16

1K 65 5
                                    

- Co jest z Ravim?!
- Przykro mi. Jego stan jest krytyczny. Walczymy o jego życie. Lecz niestety są małe szanse. - powiedział, a ja wybuchnęłam płaczem. Jak kto? Ja nie mogę bez niego żyć. W końcu trochę, ale to tylko trochę się uspokoiłam.
- Mogę iść go zobaczyć? - spytałam. Inni ludzie powiedzieli że ja jakaś wariatką jestem. Że traktuję psa, jak człowieka. Ale taka prawda. Ravi jest ze mną od wtedy gdy mama odeszła. Wspierał mnie. Oczywiście nie jak człowiek. Jednak wystarczy mi jego obecność, a od razu czuję się szczęśliwa.
- Tak. Sala numer 5. - odpowiedział, a ja od razu zaczęłam szukać tej sali. W końcu ją znalazłam. Weszłam. Na wózku leżał Rav. Podeszłam do niego. Od razu widać że ciężko mu się oddycha.
- Przepraszam cię. Gdybym nie stała na tym środku ulicy, gdybym poszła inną drogą, nic by ci się nie stało. Leżałbyś ze mną na kanapie, albo kąpał byś się ze mną w wodzie na naszej ulubionej plaży.. - od razu się lekko uśmiechnęłam, na te wspólne wspomnienia. Kilka łez wyleciało mi z oczu. Wykorzystałam chyba moje wszystkie moje łzy, bo już nie mam czym płakać. - Proszę nie odchodź. - przytuliłam się do niego. On mnie polizał po policzku. Zasnęłam....
Obudziłam się ranem. Nagle do pokoju wszedł lekarz.
- Przepraszam, ale musi pani wyjść. Musimy zrobić kilka badań. Niech pani pójdzie do domu i odpocznie. - rzekł. Wyszłam z sali. Oczywiście że nie wrócę do domu, będę z nim cały czas.

I Hate You, I Love You |M.G|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz