Utrata kogoś bliskiego była dziwnym doświadczeniem. Niby wydaje się, że się z tym pogodziłeś, ale gówno prawda. Wystarczy jedna mała myśl, jeden przedmiot, jedno wspomnienie, jedno wypowiedziane słowo i... Wszystko wraca, a potem musisz sobie radzić ze wszystkim od początku. Wszystko tak perfekcyjnie układać w głowie, po to by następnie w jednym momencie ktoś zburzył cały twój spokój na który pracowałeś tyle czasu. I wszystko od nowa. Znów budujesz w głowie tę samą iluzję.
Właśnie dlatego postanowiłam zrobić to co teraz robiłam. Wybrałam numer osoby z którą przed wypadkiem z Mirą, byłam najbliżej. Magda. Dziewczyna która zawsze była przy mnie, a ja nie potrafiłam tego docenić. Jedna z niewielu osób, które po moim upadku podawały mi dłoń i wręcz na siłę chciały wyciągnąć na powierzchnię.
W telefonie rozbrzmiał pierwszy sygnał, a potem kolejny i następny. Po czwartym w słuchawce odezwał się wesoły głos.-Dzień dobry. Czy mogę w czymś pomóc?-jak zwykle kulturalna.
-Cześć Magda-wyszeptałam.
-Przepraszam, ale z kim mam przyjemność?-spytała nic nie rozumiejąc
-Z Aurelią*********************************
Weszłam do restauracji z szybko bijącym sercem. Siedziała tam. Zmieniła się. Wyraźnie wyszczuplała i trochę podskoczyła na wzroście. Siedziała przy stoliku w rogu i właśnie coś zamawiała.
Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w jej stronę. Kelner już zdążył odejść.
-Cześć-wyszeptałam. Odwróciła się, wstała od stołu i zamknęła mnie w uścisku swoich ramion.
-Cześć. Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam- przytuliła mnie jeszcze bardziej, a ja położyłam głowę na jej ramieniu.
-Ja też-chlipnęłam-I tak bardzo przepraszam. Byłam taka głupia, że nie dostrzegałam twojego poświęcenia, byłam tak zaślepiona bólem, że nie widziałam iż ranię najbliższą mi osobę. Masz święte prawo być na mnie wściekła i ja to rozumiem-załkałam.
-Och Aurelio. Nigdy nie chowałam do ciebie urazy za to co się stało. Byłaś w ciężkiej sytuacji. Nigdy nie byłam na ciebie zła. Ja po prostu oddaliłam się, by dać ci czas i przestrzeń. Czekałam aż wrócisz-łzy spływały po moich policzkach. Miałam najlepszą przyjaciółkę na świecie.
-Może usiądziemy?-spytała Magda. Uśmiechnęłam się, wypuściłam ją z objęć i otarłam łzy.
-Masz rację-powiedziałam i zajęłam miejsce. Chwilę później kelner przyniósł nam dwie filiżanki latte i po kawałku szarlotki z lodami. Moja ulubiona przekąska. Magda nie zapomniała.
-No to kochana opowiadaj co tam u ciebie?-zaciekawiła się dziewczyna.
-No cóż. Aktualnie przyjęli mnie do liceum, ale nie wiem czy nie zrezygnuję z nauki na rok. Oprócz tego mam nowego konia do skoków, który wcześniej bał się skakać-uniosła brew.
-Czyżby udało ci się zwalczyć jego strach?-spytała z uśmiechem.
-Z pomocą-odwzajemniłam uśmiech.
-A czyją jeśli można wiedzieć?
-Marcina i.... Domena.
-Jakiego Domena?-spytała marszcząc brwi.
-Prevca-odparłam cicho
-Domena Prevca? TEGO Domena Prevca?-skinęłam twierdząco głową- Mój Boże... A możesz mi wytłumaczyć skąd znasz Prevca?-spytała z wyraźnym szokiem wymalowanym na twarzy.
-No cóż... To długa historia-oznajmiłam, ale opowiedziałam jej wszystko. Jak się spotkaliśmy, jak zaproponowałam mu pomoc, jak ją odrzucił i jak zmienił zdanie po wypadku. Powiedziałam o naszych pocałunkach, o tym jak zgodziłam się być jego dziewczyną, o tym jak wyjechał i... O tym jak mnie zdradził.W zamian ona opowiedziała mi o tym co u niej. Dowiedziałam się, że zaczęła bardzo profesjonalnie trenować skoki i możliwe, że zimą wystąpi na olimpiadzie.
********************
-Naprawdę miło było cię spotkać po tak długim czasie- przytuliła mnie i poczochrała moje włosy. Zaśmiałam się.
-Ciebie też. Mam nadzieję, że nie skończy się na jednorazowym spotkaniu-spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-Niech ci nawet na myśl nie przychodzi, że nie zadzwonisz dziś wieczorem. I...-zastanowiła się nad czymś- Tak. Zdecydowanie masz do mnie przyjechać. Spędzimy razem czas i poplotkujemy. No i pojeździmy konno. Szczerze mówiąc dawno tego nie robiłam-moje usta mimowolnie ułożyły się w uśmiech. Przytaknęłam Magdzie i pożegnałam się z nią. Ona pojechała w swoją stronę, a ja wsiadłam do pociągu z satysfakcją. Naprawiłam relacje z moją najlepszą przyjaciółką.**********************
-No bierz kochanie-podałam Salinero wędzidło, a gdy je wziął założyłam ogłowie i zapięłam paski. Poklepałam konia po szyi i wyszłam z boksu. Weszłam do siodlarni, podniosłam siodło i aż kolana ugięły mi się pod jego ciężarem. Wróciłam do boksu.
-Uhhh.. Przydałoby się trochę poćwiczyć-stwierdziłam zarzucając ciężkie siodło na grzbiet mojego wierzchowca. Dałam sobie parę sekund na zaczerpnięcie oddechu. Przeklęte siodło. Następnie szybko podpięłam popręg i założyłam ochraniacze. Wyprowadziłam Salinero ze stajni i weszliśmy na parkur. Widząc przeszkody postawił uszy. Wiedziałam, że we trójkę (ja, Marcin i Domen) odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Teraz ten koń cieszył się skakaniem, a nie go bał. Dosiadłam Salinero i zrobiliśmy kilka rozgrzewkowych rundek. Najpierw stępem, a potem kłusem. Gdy miałam pewność, że koń est rozgrzany, przyspieszyłam do galopu. Salinero jak gdyby nigdy nic pokonał metrową stacjonatę. Później ruszyliśmy na okser. Ten koń był genialny, jeśli chodzi o wymierzanie odległości, a na dodatek bez problemu potrafił przeskoczyć przeszkodę z niewygodnej pozycji. Pokonywaliśmy przeszkody płynnie i bez większego wysiłku. Na koniec poklepałam Salinero po szyi i uśmiechnęłam się.
-Zamierzasz zabrać go na zawody?-spytał Marcin. Posłałam mu szeroki uśmiech.
-Owszem... I to nie na jedne. Ten koń będzie jeszcze wygrywał najbardziej prestiżowe konkursy n świecie-oznajmiłam i puściłam mu oczko. Odpowiedział uśmiechem i pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Widzę, że wróciła dziewczyna, która rzucała we mnie łopatkami w piaskownicy-zaśmialiśmy się.
-A żebyś wiedział Marcin. Jeszcze im wszystkim pokażę....________________________________________________________________________________
No to co został jeszcze tylko Epilog... :D
Jestem z siebie dumna, że już prawie ukończyłam to opowiadanie ;)
Tymczasem zapraszam na opowiadanie o losach Any i Cene, jeśli kogoś to ciekawi to Ulotne możecie już znaleźć na moim profilu ;)
Wszystkich zainteresowanych moimi opowiadankami zapraszam również na moje stare konto, na którym wznowiłam pisanie. Jeśli ktoś lubi wilkołaki, fantasy i tajemnice to zapraszam ;) Moja nazwa to tessiwill
Jak zwykle proszę o komentarze bo to one najbardziej motywują :D
CZYTASZ
W poszukiwaniu szczęścia//Domen Prevc
Fanfiction"Pierwszym co zobaczyłam były jego tęczówki. Nasze twarze były tak blisko siebie. Zastygłam w bezruchu, wpatrując się w oczyDomena. Mój oddech był przyspieszony, jego też. Uśmiechnęłam się, nie kontrolując tego. Nie wiem ile tak staliśmy, po prostu...