Rozdział 20

1.5K 98 15
                                    

-Poznajcie

moje dziecko. Nikusui przedstaw się swoim wrogom.

Zacisnęłam pięści.

Bracia Uchiha zmaterializowali się obok blondyna.

-Ty zdrajco!

Wiele głosów zaczęło krzyczeć w moją stronę. Czyli coś jest w tym co powiedział Uchiha.

Madara zaśmiał się szatańsko. Stałam tam i nie wiedziałam co mam robić. Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony Madara z drugiej Itachi. Każdy ma swoją wersje wydarzeń. Ale Itachi pokazał mi swoje wspomnienia a Madara tylko opowiedział mi o mojej historii. Równie dobrze, Itachi mógł mnie okłamać. Ale ten wzrok tych wszystkich shinobi. Wyglądają jakby się na mnie zawiedli, jakbym wyrządziła im niesamowitą krzywdę. A według ojca nigdy nie wychodziłam z kryjówki, więc inni nie powinni mnie znać. A dużo osób mówiło mi po imieniu mimo tego, że widziałam ich pierwszy raz w życiu.

Moje rozmyślania przerwał ojciec.

- Jeszcze mamy trochę czasu do wschodu księżyca. Może się zabawie...

Ojciec ruszył do ataku. Ludzie nie byli przyzwyczajeni do takiej szybkości. Nawet mój sharingan miał z nią problem. Widziałam jak wielu ludzi ginie. Jak inni płaczą po ich stracie. Tak nie może być. Ludzie nie mogą umierać od tak, bo ktoś ma taką zachcianke i ich zamorduje. Shinobi rozproszyli się w mniejsze grupki, aby łatwiej było unikać ataków. Wiedziałam, że to za dużo nie da.

Podjęłam decyzję. Nie wiem czy dobrą... Ale jakąś. Ruszyłam do ataku.

Zablokowałam cios ojca wymierzony w jednego z Kage. Widziałam wściekłość w oczach Madary.

- Co ty robisz Arisu! Zapomniałaś kto zamordował twoją matkę!?

- Pamiętam. Ale nienawiść rodzi nienawiść. I błędne koło się zamyka. Nie pozwole ci więcej siać nienawiści ojcze!

- Śmiesz mi się sprzeciwiać?! Dobrze,  głupia. Nie oszczędze nikogo!

Uaktywniłam Susanoo.

- Uwaga! Kryć się!

Wykonałam kilka pieczęci i zbudowałam mur dzielący shinobi od Madary.

Madara wykonał technikę ognia mogącą zniszczyć wszystko w zasięgu kilku kilometrów. Ochroniłam kilkunastu shinobi ciałem Susanoo. Inni też jakoś dali radę. Widziałam jak bracia Uchiha również aktywowali Susanoo. Blondwłosy chłopak wszedł w tryb bestii. Imponujące. Madara roześmiał się szaleńczo.

- Nikt mnie nie pokona!

Nie byłabym tego taka pewna.

Madara ruszył do ataku. Sasuke i Naruto zaczęli walkę. Ja z Itachim przenosiliśmy shinobi na bezpieczną odległość od walki. Niestety kilkunastu nie udało się uratować. Ostatnich przeniosłam rannych Kage. Widziałam, że są w bardzo złym stanie. Przegryzłam wargę.

Jak mogę im pomóc? Są bardzo silni. Ale Madara jest geniuszem. I dobrze o tym wiem. Dezaktywowałam Susanoo i usiadłam na ziemi. Złożyłam kilka pieczęci i zamknęłam oczy. Musiałam się skupić. Musiałam znaleźć chakre Madary. Cholera. Co za siła. Powolutku zaczęłam ją niszczyć. Jednak to nie było łatwe. Im silniejsza chakra tym trudniej i większe są skutki uboczne. Madara momentalnie osłabł. Wściekły ruszył w moją stronę. Cholera. Dezaktywowałam technikę i zablokowałam cios ojca. Odepchnęło mnie na kilka metrów. Madara nie czekał na to aż dojde do siebie. Wyprowadził kolejny cios w moją stronę. Kolejny raz go zablokowałam. Syknęłam. Co za moc. Wiedziałam, że będzie chciał się mnie pozbyć. Wymienialiśmy między sobą ciosy. Co za szybkość. Uaktywniłam moje czarne Susanoo. Odkoczyłam na kilkadziesiąt metrów od wojsk shinobi, aby nikomu nic się nie stało. Madara atakował a ja parowałam każdy jego cios. Widziałam wściekłość w oczach ojca. Nie tego się spodziewał po swojej córce. Byłam tego świadoma. Ojciec w furii popełniał wiele drobnych błędów, które miałam zamiar wykorzystać.

Itachi X ArisuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz