17.

480 63 4
                                    

DEAN'S POV


      Jak się okazało; dziadkowie Casa mieszkali w dosyć odosobnionym miejscu, gdzie trudno było o dobry zasięg. Postanowiliśmy zatem, że skorzystamy z dosyć starej, ale sprawdzonej, metody komunikacji – listów.

Każdą wtorkową noc spędzałem na pisaniu, następnie co środę, wrzucałem list do skrzynki pocztowej. Pilnowałem tego ponad wszystko. Nasze rozmowy powoli stawały się dla mnie rutyną. Stopniowo przerodziły się w nawyk.

Odpowiedź od Casa zawsze przychodziła w następny poniedziałek. Jak na razie minęły trzy tygodnie od wyjazdu chłopaka. Nadal nie wiedział, kiedy wróci.

      Wyszedłem przed dom, żeby skontrolować zawartość naszej skrzynki. Dzisiaj był pierwszy dzień tygodnia, co oznaczało list od chłopaka. Jednak, kiedy otworzyłem skrzynkę, ta okazała się być pusta. Zamknąłem ją trochę za mocno, kierując się z powrotem do domu. Zastanawiałem się, dlaczego Cas nie odpisał.

Może po prostu był zajęty? Nie, to zdecydowanie nie to. Obaj skrupulatnie tego pilnowaliśmy.

Może jest jakieś opóźnienie? Tak, to było możliwe. Pewnie list dojdzie lada dzień – przekonywałem sam siebie, wchodząc z powrotem do mojego pokoju.

Niestety, jak mogłem się spodziewać, list się nie pojawił. Ani przez resztę tygodnia, ani w kolejny poniedziałek. Cóż... przynajmniej żaden od niego. Postanowiłem, mimo wszystko, napisać kolejny list. Może to mój zapis nie dotarł w oczekiwane miejsce i Cas zwyczajnie nadal na niego czekał?

 Na ten również nie dostałem odpowiedzi. Starałem się, ze wszystkich sił, nie martwić. Miałem wrażenie, że robię to przedwcześnie. W końcu Cas mówił, że potrzebuje trochę czasu. Może po prostu musiał odciąć się na chwilę od otoczenia?

Postanowiłem, że nadal będę do niego pisał, tak jak wcześniej, co wtorek. Nawet, jeśli nie przyjdzie żadna odpowiedź. Najwyżej dostanę ją trochę później.

***

Dzisiaj mijało sześć tygodni od momentu śmierci Gwen.

Dwa tygodnie od ostatniej odpowiedzi od Casa.

Patrzyłem na, dopiero co, ukończony list;

Cas,

Tata niezbyt dobrze znosi śmierć Gwen. Dosyć trudno nie zauważyć jego ciągłych zmian nastrojów; chciałbym zakwalifikować to do tych dobrych zmian.

Właściwie to przestał z nami rozmawiać; zarówno ze mną, jak i Samem. Niedawno jeszcze pytał nas, jak radzimy sobie w szkole. Teraz jest przerażająco milczący.

John przestał uczestniczyć w naszej codziennej rutynie. Nie pomaga nam w przygotowaniu posiłków, sprawach szkolnych czy sprzątaniu domu. Większość czasu spędza oglądając telewizję lub album ze zdjęciami rodzinnymi.

Sam już nie wiem.

Myślałem, że jestem przewrażliwiony, ale Sammy też to zauważył. Wczoraj nawet o tym rozmawialiśmy.

Mam nadzieję, że jakoś damy radę mu pomóc i jego stan w końcu się polepszy.

Mój ostatni list musiał nie dotrzeć, przepraszam, że musiałeś czekać tak długo.

Dean




Następne rozdziały są krótkie, więc będę je wstawiać parami z jakąś jednodniową przerwą między jednym a drugim.

Are you ready for a plot twist? (⌐■_■)

BROTHERS | DESTIEL  [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz