito i cała wielka armia Białego Zetsu. Ja z głównodowodzącymi staliśmy na posągu Gedo. Wszystko wstrzymało oddech. Nawet natura nie chciała mieszać się w tą walkę.
- Nie pozwolimy wam na zniszczenie tego świata!
Blondwłosa Kage zaczęła krzyczeć.
-Pokonamy was jako jedność!
Inni zaczęli wiwatować.
Usiadłam na głowie posągu.
Madara kiwnął do nas głową.
Kabuto rzucił się do udawanej ucieczki. Zetsu zaczęły biec na shinobich. Madara zaczął walczyć z Kage. A ja zostałam na posągu razem z Obito.
Gedo Mazo wydało z siebie okropny ryk i zaczęło zabijać.
Biedni ludzie. Ile z nich będzie musiało oddać życie dla pokoju? Wielu ludzi uważa to za słuszne. Umrzeć oddając życie w obronie drugiego człowieka. Ale czy tak musi być?
Chyba tak. Tak mówi ojciec a on się nigdy nie myli.
Wielu shinobi walczyło z posągiem lecz to nie wystarczy aby go pokonać.
Nagle zauważyłam znak od ojca.
- Obito ruszaj po ostatnie biju.
Czarnowłosy kiwnął głową i zaczął walkę z blondwłosym dzieciakiem.
- Hej! A spróbuj tego!
Dwóch mężczyzn powiększyło swoje ciała tak aby dorównywać rozmiarami posągowi. Rzucili się do ataku.
Uaktywniłam sharingana. Coraz bardziej zaczyna podobać mi się ta walka. Gedo nieźle dawał sobie radę. Ale shinobi wcale nie byli gorsi. Nagle poczułam, jak cały posąg pada na ziemie. Zeskoczyłam z Gedo na głowę wielkiego shinobi i zeskoczyłam na ziemię. Wszyscy walczący patrzyli na to z lekkim strachem w oczach. W końcu wróg wylądował tuż obok nich.
Kilkoro ninja rzuciło się na mnie z zamiarem zabicia. Biedni. Nie chce ich zabijać. Unieszkodliwiłam ich kilkoma ciosami. Odskoczyłam w bok kiedy zauważyłam lecący w moją stronę piasek. Piasek? Spojrzałam w stronę miejsca gdzie walczył mój ojciec. Widziałam jak jeden z Kage chce go zapieczętować a reszta dołączyła się do walki ze mną.
- Kamui!
Krzyknęłam i zaczęłam wciąganie nieprzytomnego ojca do mojego wymiaru. Kiedy ojciec zniknął w wymiarze, Kage ruszyło do walki ze mną jako sprawczynią zniknięcia Madary.
Odkoczyłam na kilka metrów od wrogich wojsk.
- Gdzie jest Madara?
CZYTASZ
Itachi X Arisu
FanfictionArisu-zwykła kunoichi z niezwykłą naturą chakry Itachi-odpowiedzialny za wymordowanie swojego klanu Jak ich historia się potoczy? Czy połączy ich uczucie? Czy to będzie miłość czy raczej nienawiść? Dowiesz się czytając ;) Moje pierwsze opowiadanie. ...