13.

697 76 27
                                    

Kurooshi Rozdział to taka prawidłowa, rozbudowana odpowiedź na twój komentarz pod poprzednim rozdziałem. <3

CAS' POV

Dzisiaj zamierzaliśmy się ujawnić.

Moja mama o nas wiedziała, jednak inaczej było w przypadku Johna i Sammy'ego. Jak dotąd wiedzieli tylko o tym, że Dean jest gejem. Nie wiedzieli natomiast o mnie.

Denerwowałem się, ponieważ praktycznie rzecz biorąc, byliśmy braćmi. Co jeśli stwierdzą, że nie możemy być razem?

Rozmawialiśmy już z Deanem odnośnie tego, co powiemy, a czego nie, reszcie. Po za tym, chłopak zerwał dzisiaj rano z Leo, który przyjął to nie najgorzej.

Wydawałoby się, że wszystko mieliśmy pod kontrolą.

- Wszystko okay? – spytał Dean, patrząc na mnie. Splotłem dłonie i spojrzałem na niego, czując, jak jeszcze bardziej zaczynam się denerwować.

- Jasne. – powiedziałem, do końca nie wierząc we własne słowa.

- Będzie dobrze, Cas. Za bardzo się tym przejmujesz. Jestem pewien, że nas zrozumieją. – zapewnił mnie Dean, jednocześnie chwytając moje dłonie w jego własne. Uśmiechnąłem się, czując lekką ulgę. – Tymczasem... siadaj do lekcji. – powiedział, używając tonu, który wykorzystywała moja mama, kiedy byłem mały.

- Dobrze, mamo. – mruknąłem, sięgając po plecak wypełniony podręcznikami. Patrzyłem, jak dumny z siebieDean wychodzi z pokoju.

Miałem dwa razy więcej pracy domowej niż zwykle, co miało mi pomóc poprawić wszystkie moje oceny. Westchnąłem, otwierając pierwszą książkę.

***

- Chyba czas najwyższy obciąć włosy, Sammy. – powiedziałem, przejeżdżając ręką po jego głowie, tym samym robiąc na niej istny bałagan.

- Po pierwsze mam na imię Sam, a po drugie - zostaw moje włosy w spokoju. – wściekł się, próbując ułożyć swoją „fryzurę" tak jak poprzednio. Zaśmiałem się, patrząc na młodego, który w tej chwili zabijał mnie wzrokiem.

Wszyscy siedzieliśmy w salonie, przy stole. Moja mama razem z Johnem przygotowali dzisiaj obiad.

      W pewnym momencie, poczułem jak Dean położył na moim kolanie swoją rękę. Spojrzeliśmy na siebie, dając sobie niemy znak. Chłopak odchrząknął, odkładając sztućce na talerz.

- Zerwałem dzisiaj z Leo. – powiedział, zwracając na siebie uwagę całej reszty. John i Sammy wydawali się być tym prawdziwie zaskoczeni. Nie byłem pewny co do mojej matki, wydawała się być szczęśliwa. – Zrozumiałem, że tak naprawdę nie czuję do niego tego... co do Casa. – kontynuował, zerkając na mnie. Następnie odwrócił się w kierunku pozostałych i pokrótce opowiedział wszystko, co wcześniej ustaliliśmy. Jedną z rzeczy, którą postanowiliśmy ominąć była cała sprawa z Azazelem.

***

      Nawet, kiedy Dean skończył, postanowiłem nie nawiązywać z nikim kontaktu wzrokowego. Uparcie gapiłem się w swój talerz.

- Zaraz... co? – zapytał w końcu Sam. Przełamałem się i spojrzałem na chłopca. Następnie mój wzrok powędrował do Johna, który aktualnie prowadził z moją mamą jedną z tych rozmów tylko za pomocą wzroku. Jak oni to robili?

- Czy to w ogóle ma jakiś sens? To znaczy nie mam nic przeciwko... ale, zdajecie sobie sprawę, że niedługo będziecie prawdziwymi braćmi, prawda? – powiedział John, odwracając się w naszym kierunku, kiedy jakimś cudem naradził się z moją mamą.

BROTHERS | DESTIEL  [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz