Rozdział 8

107 17 6
                                    

Jessica

- Wpadłem wczoraj w nocy na pomysł - mówi Daniel. Jest środa i właśnie skończyliśmy lekcje. Daniel napisał do nas, żebyśmy poczekali na niego przed szkołą, bo ma nam coś do powiedzenia. Usiedliśmy przy okrągłym, niebieskim stole na dziedzińcu. Pogoda jest wyjątkowo ładna, świeci słońce, ale jest dość chłodno. Pogoda idealna na trening.
- Obudził mnie o godzinę za wcześnie, bo nie mógł wytrzymać - Amy kręci oczami i owija wełniany szalik wokół szyi.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze, siostrzyczko - mruga do niej. - Okej, słuchajcie. Myślałem o zabójstwie Olivii. Ellie, widziałaś ją dosłownie kilka godzin, nim znaleziono ją martwą, tak?
- Zgadza się - przytakuje. Zauważyłam, że jest jakaś przygaszona, może to przez tę akcję z włamaniem? Będę musiała z nią potem pogadać.
- No właśnie. Więc zakładam, że została zabita zaraz potem, jak wróciła do domu.
- Do czego zmierzasz? - pyta Jake.
- A do tego, że to może oznaczać, że zabójca kręcił się w pobliżu.
- Myślisz, że czekał, aż Olivia wróci do domu? - głos zabiera Tom. - A może podsłuchiwał rozmowę Ellie z Olivią?
- Dokładnie - przytakuje Daniel. - Ellie, czy macie w pobliżu waszych domów jakieś większe krzewy? Nie przyglądałem się specjalnie.
- Tak - na twarz Ellie wkrada się lekki strach. - Pomiędzy naszymi domami rosną dosyć spore.
- Bingo! - wykrzykuje Daniel. - Zabójca Olivii mógł ukryć się tam. Zakładam, że nie czekał w domu, bo wtedy usłyszelibyśmy o włamaniu.
- Co, jeśli Olivia umówiła się z tą osobą? I właśnie tym sposobem zabójca łatwo dostał się do środka? - pyta Amy, marszcząc czoło.
- To ma sens - Daniel kiwa głową. - Czyli to pewnie ten jej tajemniczy chłopak.
- Wiecie, gdy rozmawiałam z Olivią, wspomniałam jej o naszym projekcie. Stwierdziła, że to bardzo ciekawe. Sprawiała wrażenie, jakby wiedziała coś więcej o tym.
- Czyli potwierdza się to, co powiedziała nam Kathy. Olivia była zainteresowana tym tematem - zauważam. - Czyli pewnie jej chłopak jej o tym powiedział.
- Tak, to bardzo możliwe - przytakuje Daniel.
- Tylko co teraz, jak nawet jej najlepsza przyjaciółka nie wiedziała, kim on był? - pyta Tom.
- A jej rodzice? - pyta Amy.
- Nie sądzę, bardziej ufała chyba swojej przyjaciółce - mówi Jake.
- Warto zapytać - wzrusza ramionami Daniel.
- A co było skutkiem śmierci Olivii? Wiadomo, że zabójstwo, ale jak? Jakie obrażenia? - pyta Tom.
- Nie - mówię. - Ale może jej rodzice coś powiedzą? Jeśli spytamy delikatnie.
- Można spróbować - odpowiada Daniel. - Gdzie moglibyśmy popytać na temat Olivii? Jakieś pomysły?
- Przecież Bailey, właściciel tej kawiarni wspomniał, że Olivia była jego stałą klientką - zauważa Amy. - Może przychodziła tam ze swoim chłopakiem?
- Świetnie. To co, znowu dzielimy się na grupy? Jedna pójdzie do rodziców Olivii, a druga do Bailey'a. Jutro po szkole?
- Ja pasuję - mówi Jake, zmieszany. Chłopcze, czemu nigdy ci nic nie pasuje.
- Dlaczego? - Daniel wygląda na zdezorientowanego.
- Obiecałem Mike'owi, że pomogę mu jutro kupić procenty na imprezę - wzrusza ramionami. - Ach właśnie, impreza w piątek wieczorem, u Mike'a.
- No dobrze - Daniel tłumi wybuch złości i bierze głęboki wdech.
- Pójdę do rodziców Olivii, już mnie znają - mówi Ellie. - Jess, pójdziesz ze mną?
- Jasne - odpowiadam. Zauważam Toma kręcącego głową z irytacją.
- Okej, ja, Amy i Tom do Bailey'a - informuje nas Daniel. - To chyba wszystko narazie.
- To do jutra - mówi Jake i zeskakuje z ławki. Macha ręką na pożegnanie i kieruje się w stronę parkingu. Po chwili Tom i bliźnięta robią to samo. Zostajemy z Ellie same.
- Ellie? - zwracam się do niej, chcąc zacząć rozmowę.
- Jess, nie teraz - chyba wie, co się święci. Wskazuje na parking. - Moja mama po mnie przyjechała. Zaczęła mnie kontrolować po tej akcji z policją. To pa!
- Ellie!
- Jutro Jess, jutro - mówi cicho i odwraca się na pięcie.

- Niestety nic nie wiemy o żadnym nowym chłopaku - odpowiada matka Olivii. Siedzimy w salonie Clarków. Jest dość niezręcznie, czuję, że nie jesteśmy tu mile widziane.
- A nie zachowywała się ostatnio jakoś dziwnie? - pyta Ellie i patrzy na rodziców Olivii.
- Może była bardziej tajemnicza niż zwykle - odpowiada cicho jej ojciec. - Późno wracała do domu, zamykała się w pokoju. Ale przecież nastolatki tak mają.
- Ale było inaczej niż zwykle, tak? - spoglądam na nich.
- Chyba tak - odpowiada pani Clark. - Często się denerwowała, gdy chcieliśmy z nią porozmawiać.
- A nie zastanawiało państwa, gdzie Olivia spędza tak dużo czasu? - wzdycha Ellie.
- Mówiła, że u Kathy. Kathy Williams - odzywa się pani Clark. - I faktycznie, Kathy potwierdzała, że Olivia u niej siedziała.
- Rozumiem - mówię cicho.
- Coś jeszcze? - pyta niechętnie pan Clark.
- To pytanie dość nie na miejscu, ale muszę o to zapytać - zaczyna Ellie. - Chciałyśmy wiedzieć, jakie obrażenia miała Olivia.
- Jaką czelność trzeba mieć! - wybucha ojciec Olivii. - Kilka dni temu pogrzebaliśmy naszą córkę, jesteśmy w żałobie, a wy jeszcze pytacie o coś takiego!
- Panie Clark, to ważne. Naprawdę przepraszamy za takie pytanie. Obiecuję, że nikt się nie dowie - wspomagam Ellie.
- George... - na ojca Olivii spogląda jego żona. - Co nam szkodzi, może wpadną na jakiś trop?
- A od czego jest ta cholerna policja!
- Narazie nic nie wskórali, nie widzisz tego?! - pani Clark podnosi głoś.
- Wpaniale! To powiedz im, do cholery! - George Clark wstaje i zaczyna krążyć po pokoju.
- Dobrze, słuchajcie - do oczu pani Clark napływają łzy, a my nachylamy się w jej stronę. - Jej ciało nie wyglądało zbyt dobrze.
- Co ma pani na myśli? - pyta Ellie.
- Ktoś...ktoś... - wychucha płaczem. - Ktoś jej odciął język i wydłubał oczy!

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz