21. Well everywhere, but at home is best.

979 39 3
                                    

  Nic nie jest podawane na tacy - każdy zawsze trafia na jakieś przeszkody po drodze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Nic nie jest podawane na tacy - każdy zawsze trafia na jakieś przeszkody po drodze. Kiedy się pojawiają, zastanów się jak je pokonać, a nie myśl o tym, że to już koniec drogi. 

Michael Jordan  


Wydarzenia ostatniej nocy całkowicie przytłoczyły Sky i nic nie mogła z tym zrobić. Miała wrażenie, że traci stały grunt pod nogami i to uczucie, ani trochę jej się nie podobało, zresztą nic dziwnego. Najpierw ta sytuacja z Zaynem, a później jeszcze dziwna rozmowa telefoniczna Justina. 

Jasnowłosa nie miała pojęcia o co dokładnie chodziło, ale jedno było jasne. Bieber coś kręcił. Chciał zranić z jakiegoś powodu ją i chłopaków, co po prostu nie mieściło jej się w głowie. Tak nie postępują przecież dobrzy ludzie. Myślała i może nadal podświadomie w to wierzyła, pomimo zasłyszanej rozmowy, że blondyn jest dobrym, uczciwym, pełnym czułości i zrozumienia chłopakiem, jednak prawda mogła okazać się zupełnie inna. I właśnie to ją najbardziej bolało. Starała się ze wszelkich sił o tym nie myśleć i udać, że nic się nie wydarzyło, jednak było to bardzo trudne. Postanowiła jednak, że nie będzie wyciągać żadnych pochopnych wniosków, dopóki sama nie pozna całej prawdy. Przecież mogła to wszystko jakoś opacznie zrozumieć, a gdyby powiedziała o tym Zaynowi, ten nie zawahałby się ani chwili, tylko po prostu zabił  blondyna, nie czekając na żadne wyjaśnienia. 

Ta sprawa nie dawała Sky spokoju ani przez samotną noc spędzoną w hotelu, ani nawet następnego dnia, gdy wsiadała za resztą do prywatnego samochodu, który miał ich zabrać z powrotem do San Diego.  Sama jeszcze nie wiedziała jak to zrobi, ale musiała poznać prawdę, żeby z czystym sumieniem podjąć decyzję na temat swojej przyszłości. Jeśli Bieber okazałby się jakąś wtyką z policji czy coś w tym stylu, od razu byłby dla niej stracony. Chciał skrzywdzić rodzinę Sky, tą, którą ona sama sobie wybrała i nie zamierzała tak łatwo dać sobie jej odebrać. Za dużo przeszła z tymi ludźmi, żeby jakiś zdrajca mógł to tak po prostu zepsuć. 

Modliła się w duchu, aby jej przypuszczenia okazały się być tylko wymysłem pozbawionej zaufania do ludzi paranoiczki. 

- Nadal się na mnie gniewasz? - Zayn z cichym jękiem opadł na fotel obok niej, choć w całym samolocie jeszcze mnóstwo innych miejsc było wolnych. 

Nie wyglądał i oczywiście nie czuł się najlepiej, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Bójka z Bieberem dała mu nieźle w kość, a przecież gdyby ktoś się dowiedział, straciłby swój status "samca alfy", jakkolwiek to brzmi. Żaden przeciwnik go jeszcze nigdy nie pokonał i takie chuchro jak Justin nie mogło być pierwsze. To byłaby zbyt duża skaza na jego honorze. 

Kurewsko irytował go fakt, że ten frajer "dobiera" się do jego dziewczyny, jednak niewiele mógł jak na razie zrobić. Dopóki chłopak nie łamał żadnych reguł, musiał pozostać bez najmniejszego draśnięcia, no oczywiście nie licząc tej drobnej bójki, bo Malik był w stu procentach przekonany, że Bieber nie piśnie Ashowi nawet słówka na jej temat. 

I'm in love with a criminal.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz