Jessica
Stoimy przed ceglasto-czerwonym budynkiem urzędu miasta. Wygląda stosunkowo brzydko na tle żółknącej trawy i liści na drzewach.
Po kilku dniach bezczynności uznaliśmy, że czas zadziałać i wspomóc się wskazówkami profesora Colemana. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja, Tom i Ellie postanowiliśmy pójść popytać o kobietę, a Daniel, Amy i Jake mają zająć się sprawą Olivii.
Cieszę się, że nie jestem w grupie z Jake'iem. Jest nadętym idiotą. Zależy mu tylko na kasie i na ładnych laskach. Mimo, że lubi sport, jak ja, to nie czuję do niego ani krzty sympatii. Kiedyś, gdy byliśmy mali, bardzo się lubiliśmy. Graliśmy razem w koszykówkę, piłkę nożną, biegaliśmy. Mieliśmy po 10 lat i Jake był jeszcze normalny. Dopiero później, gdy wszedł w okres dorastania, sodówka uderzyła mu do głowy i powoli, ale skutecznie, zaczęliśmy się od siebie oddalać. Szczerze mówiąc, nie tęsknię za tamtymi czasami.
Wyrywam się z zadumy i szukam wzrokiem moich towarzyszy. Stoją kilkanaście kroków przede mną, bliżej wejścia głównego. Ellie mówi coś do Toma, ciepło się uśmiechając, a on zaczyna się śmiać. Zauważyłam, że odkąd staliśmy się zespołem, bardzo się polubili. Może nawet coś z tego będzie? No nie powiem, nie bardzo do siebie pasują z charakterów, ale stworzyliby piękną parę. On ma duszę bardziej artystyczną, a ona jest ścisłowcem. Mówiła mi, że chce iść na medycynę.
Czuję lekkie ukłucie zazdrości. Przestań, Jess. Do tej pory nie znalazłam jeszcze nikogo, kto by do mnie pasował. Nie licząc krótkiego epizodu w dziesiątej klasie, kiedy myślałam, że jestem do szaleństwa zakochana w Kevinie Paulsonie. Okazało się jednak, że było to zwykłe zauroczenie i zakończyliśmy to po kilku miesiącach. Był starszy o rok, a kilka miesięcy temu skończył liceum. Wyprowadził się do Rockland i od tamtej chwili nie widziałam go ani razu. No cóż, mówi się trudno. Mimo to, nie jestem desperatką i nie szukam miłości na siłę. Jestem bardziej zajęta swoim rozwojem, sportem, a uczucie samo przyjdzie.
- Jess, idziesz? - Ellie macha do mnie z uśmiechem. Kurczę, znowu się zagapiłam.
- Jasne - ruszam w ich stronę.
Wchodzimy do średniej wielkości, jasmego pomieszczenia. Długi stół dzieli go na pół, a za nim stoi kilka wielkich szaf, pewnie z dokumentami. Byłam tu kilka razy, gdy załatwialiśmy z tatą różne formalności związane z zawodami.
Przy stole jest miejsce dla trzech pracowników, ale widzimy tylko jedną kobietę w średnim wieku. Ma ciemne włosy spięte w kok i pracuje nad czymś przy komputerze.
- Dzień dobry - odzywa się Tom, zamykając za nami drzwi. Kobieta unosi wzrok znad ekranu.
- Dzień dobry! - uśmiecha się ciepło. - Och, Thomas, Elizabeth i ...
- Jessica. Jess - przedstawiam się i zwracam do Ellie. - Znacie się?
- Poznałam panią Roberts, gdy pytałam o tych policjantów - wyjaśnia. - A Tom, to Tom.
- W czym mogę wam pomóc? - patrzy na nas.
- Pani Roberts, przyszliśmy z bardzo ważną sprawą - zaczyna Ellie, siadając na wolnym krześle przed biurkiem. Robimy z Tomem to samo.
- A mianowicie?
- Chcielibyśmy zobaczyć archiwa mieszkańców z 1975 - odpowiadam. - Z października konknretniej, ewentualnie listopada.
- Obawiam się, że ciężko będzie mi to spełnić. Nie macie takich uprawnień i nawet nie jesteście pełnoletni - wzdycha.
- Nie można trochę nagiąć zasad? - pyta Ellie z nadzieją w głosie.
- Nie sądzę. Thomas, gdyby twój tata się dowiedział, nie byłoby zbyt przyjemnie.
- Wiem, pani Roberts, ale on przecież nie musi wiedzieć, prawda? - Tom uśmiecha się nonszalancko. Pierwszy raz widzę go w takiej buntowniczej odsłonie. Myślałam, że jest podporządkowany swojemu ojcu.
- To jest ważna sprawa. Życia i śmierci. Zapewne wie pani o masakrze, prawda? - przemuję pałeczkę.
- A kto nie słyszał? Kiedy Ellie tu była, po krótce opowiedziała mi, nad czym pracujecie.
- No właśnie. Nie chce pani, żebyśmy odkryli prawdę? Potrzeba sprawiedliwości na tym świecie - Ellie patrzy na nią błagalnie.
- Słuchajcie... - marszczy czoło i wstaje.
- Pani Roberts, prosimy! - także wstaję. Nie reaguje na moją prośbę i kieruje się w stronę drzwi po jej lewej.
- Posłuchajcie... - zaczyna znowu i otwiera drzwi srebrym kluczem. Dopiero teraz zauważam, co jest na nich napisane. Archiwum. Odchyla klapę w biurku, żeby można było przejść na drugą stronę. - ...jakby co, to was tutaj nie było, okej? I ja nic o tym nie wiem. Macie dosłownie pół godziny.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
Mystery / ThrillerJakie tajemnice kryją mieszkańcy spokojnego miasteczka? okładka zrobiona przez @Marlena1999