20. Nie będzie tak łatwo...

361 26 10
                                    

Oderwałam się do niego. Musieliśmy porozmawiać, a wiedziałam że jeśli nie przerwę tego pocałunku teraz, to może dojść do czegoś więcej. A najpierw chciałam wiedzieć.
-Czy ty mnie... yyy..no...tak jakby...-jąkałam się-Kochasz?-Domen spuścił wzrok.
-Nie jestem pewien, ale wychodziło by na to, że tak.-uśmiechnął się niepewnie. Tego się nie spodziewałam.
-Ja... Nie wiedziałam.-przyznałam, wpatrując się w jego ciepłe oczy.
-I nie miałaś się dowiedzieć-uśmiechnął się smutno-Zdaję sobie sprawę z tego, że to raczej nie ma sensu. Jestem dla ciebie tylko przyjacielem.-zmarszczyłam brwi.

Przyjacielem? Czy całuje się przyjaciela? Czy ma się ochotę stracić z nim dziewictwo? Czy on był dla mnie tylko przyjacielem?-odpowiedź na wszystkie te pytania była jednakowa i brzmiała ona nie. Tylko czy chciałam aby Domen o tym wiedział? Nie.... Tak. Chciałam, jak najbardziej!

-Ja... chyba też czuję do ciebie coś więcej-powiedziałam nieśmiało i spuściłam wzrok. Trochę krępująca sytuacja.
-Naprawdę?-spytał z niedowierzaniem. Przytaknęłam.-To znaczy, że chcesz być moją dziewczyną?
-Tak-powiedziałam z uśmiechem, a Domen porwał mnie w ramiona. Przytulił mnie mocno, uniósł i zaczął kręcić mną.
-Dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ...-powtarzał całując każdy skrawek mojej twarzy. A ja się uśmiechałam, cieszyłam się chwilą. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jaki błąd popełniłam. Gdyby dało się cofnąć czas....

***********************************

Siedzieliśmy w sianie, na piętrze nad boksami koni. Tuż obok nas znajdowało się okno, przez które wpadały promienie zachodzącego słońca. Było tak przyjemnie i ciepło.
-To powiesz mi jak to było między tobą, a Cene?-spytałam, bawiąc się sianem.
-To... Z perspektywy czasu wydaję się być głupie, ale nadal boli-westchnął-To było rok temu. Nie byłem wtedy nikim... No może oprócz bycia bratem Petera. Ale tak naprawdę sobą nie reprezentowałem niczego, nic nie osiągnąłem. Na wakacjach spotkałem pewną dziewczynę. Była ode mnie o dwa lata starsza. Wtedy wydawała mi się idealna-piękna, inteligentna, wysportowana, elokwentna.... Można by wymieniać w nieskończoność. Ale czegoś jej brakowało.... Nie miała empatii, nic a nic. Była bezwzględna, dążyła do celu.Na początku to mnie w niej pociągało, dopóki nie odczułem tej bezwzględności na sobie.-odwrócił wzrok- Byłem taki szczęśliwy, że zwróciła na mnie uwagę. Nie widziałem świata poza nią. Masa i Spela mnie przed nią ostrzegały, mówiły żebym jej nie ufał... ale Mojca miała coś w sobie. Wydawała się być delikatna i kobieca, a tak naprawdę była po prostu przebiegła. Rozkochała mnie w sobie, owinęła mnie wokół palca.-westchnął-Tak naprawdę były wyraźne sygnały tego, że ona chciała się zbliżyć do Petera. Tylko że ja ich nie widziałem, albo nie chciałem zobaczyć. Byliśmy razem naprawdę długo. Zaczął się sezon, skakałem jak natchniony, a ona mi gratulowała. Była ze mnie dumna, mówiła że mnie kocha...-w jego oczach pojawiły się łzy, a jego głos zaczął drżeć-Ale później był kryzys. Kiedy mi nie wychodziło nie była już taka miła. Wedy na mistrzostwach świata, nakryłem ją w łóżku z Peterem. Okazało się że sypiali już od jakiegoś czasu. Kolejnym ciosem było to, że Cene o wszystkim wiedział i nawet nie wspomniał. Zerwałem z Mojcą, a ona się z tego śmiała. Potem był ten trening, chciałem się wyżyć.... Mało brakowało, a prawdopodobnie już nigdy nie stanąłbym na nogi. Nic dziwnego, że trener odesłał mnie do domu. -objęłam go delikatnie. Nie miałam pojęcia o tym. Najchętniej zabiłabym tę całą Mojcę. Tuliłam Domena do siebie. Teraz wszystko zaczynało nabierać większego sensu. Stąd ta niezdrowa rywalizacja z Peterem. Nie chodziło tylko o zazdrość z powodu zwycięstw bata... Chodziło o zemstę.

-Już jest w porządku-wyszeptałam do niego z uśmiechem otuchy.
-Czemu on mi nie powiedział? Nie rozumiem tego...

-Bo się o ciebie martwiłem-wzdrygnęłam się i odwróciłam w stronę z której dochodził głos. W wejściu stał Cene.-Aurelia, jeśli mogłabyś... Chciałbym porozmawiać z bratem. Mamy sobie naprawdę wiele do wyjaśnienia-powiedział Cene swoim łagodnym głosem.
-Jasne-przytaknęłam, wstałam i zostawiłam ich samych.

W poszukiwaniu szczęścia//Domen PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz