Wbiłam wzrok w ścianę. Noce były najgorsze.... W dzień miałam czym się zająć. Szkoła, nauka, lekcje, pływanie, rozciąganie, czytanie... zawsze byłam czymś zajęta. Jednak noc była czymś całkiem innym. Kładłam się na łóżku wśród ciszy i ciemności, no i już nie potrafiłam odeprzeć ataku wspomnień. Poczucie bezsensu i ta pustka.Nie mogłam tego znieść. Nie potrafiłam się wyciszyć. Kiedyś działała medytacja i techniki relaksacyjne, ale tak jak lek, który za często zażywamy, już nie pomagają. Westchnęłam, byłam taka pusta w środku. Nie mogłam zasnąć, choć wiedziałam jak bardzo potrzebuję snu. Zamykałam oczy i próbowałam nie myśleć, ale to było bez sensu. No cóż, pozostała jedna możliwość. Cicho zsunęłam się z łóżka i otworzyłam szafę. Wciągnęłam legginsy i pierwszą lepszą bluzkę. Padło na jakąś białą w plamki, ale to nie miało znaczenia. Związałam włosy w kitkę, zapięłam w pasie nerkę i wrzuciłam do niej telefon ze słuchawkami. Wciągnęłam na stopy sportowe buty. Odetchnęłam i stanęłam nieruchomo na kilka sekund. Musiałam upewnić się, że nikt nie podsłuchuje. Oczywiście wszyscy smacznie spali, nikt nie podejrzewał, że ja wcale nie robię tego co oni. No cóż, zdążyłam już dojść do perfekcji w wymykaniu się z domu. Ale chyba nie ma się czym chwalić. Otworzyłam okno. Przerzuciłam nogi na dwór i zeszłam po dachu od altanki. Zeskoczyłam z wysokości ok 2 metrów. Wylądowałam z telemarkiem i zachichotałam. Na dworze było chłodno, ale ja kochałam taką pogodę. Zawsze dawała mi kopa. Rześkie powietrze, to rzadkość w Warszawie. Rozejrzałam się po podwórku. Mieszkałam na obrzeżach miasta. Moje oczy zdążyły już przyzwyczaić się do ciemności. Przeskoczyłam więc płot i ruszyłam truchtem w stronę pobliskiego lasu, zapowiadała się kolejna nieprzespana noc....
CZYTASZ
W poszukiwaniu szczęścia//Domen Prevc
Fanfiction"Pierwszym co zobaczyłam były jego tęczówki. Nasze twarze były tak blisko siebie. Zastygłam w bezruchu, wpatrując się w oczyDomena. Mój oddech był przyspieszony, jego też. Uśmiechnęłam się, nie kontrolując tego. Nie wiem ile tak staliśmy, po prostu...