Noc nadeszła szybko, a ja nie byłem w stanie zasnąć. Myślałem o Joshu. Może teraz tak samo jak ja bezmyślnie wgapia się w świat zza ona... Albo dalej jest z Debby. Może... To nie on był w szpitalu.
Oparłem czoło o chłodną szybę i zamknąłem oczy.
-To nie on...- Szepnąłem. To na pewno przypadek, że przepisał się do naszej szkoły.
Położyłem dłoń na karku i poczułem mocne ukłucie.
Kolec.
Zagryzłem wargę i chwyciłem za intruza.
Z trudem wyciągnąłem drzazgę, która sprawiła mi więcej bólu niż się spodziewałem.
Spojrzałem na swoje zakrwawione palce.
Kochałem krew.
Kojarzyła mi się z Blurrym.
Tęskniłem za nim.
Rzuciłem kolec gdzieś na dywan i delikatnie zlizałem krew.
Od dziś kojarzyła mi się z różami...
Nienawidzę róż.
*
Rano spakowałem książki i ubrałem ciemne spodnie i czerwoną koszulkę.
Czerwień kojarzyła mi się z krwią, Blurrym i czerwonymi włosami Josha Duna.
Kocham ten kolor.
*
Na dole już nikt na mnie nie czekał. Jak zwykle z resztą. Zabrałem kanapki z blatu i zaparzyłem sobie kawę.Cisza w domu dziś wydawała mi się obca. To straszne. Czuję się w tym domu tak samo w dzień jak i w nocy. Czyli... Zbędny.Dopiłem kawę i ruszyłem do drzwi.
Zauważyłem na nich doczepioną karteczkę.
Zmarszczyłem brwi i niepewnie zerwałem ją ze drzwi.
Miłego dnia synku. Kocham cię, Mama <3
Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Jeszcze bardziej nienawidziłem siebie. Otworzyłem drzwi i ruszyłem przed siebie trzaskając nimi.
CZYTASZ
Żyj i pozwól umrzeć. I Joshler
FanficTemat sprawił że oniemiałem. -Samobójstwo jest głupotą!- Rude włosy podskoczyły ukazując przy tym idealny profil Debby. -Głupotą jest doprowadzenie człowieka do takiego stanu, że uważa samobójstwo za jedyne rozwiązanie. - Odwróciłem się w lewo i zo...