POV Jordan
Miesiąc później...
Od śmierci Raviego minął miesiąc. Trochę się pozbierałam, ale nie do końca. Mój tata, nie sory to nie mój tata. No to Wiktor, (tak się nazywa ojciec Jodr - aut.) O tak lepiej. Dobra wracając. Gdy Wiktor się dowiedział o śmierci Rava powiedział: ,,Spokojnie, kupimy ci nowego, lepszego." I wtedy wybuchłam. On nie rozumiał, że dla mnie lepszego od Raviego nie ma? No, ale to on. Miałam myśleć że przyjdzie i powie: ,,Wszystko będzie dobrze, teraz jest szczęśliwy i napewno by nie chciał żebyś płakała." Bardzo śmieszne. Wolałabym żeby to on zginął w tym wypadku. Wolałabym żeby mama teraz żyła. No ale niestety, nie zawsze mamy to co chcielibyśmy mieć. Jeżeli chodzi o szkołe, to więcej mnie w niej nie ma niż jestem. Po prostu nie widzę w tym sensu. Nadal rządze szkołą. A kremerowa nadal mnie wkurwia, ale nie reaguję na nią. I UWAGA! UWAGA! Nicol chodzi z Marcusem! Nie wiem jak nie wiem kiedy. W ogóle dowiedziałam się że był we mnie zakochany, ale to było tylko zauroczenie. I to chyba tyle. Dobra muszę iść bo Nicol mnie woła.▪◾◼⬛⬛◼◾▪▪◾◼⬛⬛◼◾▪▪◾◼⬛⬛◼◾▪▪◾◼
Kolejny rozdział. Taki informacyjny. No to do zobaczenia. A i zapraszam na moje drugie konto foreverMMerforever