8

1.1K 66 4
                                    

3/5
Jest 22.00. Nadal siedzę na tej imprezie. Nicol gdzieś zniknęła. W międzyczasie przyszli Martinus i Marcus. Siedzę se na telefonie i się nudzę. Normalnie bym poszła, ale nie zostawię Nic samej.
 Poszłam do łazienki, która znajdowała się na górze. Po wyjściu z niej zostałam przygwożdżona do ściany. Poczułam alkohol. Było za ciemno bym poznała tego kogoś. Zaczął mnie całować. Próbowałam tego kogoś odepchnąć. Nic to nie dało.
- Nie podoba ci się to? - spytał, a ja już wiedziałam kto to. 
- Martinus! Zostaw mnie! - krzyczałam, lecz to nic nie pomagało. Nadal go odpychałam. Nadal nic. Zaczął mnie obmacywać. Zabiję go za to. Zaczęłam krzyczeć. Miałam nadzieję że ktoś mnie usłyszy i mi pomoże. Na szczęście w korytarzu pojawił się Marcus. Odciągnął Martinusa ode mnie. Chłopak gdzieś poszedł. Wtuliłam się w Marcusa. Byłam przestraszona. Nie płakałam. Ostatni raz gdy płakałam to było gdy byłam w szpitalu, gdy dowiedziałam się że mama umarła. Od tego czasu ani jedna łza nie spłynęła po moim policzku.
- Już dobrze. Nic ci już nie zrobi. - uspokajał mnie. Jakby co czułam do niego tylko przyjaźń.
- Zawieźć mnie do domu. - poprosiłam .
- Dobrze. - powiedział. Poszliśmy chyba do jego auta. Po dłuższej chwili leżałam w swoim łóżku.

•••••••••••••••••
Kolejny rozdział maratonu. Przepraszam za błędy.

I Hate You, I Love You |M.G|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz