17. Good day.

905 38 0
                                    

Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj.

„Listy pisane miłością" J. Patterson

Gdy Sky obudziła się rano, a właściwie gdy obudziły ją promienia słoneczne, z przykrością zauważyła, że w jej łóżku już nie ma bruneta. Przez chwilę nawet zastanawiała się, czy on w ogóle tutaj był, czy czasem jej się to wszystko nie śniło. Zayn dość często odwiedzał ją w marzeniach sennych, szczególnie po większych kłótniach, więc to nie byłoby dla blondynki jakimś zaskoczeniem. Jedyny dowód jego obecności w pokoju, stanowiła granatowa bluza, w której chłopak przyjechał. Leżała niedbale rzucona na fotelu, więc Sky miała pewność, że chłopak naprawdę spędził z nią ten cudowny wieczór, pełen buziaków, szampana i truskawek. Uśmiechnęła się na samą myśl. Kochała takiego Zayna całym sercem i nikt, ani nic, nie było w stanie wybić jej go z głowy. Zawładnął nią całą. 

Dziewczyna powoli zwlekła się z łóżka i po zliczeniu szybkiego, chłodnego prysznica, po którym poczuła się jak nowo narodzona, zaczęła się szykować na kolejny dzień w tym turystycznym raju. Założyła na siebie kwiecistą sukienkę na ramiączka, która sięgała jej do połowy uda i idealnie podkreślała jej figutę, a później zaplotła włosy w dwa grube kłosy. Ta fryzura idealnie jej pasowała, więc uśmiechnęła się, oglądając w lustrze zadowalający efekt końcowy. Miała nadzieję, że w tym wydaniu spodoba się Malikowi jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Lubił ją nawet w dresie, więc widząc ją w takim wydaniu, na pewno oszaleje.

Zrobiła delikatny, bardzo dziewczęcy makijaż i wsunęła na stopy białe trepki, podkreślające jej delikatną opaleniznę. Było kilka minut po dziewiątej, więc blondynka od razu pomyślała, że Zen najpewniej znajduje się w restauracji na dole, bo rano zawsze był cholernie głodny i albo chciał śniadanie, albo wychodził zjeść na mieście. Nie czekając ani chwili, ruszyła w tamtym kierunku. 

Tak jak myślała, brunet siedział w restauracji na dole i w najlepsze wcinał wielką porcję jajecznicy. Nawet nie zauważył, że weszła na salę. Reszta chłopaków i nawet Madie także tu byli, co lekko ją zdziwiło, jednak postanowiła nie marudzić. Jak to się mówi, im nas więcej, tym weselej. 

Sala była dość duża, urządzona w bardzo nowoczesnym stylu, który blondynce naprawdę się spodobał. W oknach nie było żadnych zasłon czy firanek. Ozdobione były one jasnymi witrażami, przedstawiającymi różne widoki i atrakcje turystyczne, które można było znaleźć w Cancun. Nie zasłaniały one jednak nawet w najmniejszym stopniu widoku. Doskonale można było dostrzec zarys morza, które znajdowało się naprawdę bardzo blisko hotelu, w którym się zatrzymali. 

Sky lekko tanecznym krokiem ruszyła w stronę czarnego, kwadratowego stolika, okrytego białą serwetą, przy którym siedział jej ukochany. Starała się nie zwracać uwagi na pozostałych chłopaków, którzy siedzieli porozsadzani przy sąsiednich stolikach i także spożywali śniadanie. Była pewna, że tylko czekają, aby brunet ją skrytykował, albo pokrzyczał. To ich często bardzo cieszyło. 

I'm in love with a criminal.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz