Podeszłam do rozwalonych drzwi i popchnęłam tak żeby móc wejść. Do moich nozdrzy od razu dotarł smród papierosów i alkoholu. Sama paliłam i piłam ale tutaj nie było wietrzone od bardzo dawna. Weszłam głębiej tej meliny bo domem tego nie można nazwać i usłyszałam za sobą głos.
-W końcu jesteś. Masz towar?
Odwróciłam się i rzuciłam mu woreczek z kokainą. Popatrzył na niego a potem wrócił do mnie wzrokiem. Było po nim widać, że jeszcze dzień i cały by się trząsł przez brak narkotyku we krwi.
-Tak mało?
-Tyle towaru ile było kasy.
-Daj spokój mała. Dorzuć coś jeszcze dla stałego klienta.
Wywróciłam oczami. Tacy klienci wkurwiali mnie najbardziej. Dostawali tyle towaru ile płacili a uważali, że powinno być więcej. Prychnęłam śmiechem. Wyciągnęłam broń i wycelowałam w chłopaka.
-Hej spokojnie. - Podniósł ręce w geście poddania.
-Jak chcesz więcej to dawaj więcej kasy. A teraz z drogi. - Warknęłam a chłopak szybko wykonał polecenie. Schowałam broń do spodni i wyszłam.
Moje życie kiedyś było inne. Kiedyś byłam normalną nastolatką, teraz jestem kimś kogo nie chcecie spotkać na swojej drodze. Czy żałuje decyzji, które doprowadziły mnie do tego kim jestem? Nie bo gdyby nie one byłabym nikim.
Wracając do samochodu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer kumpla, który też miał sprawę do załatwienia.
-Załatwione Zayn? - Spytałam od razu bez żadnego nie potrzebnego pieprzenia.
-Uciekł nam.
-Co kurwa!? Jak to wam uciekł?
-Jest dobry w tym co robi. Prawie tak dobry jak ty.
-Ale z ciebie pizda nawet jednej rzeczy nie potrafisz załatwić. - Warknęłam wsiadając do samochodu. Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Odpaliłam auto i ruszyłam do domu. Byłam wkurwiona i miałam tylko ochotę rozjebać głowę Zayn'a o ścianę. Weszłam do środka i zauważyłam wszystkich w salonie.
-Lauren tylko spokojnie. - Powiedziała Normani siedząca między Justin'em a Harry'm.
-Spokojnie!? Kurwa nie umiecie zabić tego frajera ale to ja mam być spokojna.
-Więcej zabawy dla ciebie. - Wtrąciła Dinah siadając na fotelu.
-Nie odzywaj się bo zrobi się nie miło. - Warknęłam i podeszłam bliżej Zayn'a.
-Jauregui panuj nad sobą.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić Malik. To ty spierdoliłeś.
-Nie do końca. Wiem gdzie dzisiaj będzie. Załatwię to.
-Ja to zrobię. Bo jeszcze znowu coś spieprzysz. - Wytknęłam mu delikatnie klepiąc go po policzku.
-Może idź do Lucy się wyżyć. - Zaproponował Harry na co się zaśmiałam i do niego odwróciłam.
-Już mi się znudziła ta suka. - Rzuciłam odchodząc.
Weszłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Położyłam się na łóżku na plecach i przyglądałam sufitowi, który niczym się nie zmienił od rana. Nagle w głowie pojawił mi się obraz dziewczyny, którą widziałam parę razy w szkole. Tak chodzę do szkoły. Okazjonalnie tylko gdy znajdę czas.
Kurwa dlaczego myślę o jakieś suce?
Po pokoju rozeszło się pukanie a po chwili do środka weszła Normani.
-Nie pozwoliłam ci wejść. - Nie odrywałam wzroku od sufitu.
-Mogłabyś być milsza. - Usiadła na krawędzi łóżka.
-Jestem kurwa bardzo miła. - Podniosłam głos i na nią spojrzałam.
-Nie, nie jesteś. Wiesz czego potrzebujesz?
-No czego?
-Dziewczyny, która będzie potrafiła opanować twoją złość.
-Chyba cię pojebało. - Zaśmiałam się. Dziewczyna miała naprawdę duże poczucie humoru.
-To, że pójdziesz kogoś pieprzyć nie opanuje demona w tobie.
-Rozumiem potrzebuje miłości i takich pierdół ale jakbyś zapomniała miłość jest słabością a ja nie posiadam żadnych. - Oświadczyłam wracając z powrotem do przyglądania się sufitowi.
Normani wstała z łóżka i skierowała się do drzwi.
Miałam gdzieś co ona uważa, że potrzebuje. Ja wiedziałam lepiej co takiego jest mi potrzebne. A na pewno nie jest to jakaś laska, która będzie się koło mnie plątać. Już tak Lucy łaziła za mną mając nadzieje na wielką miłość gdy ja tylko parę razy ją posunęłam kiedy miałam na to ochotę.
-Mam nadzieje, że jesteś tego pewna. - Usłyszałam jeszcze za nim zamknęła za sobą drzwi.
Zamknęłam oczy i znów zobaczyłam tą dziewczynę. Kurwa czemu ona jest w mojej głowie. Muszę z nią coś zrobić. Ale najpierw muszę się zająć sprawą, którą spierdolił Zayn.
CZYTASZ
Love is Weakness ✔
Fanfiction"Od momentu gdy pojawiła się w moim życiu była moją słabością. Słabością, którą moi wrogowie mogą wykorzystać przeciwko mnie ale z której nie potrafię zrezygnować." Uwaga: Opowieść zawiera wulgaryzmy