20. Please, kiss me.

969 44 0
                                    

  Przewodnią myślą mego życia jest on

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po porostu nic wspólnego.

Emily Jane Bronte - Wichrowe wzgórza


Uwaga: DŁUUUGI! 


Każda kolejna minuta była dla Sky po prostu torturą, a może raczej trucizną, dostającą się do wszystkich jej zakończeń nerwowych. Siedziała sama w małym, hotelowym pokoju i jedyna osoba, o której teraz myślała, to oczywiście Zayn Malik. Największa i zarazem najtrudniejsza miłość jej życia. Po rozmowie z Liamem dokładnie już wiedziała, że powinna wyjaśnić sobie wszystko z ukochanym i choć spróbować ogarnąć cały ten syf, który się wokół nich stworzył przez sytuację z Justinem i tą siksą Madison. 

Sky miała taki charakter, że nie chciała nikogo ranić, szczególnie osób, na których tak cholernie jej zależało. Sama mogła cierpieć okropne męki, ale nigdy nie zrobiłaby świadomie nic, co zraniłoby uczucia innej osoby. Pomyślicie sobie teraz, że to świetnie? Nie. To było jej utrapieniem. Wyobraźcie sobie tylko, że każdy na was najeżdża i miesza z błotem, a wy bezsilnie się temu przyglądacie, nie mogąc zadać żadnego ciosu poniżej pasa. Ale teraz nie o tym... 

Jasnowłosa nie mogąc już usiedzieć na jednoosobowym, mimo wszystko dość wygodnym łóżku, podniosła się i jak burza wypadła z pokoju. Była pewna, że jeśli teraz nie porozmawia sobie szczerze z Zaynem, to już nigdy tego nie zrobi, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Musiała mu powiedzieć o swoich uczuciach, lękach, pragnieniach, planach, marzeniach... Chciała powiedzieć mu wszystko. Modliła się jednak w duchu, żeby on chciał tego słuchać. Malik nigdy nie był wylewny, jeśli chodziło o takie sprawy. No dobra... Czasem ulewała mu się tylko przysłowiowa żółć. Potrafił wbijać ludziom szpile jak zawodowiec, co czyniło go całkowitym przeciwieństwem Sky. Kobieta z charakteru bardziej przypominała Justina, który był oddany, troskliwy, współczujący i przede wszystkim, potrafił słuchać jak nikt. Miała nawet wrażenie, że gdyby to jego tak pokochała, nigdy nie musiałaby cierpieć. Los jest jednak ślepy. 

Podbiegła do drzwi z odpowiednim numerem wypisanym na drewnie ładną, złotą czcionką i z grzeczności zapukała kilka razy. Nie chciała, żeby Zen zdenerwował się przez takie głupstwo jak pukanie. Dobrze wiedziała jak cenił swoją prywatność i nie chciała go wyprowadzić z równowagi już na wstępie. Dopiero w tym momencie, stojąc pod drzwiami, uświadomiła sobie jak bardzo obawia się reakcji bruneta na każdy jej, nawet najmniejszy ruch. Tak nie powinien wyglądać związek... 

Odczekała chwileczkę, jednak zza drzwi nie dochodził żaden dźwięk. Po chwili zastanowienia nacisnęła złotą klamkę, ale to było wszystko, co mogła w tej chwili zrobić. Zamknięte. Pytanie jednak brzmiało... Gdzie on do jasnej cholery poszedł?! Przed oczami jasnowłosej stanęła, choć bardzo niechciana, oczywista twarz, za co miała ochotę mocno wytargać się za włosy. Przecież niemożliwe, żeby poszedł do niej... Niemożliwe... Prawda? Z trudem przełknęła ślinę i nawet nie zastanawiając się nad tym, co robi, w samych różowych piżamach w jednorożce, pobiegła do windy, która znajdowała się na końcu długiego korytarza, utrzymanego w delikatnym, beżowym kolorze i czym prędzej wcisnęła guzik przedstawiający oznaczenie pierwszego piętra. 

I'm in love with a criminal.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz