Kilka lat później
Zeskoczyłam z drzewa tuż przed bramą wioski. Konoha. Nareszcie. Trzyletnia misja dobiegła końca. Liczne blizny, siniaki to tylko część wspomnień nabytych podczas podróży.
Wyciągnęłam rękę przed siebie i zagwizdałam. Na moim przedramieniu wylądował mój sokół. Podrapałam go po brzuszku.
- Witaj w domu Haku.
Przekroczyłam bramę witając się ze strażnikami. Spokojnie, spacerkiem poszłam w stronę siedziby Hokage. Rozglądałam się po wiosce. Nic się tutaj nie zmieniło. Uśmiechnęłam się delikatnie. Ciekawe co tam u Kakashiego. Zachichotałam.
- Kakashi-sensei chodźmy na raaaameeeen!
Usłyszałam krzyk blond włosego ninji.
Kakashi? Sensei? Chyba ktoś go wrobił w niańczenie dzieciaków. Uśmiechnęłam się pod nosem. Raport u Hokage może poczekać. Poszłam za drużyną Kakashiego. Blondynek, różowowłosa i jakiś chłopak z czarnymi włosami. Obok szedł jeszcze jeden jonin chyba Yamato. Oczywiście zatrzymali się w Ichiraku Ramen. Mmmm. Tęskniłam za tym smakiem. Weszłam za nimi.
- Mistrzu osiem razy specjał szefa.
Usiadłam obok brata. Blondynek podszedł do mnie i zaczął sie na mnie patrzeć i chyba rozmyślać.
- Kim jesteś dattebayo?
Zaśmiałam się. Kakashi uśmiechnął się do mnie.
- Arisu Hatake miło mi. Siostra tego tutaj Kakashiego.
- Coooo?! Kakashi-sensei nie mówiłeś, że masz siostrę.
Zaśmiałam sie.
- A wy? Jak się nazywacie?
- Jestem Uzumaki Naruto przyszły hokage.
-Haruno Sakura miło mi.
- Jestem Sai.
Czarnowłosy uśmiechnął się sztucznie. -Miło poznać drużynę Kakashiego.
Uśmiechnęłam się.
- Arisu-san gdzie byłaś na misji?
- A gdzie nie. -zaśmiałam się. - Trzyletnia misja rangi S to nie przelewki.
- Rangi S?!
Naruto chyba był zazdrosny.
- A no. Cieżko było.- zamyśliłam się- Akatsuki nie śpi a Orochimaru został zabity przez Saska.
- Jak to?
Do rozmowy wtrącił się Kakashi.
- Nie ważne. Ja lece. Mistrzu, ramen na mój koszt.
Wstałam i wyszłam z budki. Poszłam do Hokage zdać raport.
***
Usiadłam na kanapie. Uff. Nareszcie w domu. Ale za tydzień wyruszam w kolejną misję. Na tej nie było kolorowo. Ciągłe ataki Akatsuki były męczące. Potem ta wiadomość o śmierci Orochimaru. Tragedia. Wstałam i wyciągnęłam z lodówki kawał mięsa dla Haku. Podałam mu go i pogłaskałam po brzuszku.
Sokół zjadł i wycieciał przez okno. Usiadłam na parapecie i patrzyłam gdzie Haku lata. Nagle zaczął zataczać koła na niebie. Blisko miejsca gdzie trenowałam uczęszczając do akademi. Dziwne. Złożyłam pieczęci i zniknęłam w dymie.
Pojawiłam się na polu treningowym. Zauważyłam kogoś siedzącego pod drzewem. Ubrany był w długi płaszcz w chmury. Akatsuki. Stanęłam w pozycji obronnej.
- Kim jesteś?
Zapytałam się śmiało. Mężczyzna spojrzał na mnie. Poznałam go od razu.
- Co ty tutaj robisz?
Podeszłam do niego. Zatrzymałam się w bezpiecznej odległości.
Był ranny. Jak to możliwe? Komu udało się go pokonać?
Czarnowłosy spojrzał na mnie nieprzytomnie. Jego tęczówki błysnęły czerwienią. Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- To na mnie nie działa.
Uklęknęłam przy nim. Dotknęłam dłonią jego czoła. Gorące. Zsunełam płaszcz z jego ramion. Na brzuchu miał głębokie rozcięcie. Powąchałam rane. Trucizna.
- Kto cię tak urządził?
Itachi zamknął oczy i osunął się na mnie.
- Pain...
Przywódca Akatsuki?! Co się do cholery stało?
***
Siemanko,
Rozdział 5 za nami :)
Co sądzicie o tym opowiadaniu?Jak Wam mija końcówka wakacji? Gotowi na szkołę? Bo szczerze mówiąc to ja nie :/
Wasza Arisu-chaan ❤
CZYTASZ
Itachi X Arisu
FanfictionArisu-zwykła kunoichi z niezwykłą naturą chakry Itachi-odpowiedzialny za wymordowanie swojego klanu Jak ich historia się potoczy? Czy połączy ich uczucie? Czy to będzie miłość czy raczej nienawiść? Dowiesz się czytając ;) Moje pierwsze opowiadanie. ...