Rozdział 4

2.8K 172 18
                                    

Wraz z Sasuke i Itachim biegliśmy do schronu eskortowani przez drużynę Kakashiego. Czułam, że coś jest nie tak. Dlaczego ANBU z nami ucieka zamiast walczyć? Po raz kolejny zawiał wiatr i usłyszeliśmy ryk. Nagle przed nami mignęło coś wielkiego i rudego, wbiło się w ziemię wzniecając tumany kurzu. Wszyscy wrośli w ziemię. Zakryłam twarz ręką.


- Uciekajcie!

Wrzask jednego z ANBU przywrócił mnie do rzeczywistości.

To ogon. Jeden z dziewięciu ogonów Kyubiego. Złapałam Itachiego za rękę. Szybko zaczęliśmy biec w strone schronu. Mały Sasuke wtulił sie mocno w plecy brata. Nawet nie zdążyłam zobaczyć co robi drużyna mojego brata. Bałam się. Najsilniejszy z ogoniastych zaatakował naszą wioskę. Jak to się stało? Przecież dziewiecioogoniasty był zapieczętowany... Wbiegliśmy do schronu. Itachi znalazł inne osoby ze swojego klanu. Ja usiadłam obok wyjścia. Ziemią ciągle targały mocne wstrząsy. Cywile ze starchu krzyczeli. Dzieci płakały. A ja czekałam aż to się skończy i będę mogła poszukać Kakashiego.

Ktoś przytulił się do moich nóg.

- Arisu-chan nie martw się, nasi shinobi poradzą sobie w tej sytuacji.

Mały Sasuke uśmiechnął się do mnie.

-Oczywiście, że tak Sasuke.

Pogłaskałam go po głowie i posadziłam na swoich kolanach. Uśmiechnęłam się pocieszająco. Itachi usiadł obok mnie i oparł swoją głowę na moin ramieniu.

- Jestem zmęczony.

- Jak my wszyscy. Nie wiadomo ile to jeszcze potrwa...

Nagle obok mnie zmaterializował się ANBU.

- Juz po wszystkim. Można stąd wyjść. Arisu-san, Kakashi-senpai prosił abyś udała się do szpitala.

- Coś się stało Kakashiemu?

-Nic poważnego.

Tak jak się pojawił tak zniknał. Podniosłam się powoli. Sasuke złapał mnie za rękę.

- Proszę o uwagę! Jesteśmy bezpieczni! Proszę o powolne opuszczenie schronu! Niech nikt sie nie pcha, każdy spokojnie opuści pomieszczenia!

Ludzie powoli zaczęli wychodzić ze schronów. Ufff. Łatwo poszło.

-Sasuke trzymaj się brata. Ja muszę iść spotkać sie z Kakashim.

Malec puścił moją rękę i przytulił się do brata.

- Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

***

Minęło sporo czasu po incydencie z Kyubim. Wioska powoli zaczęła normalnie funkcjonować. Jednak coś nie dobrego działo się w klanie Uchiha. Kakashi zabronił mi odwiedzać Itachiego. Nie było lekcji, Akademia jest odbudowywana. Sama trenowałam, ponieważ czarnowłosy nie pojawiał się na polu treningowym. Nie wiedziałam co się dzieje. Martwiłam się o tego małomównego pacana. Zdąrzyłam się do niego przyzwyczaić...

- Wyjdź Kakashi. Nie ładnie tak podglądać.

- Masz dobrego nosa Arisu. Skąd wiedziałaś, że to ja?

- Wyczuwam każde żyjące stworzenie w promieniu 500 metrów.

- Wow. Poprawiłaś swoje umiejętności. Chcesz ze mną potrenować?

Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.

- Na początek chciałbym sprawdzić naturę twojej chakry. Mam tutaj specjalny papier. Weź go do ręki i użyj na nim swojej chakry. Zobaczymy co się stanie.

Uśmiechnęłam się i zrobiłam to ci kazał. Papier zaczął się starzeć a potem pod wpływem dotyku rozpadł się.

- Co to znaczy?

- Hmmm. Nie wiem. Pierwszy raz widzę coś takiego. Ale to nic.

Kakashi poklepał mnie po głowie.

- Wybacz Arisu ale zapomniałem, że zostawiłem w domu włączone żelazko. Szybko zniknął. Co to było? Dlaczego papier tak dziwnie zareagował? To znaczy, że mam dziwną chakre? Usiadłam pod drzewem i spojrzałam w chmury. Piekną mamy dzisiaj pogodę. Ciepło, słoneczko świeci a chmurki przyjmują najróżniejsze kształty.

W kościach czuję, że stanie się coś nie dobrego. Jeszcze nie wiem co. Ale to ma związek z klanem Uchiha.

Dlaczego Itachi się ze mną nie kontaktuje?

***

W nocy obudził mnie krzątający się po domu Kakashi. Wstałam ze swojego wygodnego łóżeczka.

- Onii-san co się stało?

- Arisu.

Jego spojrzenie wyrażało więcej niż tysiąc słów.

- Uchiha... Itachi... Sasuke...

- Kakashi. Spokojnie. Mów co się dzieje.

- Klan Uchiha został wymordowany.

Poczułam jak uginają sie pode mną kolana.

- Itachi... Sasuke...

Wyszeptałam.

- Jak to się stało? Ktoś przeżył?

- Arisu... Usiądź.

Usiadłam na krześle w kuchni. Kakashi zrobił mi herbatę.

- Itachi Uchiha wymordował swój klan. Oszczędził tylko małego Sasuke.

- Kłamiesz... Itachi nie mógłby...

- Wiem, że to dla ciebie cios. Ale wszystkich nas to zszkowało.

- Co teraz bedzie z Sasuke? Może z nami zamieszkać?

- Sasuke znajduje się w szpitalu. Ale kiedy wyjdzie zamieszka z nami dopóki bedzie chciał.

- Dziękuję Kakashi.

- A co z...

- Uciekł z wioski nikt nie wie co się z nim dzieje...


****

Witajcie,
Jeszcze raz dziękuję za tyle wyświetleń ❤
Rozdział 4 za nami :)
Wasza Arisu-chaan

Itachi X ArisuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz