5

719 102 6
                                    

CAS' POV

- Mogłeś odpowiedzieć Cas. – usłyszałem głos idącego obok mnie Deana. Był nieźle wkurzony.

- Tylko co, Dean? Nie miałem pojęcia co powiedzieć, więc się nie odezwałem. – rzuciłem, podnosząc głos.

- Cokolwiek! Próbowałem porozmawiać z tobą, tak jak sam tego chciałeś na początku. Co z naszym radzeniem sobie razem z problemami?

Przygryzłem wargę niemalże do krwi, kiedy zaszedłem mu drogę. Zatrzymaliśmy się tuż przed budynkiem szkoły.

Spojrzałem mu w oczy.

- To ty powiedziałeś, że jestem niespełna rozumu. Teraz sam już nie wiem, czego chcę. – powiedziałem, patrząc jak Dean poprawia sobie włosy.

- Ja... przepraszam. Nie powinienem był tego mówić. Dam ci trochę czasu. Przemyśl całą tą sprawę i powiedz mi co chcesz zrobić dalej. – odpowiedział Dean powoli, ruszając w stronę szkoły.

Kiedy mnie mijał, jego dłoń otarła się o moją, sprawiając, że po całej mojej ręce przeszedł przyjemny dreszcz.

Spojrzałem ze smutkiem w miejsce, w którym uczucie było najsilniejsze.

Po chwili westchnąłem i, tak jak wcześniej Dean, skierowałem się do szkoły.

     Odtworzyłem w myślach raz jeszcze sytuację z przed kilku dni. Nie chciałem zrywać z Deanem. Nawet mimo naszych ostatnich kłótni. Chciałem walczyć o nas do końca.

Dean dotrzymał obietnicy. Zachowywał między nami dystans, sprawiając że ledwo ze sobą rozmawialiśmy. Nie mówiąc o innych czynnościach.

- Dzięki, Castiel. Bez ciebie nie dałbym rady. – usłyszałem głos Sama, który wpatrywał się we mnie ze świecącymi oczami.

Spojrzałem raz jeszcze na jego pracę domową, leżącą przede mną, a potem znów na niego.

- Powiedz, jeśli będziesz czegoś potrzebował. – powiedziałem, uśmiechając się. Jako, że skończyliśmy wyszedłem z jego pokoju.

Usłyszałem jak moja mama mnie woła. Zszedłem po schodach, starając się ją znaleźć. W końcu trafiłem na nią w kuchni.

- Wołałaś mnie? – spytałem, uważnie na nią patrząc.

- Tak, ktoś do ciebie przyszedł. – powiedziała, zerkając na wejściowe drzwi.

Zmarszczyłem brwi i skierowałem się w ich stronę. Meg i reszta paczki poszli do kina. Kto w takim razie przyszedł tutaj?

Kiedy otworzyłem, mój wzrok napotkał drobną sylwetkę. Azazel.

- Czego chcesz? – spytałem zirytowany.

- Przyszedłem zobaczyć czy plotki są prawdziwe. – odpowiedział, uśmiechając się.

- O czym ty mówisz?

- Oh no wiesz... o twoim zerwaniu z Deanem. – dorzucił, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy. Zastanawiałem się jakim cudem jego oczy są żółte.

- Co masz na myśli?

- Więc to prawda? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Niezbyt. – powiedziałem, chcąc jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. – Skończyłeś już?

- Cass... ja dopiero zaczynam. Nie możemy gdzieś wyjść? No wiesz... poznać się?

Aż się zachłysnąłem powietrzem.

BROTHERS | DESTIEL  [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz