12.

673 82 40
                                    

DEAN'S POV

      Razem z Casem weszliśmy do naszego pokoju. Dopiero po przekroczeniu progu, w pełni odetchnąłem. Miałem wrażenie, że po moim wyznaniu powietrze na dole można było kroić nożem – zapadła wtedy długa, krępująca cisza. Na szczęście, miałem to już za sobą.

- To było mocno denerwujące. – westchnąłem, przymykając za sobą drzwi.

- Naprawdę? Wyglądałeś na spokojnego. – odpowiedział Cas, wchodząc na swoje łóżko.

- Chciałbym taki wtedy być. – powiedziałem, kierując się w stronę własnego posłania. Po drodze zdjąłem buty i odstawiłem je pod ścianę. Następnie położyłem się na łóżku. – Co robisz? – spytałem, słysząc szmer, przewracanych kartek, tuż nad moją głową.

- Uczę się. – usłyszałem głos chłopaka oraz dźwięk kolejnych przekładanych kartek.

- To dobrze. – powiedziałem, kładąc się na materacu.

Cisza, która między nami zapadła była dosyć uciążliwa, nienaturalna. Westchnąłem, dając się ponieść moim myślom.

Z jednej strony daliśmy sobie z Casem spokój. Z drugiej, natomiast, nadal odczuwałem w sobie dużą pustkę, po naszym zerwaniu. Nie wiedziałem, że powrót do codzienności po tym wydarzeniu będzie taki trudny. A przy tym długotrwały.

Przekręciłem się na łóżku, próbując zasnąć, starając się ignorować chaos w mojej głowie.

***

      Przez kilka następnych dni, wszystko wokół pozostawało niezmienne, normalne. Dzisiaj postanowiłem przyprowadzić Leo do naszego domu. Wszyscy, z wyjątkiem Casa, wydawali się go polubić. On i Cas jeszcze się nie poznali.

      Siedziałem na kanapie z Leo. Przerzuciłem rękę przez jego ramię, tym samym przyciągając go do siebie. Kiedy miałem mu coś powiedzieć, drzwi do domu otworzyły się, skutecznie mnie rozpraszając. Odwróciłem się, żeby zobaczyć kto przyszedł i mój wzrok padł na sylwetkę Casa.

- Cas, to jest Leo. Leo, to jest Cas. – powiedziałem, kiedy chłopak na nas spojrzał.

- Miło cię poznać, Cas. – usłyszałem za sobą głos Leo. Spojrzałem na Novaka, oczekując na jego reakcję. Ten, jednak, jedynie się we mnie wpatrywał. Po chwili ponowił drogę na wyższe piętro, którą przerwał na nasz widok, nawet odrobine się nie odzywając. Spojrzałem na Leo, zastanawiając się co właściwie powinienem powiedzieć.

- Przepraszam za niego, zwykle taki nie jest. – przerwałem w końcu ciszę.

- Nie szkodzi.

- Zaraz wracam. – powiedziałem, czując jak ciekawość bierze nade mną górę. Wstałem z kanapy i pobiegłem do naszego pokoju.

Po przekroczeniu drewnianego progu, zamknąłem po cichu drzwi. Nie chciałem, żeby Leo usłyszał coś, czego nie powinien.

- Co to było? Mogłeś przynajmniej powiedzieć zwykłe „cześć". – rzuciłem, przybliżając się do Casa. Patrzyłem, jak chłopak zdejmował kurtkę oraz buty, całkowicie mnie ignorując. – Naprawdę chcesz tak rozmawiać? Co jest z tobą nie tak?

Cas spojrzał na mnie pierwszy raz, odkąd wszedłem do pokoju. Wyglądał na zawiedzionego.

- Hmm pomyślmy... ledwo zdaję? Chcesz wiedzieć, dlaczego? Może, dlatego że codziennie spędzam w szkole te osiem cholernych godzin, podczas których setki razy słyszę jakim życiowym nieudacznikiem oraz śmieciem jestem? Że powinienem ze sobą skończyć, bo jestem nic nie wart? Że powinienem dla świętego spokoju się zabić, bo nie ma ze mnie kompletnie żadnego pożytku? Oh, a do tego chłopak, którego kocham przesiaduje w naszym salonie ze swoim chłopakiem? Sam nie wiem, co jest ze mną nie tak. Może ty mi powiesz? – wyrzucił z siebie, miejscami podnosząc głos.

BROTHERS | DESTIEL  [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz