30

888 54 15
                                    

Właśnie wróciliśmy do Trofors. Leżę i myślę nad tym wszystkim.
Na tych wynikach pisało że... że... że mam rozdwojenie jaźni. (Teraz wszystkie informacje na temat rozdwojenia jaźni są zmyślone na potrzebę książki. - aut.) Na moje szczęście jest to małe i mogę się tego wyleczyć. Jestem tym załamana. Żyłam z rozdwojeniem jaźni. Gdy Martinus się o tym dowiedział powiedział że mi pomoże.
Zastanawiał się też o co chodziło z tymi zagadkami i po co? Muszę się tego dowiedzieć. Muszę także dowiedzieć się gdzie wyjechał Marcus i co mu jest. Jest on moim przyjacielem i martwię się o niego.
Wracając do rzeczywistości.
Zaraz jadę na leczenie. Mam je 5 razy na dwa tygodnie. Martinus upadł się że mnie zawodzie. Właśnie czekam na niego przed domem.
Po jakiś 3 minutach na podjazd podjechało srebrne audi. Otworzyłam drzwi i zaczełam wrzeszczeć.
- Dłużej to się nie dało?? Wiesz że ja na ciebie czekałam?! - i tak dalej. Gdy już się uspokoiłam. Zaczełam przepraszać. - Boże, przepraszam nie chciałam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się do mnie. - No a teraz wsiadaj. - powiedział. Wykonałam jego ,,rozkaz".
Po Leczeniu...
Boże ile to będzie trwało???!!! To jest okropne!! Wróciłam do domu i walnełam się na łóżko.

I tak mi minął miesiąc. Nie chodziłam do szkoły ze względu na moją chorobę. Cały czas na leczenia i z leczenia woził mnie Martinus.
Aktualnie czekam na niego po leczeniu przed budynkiem. Powinien być tu jakąś godzinę temu. W końcu postanowiła że wrócę sama. Miałam jakieś 2 km. Szlam bardzo powoli. Nigdzie się nie śpieszyłam.
W ogóle teraz czuję się samotna. Moje życie nie ma sensu. Całymi dniami leże i myślę nad wszystkim. Nigdzie nie wychodzię. Zgadnijcie dlaczego? Tak! Przez tą pieprzoną chorobę. Wychodzę tylko na leczenia. Ogólnie to mało jem. Nie mam takiej potrzeby.
W końcu dotarłam do domu. Na drzwiach była przylepiona kartka.
- AAAAAAAAAAAAAAA! - Wrzasnełam. Mam dość tych wszystkich kartek! Dajcie mi już spokój.
Pomimo mojej złości postanowiłam ją przeczytać.
Jordan!
Dla twojego dobra wyjechałem. Wiem że miałaś już mnie po uszy. Trzymaj się.
                                         Martinus
Że co?! W takim momencie mnie opuścił?
Zaczełam opuszczać się po ścianie. Płakałam. Teraz jestem całkiem sama. Nie mam nikogo. Została sama. Mama, Ravioli i Nicol nie żyją, a Marcus i Martinus wyjechali. Super!!!
Po co tu się przenosiłam?! Mogłam zostać w Miami i żyć z moją paczką i Ravim.
Siedziałam tak na dworze i płakałam, aż w końcu zasnełam...

▪◼◾⬛⬜◻◽▫▪◾◼⬛⬜◻◽▫▪◾◼⬛⬜◻◽▫▪◾◼
Kolejny rozdział. Trochę wcześniej niż zapowiedziałam. Kto się spodziewał rozdwojenia jaźni? Książkę zakończę około 40 - 50 rozdziałów.
Przepraszam za błędy i do następnego.
Bye

I Hate You, I Love You |M.G|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz