VII

2.7K 210 19
                                        

Camila POV:

Stojąc w szkole przy swojej szafce zastanawiałam się czy z moją mamą wszystko okej. Przed moim wyjściem powiedziała, że odwołuje szlaban. Bała się o mnie gdy zdała sobie sprawę, że nie ma mnie w domu. Cieszyłam się, że zniosła szlaban bo to oznaczało, że nie będę musiała kolejny raz wymykać się oknem.

Kiedy wróciłam ze spotkania z Lauren miałam mały problem z wejściem przez co mam parę mały siniaków i zadrapań. A co do dziewczyny miałam nadzieje, że niedługo ją zobaczę.

-Hej słoneczko. - Usłyszałam koło siebie na co podskoczyłam przestraszona.

-Cholera. Przestraszyłaś mnie.

-Aż taka jestem straszna. - Odparła łapiąc się za serce.-Ranisz.

-Ty masz uczucia. - Droczyłam się z nią testując jej cierpliwość.

-Lekarze wykryli u mnie taką dolegliwość. - Oznajmiła na co zachichotałam.

-Muszę cię zasmucić na to nie ma lekarstwa.

-Oh jakoś przeżyje. A jak tam twój szlaban?

-Zniesiony. - Odpowiedziałam a potem ruszyłam w miejsce gdzie zawsze przed lekcjami spotykałam się z przyjaciółką.

Odwróciłam się bo czułam, że ktoś mi się przygląda. Zobaczyłam, że Lauren ze swoim zadziornym uśmieszkiem idzie za mną i bezwstydnie obserwuje moją sylwetkę od góry do dołu. Przewróciłam oczami i się zatrzymałam żeby mnie dogoniła.

-Jesteś bardzo dyskretna wiesz. - Rzuciłam sarkastycznie gdy stanęła koło mnie.

-Jak chcesz bym się nie gapiła trzeba było ubrać inne spodnie.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nie ale nic w nich takiego nie było. To były najzwyklejsze spodnie.

-Co z nimi nie tak?

-Eksponują twój tyłek przez co nie ma sposobu by się nie gapić.

Czułam jak moje policzki robią się czerwone. Lauren też to zauważyła bo zadowolona z siebie szeroko się uśmiechnęła. Zbliżyła się do mnie tak, że czułam jej oddech na ustach i szepnęła.

-Podobają mi się.

-Na-Naprawdę? - Wydusiłam z siebie.

-Mhm. - Mruknęła robiąc krok do tyłu.-Ale nie podoba mi się myśl, że inni też będą mogli go podziwiać.

-To nie myśl. - Odparłam z lekki uśmiechem i z powrotem ruszyłam.

Jak tylko usiadłam na ławce rozejrzałam się za moją przyjaciółką ale nigdzie jej nie zauważyłam za to zobaczyłam, że w moim kierunku idzie Lauren. A już myślałam, że sobie poszła. Wzięłam głęboki oddech.

-Będziesz mnie teraz prześladować? - Spytałam podnosząc na nią wzrok.

-Nie nazwałabym tego tak ale jak chcesz. - Odparła siadając naprzeciwko mnie.

-To jakbyś to nazwała?

-Ochrona twojego tyłka to dobra nazwa. - Wyszczerzyła zęby.

Pokręciłam głową i wyciągnęła zeszyt z chemii. Zaczęłam go przeglądać bo miała dzisiaj pytać. Cały czas na sobie czułam czujny wzrok Lauren od którego robiło mi się coraz bardziej niewygodnie.

-O co chodzi? - Westchnęłam odkładając zeszyt.

-Zastanawiam się ile można gapić się w te głupoty.

-To chemia.

-Głupota. - Odparła wzruszając ramionami.

-Camila! - Usłyszałam a po chwili zobaczyłam Ally idącą w naszym kierunku z uśmiechem.

Lauren się do niej odwróciła a gdy moja przyjaciółka ją zauważyła to od razu uśmiech z jej ust zniknął. Odwróciła się z powrotem do mnie z uśmiechem. Puściła mi oczko. Nic nie mówiąc wstała i poszła. Minęła Ally nie zaszczycając ją nawet jednym spojrzeniem i zniknęła wśród uczniów. Moja przyjaciółka szybkim krokiem do mnie podeszła i usiadła koło mnie.

-Wiesz kto to jest? - Spytała a jej głos delikatnie drżał.

-Lauren. - Odparłam uważnie się jej przyglądając. Wydawało się jakby czegoś się bała albo raczej kogoś.

-Konkretnie Lauren Jauregui, której lepiej nie spotkać. Chodzą plotki, że jak ktoś wejdzie jej w drogę kończy w worku na zwłoki.

-To tylko plotki Ally. - Zapewniłam chociaż widziałam do czego jest zdolna.

-Ona jest niebezpieczna Mila. Bardzo niebezpieczna.

-A wiesz to z plotek, które słyszałaś. Nie każda plotka jest prawdziwa.

-Te o niej wydają się bardzo prawdziwe. - Upierała się a ja miałam ochotę udawać osłabnięcie żeby tylko skończyć ten temat.

-To tylko plotki. - Powtórzyłam lekko się uśmiechając i patrząc jej w oczy.

-Możliwe ale uważaj na siebie a najlepiej jej unikaj. - Ton jej głosu był prawie, że błagający.

-Jasne. - Odparłam czując, że to unikanie nie potrwa długo. Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła powtarzać do chemii. Ja za to nie mogłam się już skupić na tych głupotach jak to nazwała Lauren.

Cały czas błądziłam myślami wokół tej dziewczyny zastanawiając się czego ona tak naprawdę ode mnie chce. Chyba już uwierzyła w to, że nikomu nie powiem co zrobiła. Więc ciekawiło mnie o co jeszcze może chodzić.


Love is Weakness ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz