Czas od ostatniej odpowiedzi Casa: niecały rok
DEAN'S POV
Patrzyłem, na leżącą przede mną na biurku, pustą kartkę. Uniosłem długopis, chcąc zapełnić ją męczącymi mnie myślami.
W ostatniej chwili zrezygnowałem.
Poczułem, jak po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Przymknąłem powieki, pozwalając innym dołączyć do tej pierwszej. Drżącymi rękoma przetarłem twarz, czując, jak cały zaczynam trząść się od bardzo długo wstrzymywanego płaczu.
To już koniec. Pomyślałem, kiedy zaczęła przepełniać mnie złość. Uniosłem wzrok, bacznie przyglądając się małemu kawałkowi papieru. Chwyciłem go, po czym, podarłem go na jeszcze mniejsze części. Poczułem, jak tracę panowanie nad własnym ciałem.
To wszystko, to moja wina. - Przeszło mi przez myśl, kiedy moje ciało zderzyło się z podłogą. – Odejście Castiela, nasze problemy teraz... nawet śmierć Gwen. John miał rację.
Jestem nikim.
***
CAS' POV
Otworzyłem oczy, tuż po tym, jak na nowo odzyskałem świadomość. Uniosłem głowę, skanując wzrokiem każdy zakątek chaty, w której się znajdowałem. Nic się nie zmieniło. Na wprost mnie znajdowały się te same przerdzewiałe drzwi. Czułem, że siedziałem na tym samym starym, drewnianym krześle.
Skup się. W każdej chwili może wrócić. Pomyślałem, prostując się na swoim siedzeniu. W całym pomieszczeniu było dosyć ciemno. Jedynym źródłem światła była mała niebieska poświata, która przechodziła przez jedną z licznych dziur w ścianie.
Poruszyłem się na krześle, próbując chociaż odrobinę poluzować węzeł, na którymkolwiek z moich nadgarstków. Dzisiaj był jeden z tych dni, kiedy związał mnie liną, a nie łańcuchem. To oznaczało tylko jedno: wróci szybciej niż początkowo zakładałem.
Zdenerwowany tą świadomością, szarpnąłem jedną ręką, próbując przerwać linę. Na nic. Byłem na to stanowczo zbyt słaby. Poczułem spływające po moim czole kropelki potu, kiedy gorączkowo próbowałem wymyślić sposób ucieczki. Czułem, jak robi mi się niedobrze. Nie jadłem już od dłuższego czasu. Z pewnością byłem też odwodniony, co znacznie utrudniało mi zebranie myśli.
Myśl, Cas. Nakazałem sobie, próbując się uspokoić. Niestety osiągnąłem odwrotny skutek do zamierzonego. Poczułem, jak słona ciecz zaczęła zwilżać moje dłonie. Popatrzyłem na nią i wtedy, znalazłem sposób;
Najmocniej, jak tylko potrafiłem zacisnąłem rękę, starając się zmniejszyć jej obwód zaraz za moim nadgarstkiem. Przez chwilę chciałem podziękować mojemu oprawcy, za to, że postanowił urządzić mi ścisłą dietę.
Poczułem, jak pod wpływem potu, do moich pleców przykleiła się noszona przeze mnie koszulka. Przymknąłem oczy, ciągnąc ręką coraz mocniej; próbując wyszarpać ją z ciasnego uścisku liny. Wyobraziłem sobie, że daję radę się oswobodzić. Musiałem to zrobić.
Musiałem stąd uciec.
Musiałem się ratować.
Musiałem wrócić do Deana.
Z tą ostatnią myślą, szarpnąłem z całej siły ręką, czując jak sznur zjechał mi po palcach. Z niedowierzeniem uniosłem dłoń na wysokość twarzy. Poczułem, jak po moich policzkach zaczęły spływać gorące łzy.
CZYTASZ
BROTHERS | DESTIEL [PL]
أدب الهواةDean i Castiel spotykają się od pewnego czasu. Do tej pory utrzymywali to w tajemnicy przed swoimi rodzicami. Co stanie się, kiedy to właśnie ich rodzice postanowią wziąć ślub i stworzyć nową rodzinę, tym samym czyniąc z nich rodzeństwo? zgoda na t...