Elizabeth
- To nie nasza wina - kręci głową Jess. Wygląda na bardzo zmieszaną i zmartwioną. Dosłownie kilka chwil temu, gdy dotarliśmy na plażę, dowiedzieliśmy się, że Amy zniknęła. Albo, że raczej Jake i Jess zostawili ją samą. Właściwie nie wiem, która wersja wydarzeń jest prawdziwa, zdążyłam się w tym pogubić.
- Okej, jeszcze raz - wzdycha Tom, zerkając na zniecierpliwionego Daniela, chcącego zacząć poszukiwania siostry.
- Nie ma czasu, Tom - syczy Daniel, mrużąc oczy.
- Czekaj! - podnosi wzrok i przeczesuje włosy ze zdenerwowania. - Jess, Jake, kiedy i gdzie ostatnio widzieliście Amy?
- W lesie, dziesięć minut drogi do linii drzew - mruczy Jess, patrząc na czubki swoich sportowych butów. - Czyli zakładam, że widzieliśmy ją ostatnio ponad dwadzieścia minut temu.
- A dlaczego, do jasnej cholery, ją zostawiliście? - do rozmowy włącza się Daniel, grzebiąc stopami w mokrym piasku. - Przecież wiecie, że jej nie można zostawiać samej!
- Pobiegliśmy. Myślałem, że pobiegnie za nami - odpowiada Jake z wahaniem w głosie.
- To było idiotyczne - zauważa Tom i spogląda w moją stronę, uśmiechając się szyderczo. Robię to samo, ale po chwili się opanowuję i znowu patrzę na niego chłodnym wzrokiem.
- Fakt - zgadzam się, odwracając wzrok. - Amy nie lubi żadnych form aktywności fizycznej.
- Okej, pogadaliście już? - sapie wściekle Daniel, spoglądając na każdego z osobna. - Możemy iść wreszcie poszukać mojej cholernej siostry?
- Tak - odpowiada cicho Jess i po jej słowach Daniel rusza truchtem w stronę linii drzew. Ruszamy za nim jak cienie.
- Zabawnie by było, gdybyśmy się teraz zgubili - Tom zrównuje się ze mną i zwraca w moją stronę. - Robi się ciemno.
- Masz dziwne poczucie humoru - odpowiadam szybko i rozglądam się dookoła. Niebo zrobiło się już dość ciemne i zaczął zapadać zmrok. Faktycznie, niedługo przestanie być przyjemnie.Po kilku chwilach docieramy do linii drzew, dysząc ze zmęczenia. Daniel narzucił szaleńcze tempo, a trucht po śliskich kamieniach mógł skończyć się nieprzyjemnie, więc sporo się napociliśmy w tak krótkim czasie.
- Nie powinniśmy włączyć latarek - pyta Jess, ostrożnie patrząc na Daniela. - Po pierwsze, robi się ciemno, a po drugie, Amy łatwiej nas znajdzie.
- A po trzecie zauważy nas ktoś z zewnątrz i znowu będziemy w dupie - odpowiada wściekle. - Ale okej, pieprzyć to. Musimy ją znaleźć.
- Znajdziemy ją - Jess kładzie mu rękę na ramieniu, w geście pocieszenia, ale on strąca ją i zapala trzymaną w dłoniach latarkę. Rozgląda się jeszcze dookoła i wchodzi w głąb lasu. Idąc za nim, słyszę lekki szum fal, omywających plażę, na której wcześniej staliśmy.- Amy? Amy! - krzyczy Daniel, idąc wciąż do przodu. Cały czas potyka się o gałęzie, ale to nie powstrzymuje go od nawoływania siostry.
- Amy! - dołączam do niego, rozglądając się na boki, ale nie widzę zbyt wiele. Zrobiło się już zbyt ciemno, żeby cokolwiek dostrzec.
- Może powinniśmy się rozdzielić? - pyta Jake po chwili.
- Nie! - Daniel odwraca się, patrząc wściekle w jego stronę. - Amy! Amy!
- Ellie, co jeśli jej nie znajdziemy? - Jess podchodzi do mnie i zauważam, że jest naprawdę zmartwiona.
- Nie myśl...
- Stop! - syczy Tom, przerywając mi w połowie zdania. Zatrzymuje się i wskazuje na coś znajdującego się na prawo od nas. - Daniel, mógłbyś poświecić?
Najpierw słyszę szelest liści, a dopiero potem gdy latarka oświetla nam miejsce wskazywane przez Toma, zauważam w oddali postać, idącą w naszą stronę. Znalazła się!
- To wy? - słyszę zrezygnowany, znajomy głos, należący do zbliżającej się osoby. Odgłos kroków nasila się jeszcze bardziej i w oświetlonym przez Daniela polu pojawia się Amy. Wygląda strasznie. Jej zwykle nienaganne, blond włosy są teraz poplątane. W jej oczach dostrzegam mieszankę emocji - zmęczenie, rezygnację i strach. Jednak widząc, że jest cała i zdrowa, biorę głęboki oddech i ruszam do przodu, biorąc ją w objęcia. Natychmiast odwzajemnia uścisk, opierając o mnie głowę. Sprawia to wrażenie, jakby miała wielką potrzebę kontaktu z zaufaną osobą. Nie dziwię się jej, też bym się tak zachowywała po samotnym pobycie w lesie.
Po chwili dołącza do nas reszta, a Daniel kładzie rękę na jej ramionach. Widzę ulgę w jego oczach.
- Amy... - zaczynam, szepcząc jej spokojnie do ucha. - Wszystko w porządku?
- Tak - odpowiada cicho po chwili milczenia.
- Zgubiłaś się, tak? - Daniel nachyla się w naszą stronę, czujnie obserwując siostrę.
- Tak - Amy wyswobadza się z moich objęć i pociąga nosem. - Chciałam dojść do chatki, ale chyba coś nie wyszło. Kręciłam się po okolicy z myślą, że już nigdy nie wyjdę z tego przeklętego lasu. Ale w końcu usłyszałam was.
- Amy, naprawdę bardzo przepraszam, że pobiegliśmy bez ciebie - zaczyna Jess ze skruszoną miną. - Nie pomyśleliśmy, że się zgubisz.
- Okej - uśmiecha się blado. - Nic się nie stało.
- Czyli co, możemy kontynuować zabawę w detektywów? - włącza się Jake, jak zwykle nie wpasowując się w nastrój. Czy faceci naprawdę nie mają żadnych uczuć?
- Nie, proszę - mówi Amy ze strachem w oczach. - Nie chcę spędzać nocy w tym cholernym lesie. Wróćmy do domu, okej?
- Jasne - mruczy Daniel, spoglądając na nią z troską. - Musimy tylko zabrać rzeczy z chatki i możemy ruszać do samochodu. Chyba, że ktoś chce zostać.
- Nie! - sprzeciwia się Amy. - Pójdziemy do nas do domu na noc. Tak będzie o wiele lepiej.
- Okej - odpowiada Danie, spoglądając na nią z wahaniem. Otrząsa się jednak po chwili i rozgląda się dookoła. - Gotowi? Za mną.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
Mystery / ThrillerJakie tajemnice kryją mieszkańcy spokojnego miasteczka? okładka zrobiona przez @Marlena1999