Ellie
- Przepraszam, że tak nagle zadzwoniłam - Jess robi skruszoną minę, siadając na podłodze obok mnie. Dosłownie dwadzieścia minut temu otrzymałam od niej telefon, że musimy się spotkać. Wszyscy. Nie pytając rodziców o zgodę, postanowiłam, że spotkanie odbędzie się u mnie. Zresztą i tak nie było ich w domu. Wyszli gdzieś do miasta, chyba do kina.
- Czy to będzie nieodpowiednie, jak zapytam, co z twoim ojcem? - zaczyna Daniel po chwili ciszy. Siedzi oparty o moje łózko i wygląda na zdezorientowanego. Och, Daniel.
- Nie - odpowiada cicho, spuszczając wzrok. - Przewieźli go do Rockland. Tyle wiem.
- I co teraz? - ciekawość zwycięża i zadaję pytanie.
- Nie wiem - Jess wzrusza ramionami. Po chwili prostuje się lekko i patrzy na mnie. - Ja wiem, że tata jest niewinny. Został wrobiony. Teraz pozostaje odkryć, przez kogo.
- Czyli mamy dużo rzeczy do odkrycia - wzdycha Tom, siedzący pod oknem i przeczesujący od czasu do czasu włosy. - Chyba czas zaczynać.
- Daniel, a co z Amy? - pytam, rozglądając się po pokoju. Brakuje jej i jej kłótni z Danielem. Zawsze umilało nam to trochę pracę nad tym paskudnym tematem.
- Nadal chora - wzrusza ramionami. - Mało wychodzi z pokoju, ciągle źle się czuje. Według mamy to grypa.
- Albo coś ukrywa - zaczyna ostrożnie Tom, zerkając na Daniela w oczekiwaniu na jego reakcję.
- Bzdura - kręci głową Daniel i marszczy brwi. - Nie mamy przed sobą tajemnic. Powiedziałaby mi od razu, gdyby coś ją gryzło. Mówimy sobie wszystko.
- Bez sensu - do rozmowy włącza się dotychczas milczący Jake. Od początku spotkania siedział oparty o drzwi i nie pisnął ani słowa. To bardzo, ale to bardzo do niego niepodobne. - Mówicie sobie wszystko? Ile wy macie lat? Sześć? Siadacie w namiocie z koców i wyjawiacie wszystkie swoje sekrety?
- Jake! - Jess spogląda na niego wymownie, przybierając groźny wyraz twarzy. Jake tylko chrząka, marszczy brwi i milknie. Ta dwójka ze sobą jakąś naprawdę dziwną relację. Będę musiała wypytać jutro o to Jess.
- Nie, Jake - odpowiada Daniel jadowicie. - To nie tak. Zresztą, nieważne. Jak Amy wyzdrowieje, to do nas wróci.
- Super - zwraca się do niego Tom, ale po wyrazie jego twarzy widzę, że nie wierzy w słowa Daniela.
- Dobra, Jess - zmieniam temat, starając się uniknąć kłótni. - Co chciałaś nam powiedzieć.
- Myślałam nad tym całym pożarem - chrząka lekko. - Uważacie, że to był wypadek?
- Nie - kręci głową Daniel. - Ten pożar był potężny. Ktoś na pewno maczał w tym palce. Zwykła kuchenka, żelazko czy inna pierdółka nie jest w stanie zrobić czegoś takiego. Po drugie, zwróciliście uwagę na szczegóły?
- Jakie szczegóły? - marszczę czoło. - Jedyne, co pamiętam do dym i czarne worki.
- Ognia nie gasili wodą, tylko tą specjalną pianką. Czy jak to cholerstwo się nazywa. A czego nie można gasić wodą?
- Benzyny? - odpowiadam pytająco. Przerabialiśmy to kiedyś na lekcjach chemii, jestem prawie pewna. Wracam myślami do jednych z zajęć z profesor Murray, zwariowaną kobietą po pięćdziesiątce. - Tak, benzyna i woda to złe połączenie.
- Owszem - potwierdza Daniel i widzę satysfakcję malującą się na jego twarzy. - Czyli była to najprawdopodobniej benzyna. Co oznacza podpalenie.
- Okej, jeżeli tak zakładamy, to skupmy się na kolejnej rzeczy - zaczyna Jess, pochylając się lekko i pozwalając swoim włosom spłynąć kaskadą do przodu. - Czy to nie przypadek, że stało się to akurat wtedy, gdy postanowiliście tam pojechać? Dziwne, prawda?
- Czyli sugerujesz, że to wszystko jest ze sobą powiązane? - Tom krzyżuje ręce i spogląda na nią wnikliwie.
- No tak - przytakuje lekko Jess. - Poole był powiązany z masakrą i teraz nie żyje.
- Możliwe, że ktoś chciał ukryć prawdę - włącza się Daniel z zapałem. - A jak najlepiej uciszyć jakąś osobę? Zabić ją.
- Poczekajcie - wzdycha Jake, bawiący się telefonem. Obraca go zawzięcie w dłoniach i zerka na nas po kolei. - Co, jeśli za bardzo się zapędzamy? Okej, to naprawdę możliwe, że było to celowe podpalenie, ale powód może być zupełnie inny. Nie myśleliście o tym? Specjalne wpasowywanie sprawy w sprawę wcale nie rozwiąże wszystkiego. Może nam nawet utrudnić pracę.
- Zgadzam się - mówi Tom niechętnie. Krzywi się, patrząc w stronę Jake'a, ale widzę w jego ciemnych, błyszczących oczach, że rozumie tok jego myślenia.
- No proszę - uśmiecha się krzywo Jake. - Jak miło.
- Wiem, co masz na myśli, Jake - dołącza się Daniel. - Faktycznie, mogliśmy się trochę zagalopować z tym całym wyciąganiem wniosków.
- Czyli musimy dowiedzieć się o nim czegoś więcej - zaczyna Jess, podnosząc głowę i odgarniając brązowe włosy do tyłu. - Bo co o nim wiemy? Praktycznie nic.
- Można popytać jego rodzinę, znajomych... - sugeruję po krótkim namyśle.
- Zajmie nam to zbyt dużo czasu - krzywi się Daniel, kręcąc głową.
- To może kolejna wycieczka do archiwum, co? - Tom uśmiecha się półgębkiem. - Przechowują tam też całą dokumentację o mieszkańcach. Ostatnio nam się udało, czemu by nie spróbować raz jeszcze?
- Świetny pomysł - przytakuje Jess. - Jutro po szkole?
- Możecie pojechać ze mną, grat Howarda chyba nie wytrzyma - Jake wstaje i przeciąga się, wyciągając ręce do góry.
- Super - Daniel mruży oczy, ale nie reaguje gwałtownie. Nie jest źle, coraz lepiej ze sobą funkcjonują. Może nawet kiedyś się zaprzyjaźnią? Uśmiecham się pod nosem na samą myśl o tym. Byłoby przynajmniej ciekawie.
- Odprowadzę was do wyjścia - mówię i otwieram białe drzwi, prowadzące na korytarz. Schodzimy na dół w ciszy. Stajemy w dość przestronnej wnęce z dużą szafą i cierpliwie czekam, aż włożą buty.
- To do jutra! - Tom uśmiecha się i wychodzi na zewnątrz, kierując się w stronę zaparkowanego przed domem samochodu. Jake i Daniel robią to samo. Odprowadzam ich wzrokiem i zerkam na Jess stojącą w progu. Wygląda na zamyśloną.
- Masz jak wrócić? - pytam, uśmiechając się ciepło. Jess otrząsa się z myśli i kieruje wzrok w moją stronę.
- Jake mnie podwiezie - odpowiada krótko.
- Okej - uśmiecham się. - Jutrzejsze spotkanie nadal aktualne? Musisz mi wszystko opowiedzieć.
- Aktualne - odwraca się w moją stronę i lekko uśmiecha. - Dzięki, za to, co robisz.
- Po to jestem - odpowiadam. Jess uśmiecha się na pożegnanie, jednak w jej oczach widzę cień smutku. To zrozumiałe. Będę musiała wymyślić coś, co trochę ją rozweseli.
Odwzajemniam uśmiech i odprowadzam ją wzrokiem do czarnego samochodu, w którym czeka już Jake. Raz jeszcze kręcę głową z niedowierzaniem.
Gdy ruszają, wchodzę do domu i zamykam drzwi. Od razu zapada głucha cisza. Jest sam na sam z pustką.
![](https://img.wattpad.com/cover/90430699-288-k220223.jpg)
CZYTASZ
Cisza przed burzą
Mystery / ThrillerJakie tajemnice kryją mieszkańcy spokojnego miasteczka? okładka zrobiona przez @Marlena1999