17.Nie myśl, tylko czuj!

359 28 4
                                    

Nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy. Wczoraj było pięknie, muszę to przyznać. Nie rozmawialiśmy ze sobą słowa nie były potrzebne. Trzymaliśmy się tylko w uścisku. Jedno podtrzymywało drugie przed upadkiem, wspieraliśmy się nawzajem wypłakaliśmy się w swoje ramiona. Nic nie mówiliśmy, ale czułam jego wsparcie, a on czuł moje. Cisza sprawiła, że mogliśmy usłyszeć nasze serca bijące w tym samym rytmie. Usnęliśmy wtuleni w siebie i tak samo się obudziliśmy. Domen podniósł rękę i przesunął dłonią po moim policzku. Nachylił się chcąc złączyć nasze usta, ale odepchnęłam go. 
-Przepraszam, ale ja...-zaczęłam
-Rozumiem-przerwał mi i kiwnął głową.-Dam ci czas

-Dziękuję-westchnęłam i wstałam. Podałam mu dłoń i po chwili stał obok mnie-Pora wziąć się do roboty-posłałam mu uśmiech. Domen skrzywił się.
-Ja nie wiem czy dam radę...
-Z takim podejściem zapewne nie dasz-puściłam mu oczko-Mam plan-posłałam mu uśmieszek.
-No dobrze, to zaczynaj-próbował się uśmiechnąć, ale coś mu nie wyszło.

-Powiedz mi, tylko prawdziwie, czy kochasz coś w skokach?-spytałam i zarumieniłam się. To było dość osobiste pytanie. Chłopak się zastanowił.
-Ja... kocham skoki, bardzo. Dlatego chcę wrócić, ale nie potrafię-widziałam, że był smutny.
-Co najbardziej w nich kochasz?-Zamyślił się
-Chyba moment lotu-uśmiechnął się-Wiesz tuż po wyjściu z progu. Wiatr owiewa twoje ciało, a ty czujesz że lecisz. Prędkość i wysokość. Odrywasz się od ziemi i lecisz. Nic cię nie ogranicza, zostawiasz za sobą wszystkich i wszystko. Liczy się tylko ta chwila, ten moment. Nie myślisz, tylko odczuwasz... Tak to jest najpiękniejsze.-jego oczy były przymknięte, a ciało rozluźnione.
-Chcesz to poczuć teraz? Chcesz odlecieć, uciec?-zastanowił się chwilę.

-Tak-był tego pewien, czułam to.-pociągnęłam za jego dłoń i podprowadziłam chłopaka do przepaści. Przyjemny chłód bił od spadającej, szumiącej wody.
-Skocz-powiedziałam
-Ja....
-Nie pozwól, by strach cię ograniczał!-szum wody i wiatr zagłuszały moje słowa-Nie myśl, tylko czuj!-krzyknęłam. Nasze oczy się spotkały i jednocześnie kiwnęliśmy głowami. Momentalnie nasze stopy oderwały się od podłoża, a my runęliśmy w dół. Wiatr, woda i pustka w głowie. Adrenalina... To co czułam, tego nie dało się opisać. By zrozumieć, trzeba to przeżyć samemu. Czułam, że do nikogo nie należę, nic ani nikt nie może mnie ograniczyć. Lot trwał kilka sekund, ale czułam że to jedne z najwspanialszych sekund w moim życiu. Potem nadeszło spotkanie z wodą. Moje rozpędzone ciało wślizgnęło się do zimnej cieczy. Domen wpadł razem ze mną. Po chwili cała ta prędkość zniknęła. Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech. Cały czas trzymałam jego dłoń. Okrążyłam go płynąc. Cały czas utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy. 
Po chwili oboje się wynurzyliśmy. 
-To skaczemy jeszcze raz?-zapytał Domen z uśmiechem. Roześmiałam się.
-I ty niby boisz się skakać?-spytałam ze śmiechem, chłopak wyszczerzył się i pociągnął mnie za rękę.
-Powtórzmy to, proszę
-Masz świadomość tego, że zachowujesz się jak małe dziecko?
-Mam-uśmiech nie schodził z jego twarzy
-I...
-I mimo to nadal chcę skoczyć jeszcze raz.

*****************

Ten "jeszcze raz" powtarzał się kilka razy, ale muszę przyznać, że bawiłam się wyśmienicie. Zmęczona, ale szczęśliwa upadłam na śpiwór. Domen położył się obok mnie i przytulił mocno.
-Dzięęęęęęęęęęęęki-wyszczerzył się. Domen zachowujący się jak dziecko był uroczy. Serio.
-Nie ma sprawy, ale mógłbyś mnie puścić, bo mnie dusisz Prevc-westchnęłam. Zaśmiał się, ale mnie puścił. Chwilę siedzieliśmy w ciszy
-Wiesz co, Aurelia?
-Hmmm...-spojrzałam na mnie
-Kiedy byłem mały, Peter często mi mówił, że czasem skacząc możemy dotknąć gwiazd...
-Ale dotyk gwiazd też ma swoją cenę-przerwałam mu. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Skąd wiedziałaś?-spytał marszcząc brwi.
-Znajoma mojej przyjaciółki, też często tak mawiała. Zabawne, bo Margo też jest skoczkinią.
-Ciekawe. Ale wracając, chciałem ci podziękować, bo wydaje mi się, że tym skokiem-wskazał na przepaść- dotknąłem gwiazd-nasze spojrzenia spotkały się, a mój oddech przyśpieszył. Jego usta zaczęły zbliżać się do moich...

_____________________________________________________________________________

No hej, witam i życz spóźnionych Wesołych Świąt. Rozdział miał się pojawić wcześniej, no ale... MAZUREK. Aż głupio przyznać, że zjadłam 7 kawałków... Będąc na diecie

No trudno będę gruba ale szczęśliwa :D

W poszukiwaniu szczęścia//Domen PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz