Prolog

3.7K 110 23
                                    

Zdaję sobie sprawę, że w tym opowiadaniu:

-zdania są okropnie złożone

-jest pełno błędów ortograficznych

-napisane są różne bzdury (np. plaża w trofors?)

-brak akapitów, przez co wszystko się zlewa i nie wiadomo kiedy zmienia się scena lub wydarzenie

Ale co tam? Liczy się dobra zabawa. Jej! (Nie)

Postaram się poprawić błędy, jednak nie wszystkie będę mogła, gdyż wnoszą coś do fabuły.

POV Jordan

- Córcia jadę do sklepu. Chcesz coś? - spytała mnie mama.
- Żelki! - odpowiedziałam.
- Dobrze to pa. - podeszła i cmoknęła mnie w czoło. Podbiegłam do taty.
- Tatusiu... Pobaw się ze mną. - jęczałam.
- Dobrze, przynieś samochodziki to się pobawimy. - oznajmił. Szybko pobiegłam do góry po samochodziki. Zawsze wolałam bawić się samochodzikami. Wolałam towarzystwo chłopców. Oni nie bali się rozrabiać. Właśnie się bawimy wyścigi. Nagle zadzwonił telefon taty. Wyszedł z pokoju i odebrał. Gdy wrócił było widać że jest zdenerwowany, smutny i zły.
- Ubieraj się szybko. - rozkazał, ale ton miał łagodny. Tata nigdy na mnie nie krzyczał. Wracając. Wykonałam jego rozkaz. Po chwili jechaliśmy.... Nie wiem gdzie. Tata trochę za szybko jechał.
- Tatusiu, proszę zwolnij. Za szybko. - mówiłam że strachem w głosie.
- Dobrze, przepraszam. - przeprosił i zwolnił prędkość. Dojechaliśmy pod jakiś wielki budynek. Weszliśmy do środka. Tata wziął mnie na ręce i pobiegł do pani za jakąś ladą.
- Gdzie leży Camilia Event? - spytał mój tata.
- A kim pan jest? - spytała blondynka za ladą.
- Mąż. - odpowiedział krótko mój rodziciel.
- Sala 105, trzecie piętro. Winda prosto i w prawo. - wytłumaczyła. Tata zaczął biec w tamtą stronę. Po dłuższej chwili byliśmy w jakieś sali. Na łóżku leżała moja mama. Podbiegłam do niej.
- Mama. Co ty tu robisz? Co to za miejsce? Masz moje żelki? - pytałam z uśmiechem. Nie byłam niczego świadoma. Mama mi nie odpowiadała. Usłyszałam płacz taty. Odwróciłam się w jego stronę.
- Tato czemu płaczesz? - spytałam zmartwiona.
- Kochanie, mama ci nie odpowie. - odpowiedział tata.
- Czemu? Śpi? - nadal pytałam.
- To jest trudny temat, ale masz prawo wiedzieć. Jesteś mądrą dziewczynką i to zrozumiesz. Mama jechała do sklepu. Na chwilę straciła kontrolę nad samochodem. Wpadła na drzewo. Lekarze próbowali ją ratować, ale niestety... - łzy leciały mi niemiłosiernie, tak samo tacie. Nie mogę patrzeć na tatę jak cierpi. Muszę wziąć w garść. Pomogę mu. Na razie tylko podeszłam do taty i go przytuliłam.
- Tato damy radę obiecuję.....

Od tamtego wydarzenia minęło 9 lat. Teraz mam szesnaście lat. Mieszkam w Miami.
Jestem blondynką z zielonymi oczami. Nie za chuda, ale też nie
gruba.
Mój tata po śmierci mamy załamał się i zaczął bardzo dużo pracować. Ciągle był i jest na jakiś delegacjach. Ale szczerze? Mam go w dupie. Mam psa. Mastif tybetański. Nazywa się Ravioli. Jest bardzo duży. Dzięki temu jak wychodzę z nim na spacer nawet dres trzyma się ode mnie z daleka. Jego wzrost to: 150 cm.
Teraz o mojej szkole. Rządzę nią. Nie dlatego że zachowuję się jak plastik, tylko dlatego że ludzie się mnie boją. Jestem pewna siebie, odważna, silna. Nawet niektórzy nauczyciele boją się na mnie spojrzeć. Ale są tacy co nie dają za wygraną. Jednak i tak na końcu wygrywam ja. Mam też chłopaka Jonathana.

Mam też grupkę przyjaciół: Nicol, Jamesa, Jade, Camerona i Luka.

I to chyba na tyle.

•••••••••
Mamy prolog.
Tu podaje wiek bohaterów.
Jordan - 16 lat
Nicol - 16 lat
Przyjaciele Jordan - 16 - 17 lat
Marcus - 16 lat
Martinus - 16 lat

I Hate You, I Love You |M.G|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz