DEAN'S POV
Szczerze? miałem dosyć.
Miałem dosyć ludzi, którzy prześladowali i napastowali innych.
Ludzi, którzy robili tak z Casem.
Dlatego właśnie, postanowiłem udać się dziś do szkoły chłopaka. Dotarliśmy tam tuż przed rozpoczęciem lekcji.
- Dean, nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. - powiedział Cas już jakiś dziesiąty raz odkąd zdradziłem mu, co zamierzam zrobić. Zaparkowałem samochód, po czym spojrzałem na niego.
- Myślę, że jedynym złym pomysłem tutaj było napastowanie ciebie, Cas. Nie możemy tego tak zostawić! - rzuciłem, wysiadając. Kiedy zrobiłem krok do przodu, wdepnąłem w kałużę, co tylko jeszcze bardziej mnie wkurzyło.
Cas wysiadł z auta i ruszył razem ze mną w kierunku budynku.
- Kto jest za to wszystko odpowiedzialny? - spytałem, czując jak z każdym krokiem kipi we mnie coraz większy gniew.
- Jeremy.. on i jego „grupka" przyjaciół. Zaprowadzę cię do miejsca, gdzie zwykle przesiadują. - powiedział, wyprzedzając mnie na schodach. Po wejściu do szkoły skierował się w prawo. Kilka skrętów dalej chłopak przystanął tak, że omal na niego nie wpadłem. Kiwnął głową na wprost, jednak nie zrobił ani jednego kroku więcej.
- Zostań tu. - powiedziałem, przelotnie całując Casa w policzek.
Idąc korytarzem, natknąłem się na szóstkę osób. Nikogo innego nie było w pobliżu, zgadywałem, więc, że mam przed sobą tych, których szukałem.
- Który z was to Jeremy? - spytałem, jednak grupa zachowywała się tak głośno, że nikt mnie nie usłyszał.
- Który to Jeremy?! - spytałem ponownie, podnosząc głos. Szóstka ucichła, wpatrując się we mnie złowrogo. Paru z nich zerkało w kierunku chłopaka stojącego w rogu, po mojej lewej stronie. Spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami, czekając na potwierdzenie jego tożsamości.
Nastolatek wyprostował się; był mniej więcej mojego wzrostu. Miał dosyć ciemną karnację, która kontrastowała z jego białą koszulką i jasnymi spodniami.
- A kto pyta?
- Dean Winchester. Chłopak Castiela. - powiedziałem, patrząc, jak ekspresja jego twarzy uległa gwałtownej zmianie, kiedy wspomniałem imię Novaka. - Czy to ty napastujesz go, od kiedy się tu pojawił?
- Więc Cas ma chłopaka, tak? - spytał, całkowicie mnie ignorując.
- Czy to ty? - ponowiłem pytanie, powoli tracąc cierpliwość.
- Może tak, może nie. Co chcesz z tym zrobić... pedale? - powiedział, uśmiechając się - dumny z siebie. Inni mu zawtórowali, szepcząc przy okazji między sobą.
Uśmiechnąłem się do niego, po czym chwyciłem za jego koszulkę i popchnąłem go na stojącą za nim ścianę. Przyparłem go do niej, czując, jak adrenalina zaczęła wypełniać moje ciało.
- Hej! Uspokój się lepiej! - usłyszałem za sobą głos dziewczyny. Odwróciłem się w jej stronę, mając na uwadze, by nie poluźnić uścisku na koszulce ich „przywódcy". Była dosyć niska, jej twarz ozdabiał rozległy piercing oraz gruba warstwa tapety, przez co wyglądała jak mroczna lalka.
- Lepiej się w to nie mieszaj i zamknij się, zanim ci w tym pomogę. - powiedziałem, odwracając się z powrotem do Jeremy'ego. - Posłuchaj mnie bardzo uważnie - jeśli jeszcze raz usłyszę, że w jakikolwiek sposób skrzywdziłeś Casa wrócę tu i rozliczę się z tobą tak, że gorzko pożałujesz wszystkiego co mu zrobiłeś. - powiedziałem, przyciskając go mocniej do powierzchni. Chłopak patrzył na mnie wściekły, ale także przestraszony.
CZYTASZ
BROTHERS | DESTIEL [PL]
FanfictionDean i Castiel spotykają się od pewnego czasu. Do tej pory utrzymywali to w tajemnicy przed swoimi rodzicami. Co stanie się, kiedy to właśnie ich rodzice postanowią wziąć ślub i stworzyć nową rodzinę, tym samym czyniąc z nich rodzeństwo? zgoda na t...