Tyler
Tak mijały kolejne miesiące.
Widywałem się z Joshem co raz rzadziej.
W końcu rozpoczęły się ferie wiosenne.
Moje dłonie z dnia na dzień pokrywały się nowymi ranami, które z biegiem stawały się bliznami.
W końcu nie wytrzymałem.
Znów mam ochotę do niego napisać, ale wiem, że jest z nią.
W końcu zagryzłem wargę i przełamałem się, by napisać do niego wiadomość.
Chciałbym zobaczyć twoją minę na wieść, że nie żyję.
Schowałem twarz w dłoniach i zacząłem cicho płakać. Znów siedzę sam jakby nikogo nie było. To smutne, ale idzie się przyzwyczaić.
Josh
Siedziałem w domu Debby od kilku godzin. Wiadomość od Tylera dała mi do myślenia.
Zrozumiałem, że w ten sposób go nie ratuję, a jedynie przyzwyczajam do bólu powoli go niszcząc.
Spojrzałem na dziewczynę.
-Lepiej ci w żółtych.- Posłała mi uroczy uśmiech.
Nie mogę uwierzyć jak dobrze potrafi się maskować.
-Jesteś beznadziejną jędzą...-Szepnąłem patrząc w jej czekoladowe tęczówki.
-Schlebiasz mi.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Wstałem z jej łóżka i nabrałem powietrza w płuca.
-Koniec Debby...- Szepnąłem zbliżając się do drzwi.
-Jeśli stąd wyjdziesz twój Tyjo zaliczy przejażdżkę twarzą po asfalcie.- Szepnęła uroczym tonem.
Przesadziła.
Wściekły podbiegłem do niej i chwyciłem jej drobne nadgarstki.
-To boli idioto!- Krzyknęła.
Miałem to gdzieś. Ścisnąłem je jeszcze mocniej i spojrzałem jej w oczy.
-Po pierwsze... To mój chłopak..- Zszokowana otworzyła usta.
-Po drugie... Tylko się do niego zbliż, a własnoręcznie potnę ci twarz...I po trzecie... Miłości nie wymusisz... Po za tym nikt nie pokocha takiej ździry. - W jej oczach pojawiły się łzy. O to mi chodziło.
Tyler
Myślałem, że uczę się jak żyć, a uczyłem się jak umierać.
Nie wiedziałem co dalej.
Leżałem na łóżku z żyletką wetkniętą między palcami.
Zacząłem rysować ostrzem szlaczki tworząc nowe wzory.
Drzwi mojego pokoju otworzyły się z hukiem, a w nich stał Josh.
Mam nadzieje, ze się cieszycie xd
Już docieramy do końca...
Zostały 3 części..
Znowu pisze o świetnej godzinie xd
CZYTASZ
Żyj i pozwól umrzeć. I Joshler
FanfictionTemat sprawił że oniemiałem. -Samobójstwo jest głupotą!- Rude włosy podskoczyły ukazując przy tym idealny profil Debby. -Głupotą jest doprowadzenie człowieka do takiego stanu, że uważa samobójstwo za jedyne rozwiązanie. - Odwróciłem się w lewo i zo...