alternatywne zakończenie

155 11 1
                                    

xoxoxJoshxoxox

-Wszystkiego najlepszego kochanie- Szepnąłem tuląc się do jego karku. 
Wiedziałem, że on śpi. Mimo to, że to jest ten dzień. Życzenie Mojego ukochanego 'Skończyć ze sobą, osiągnąć spokój ducha. Być szczęśliwym. Bez zmartwień, bólu... Życia'

Tak mówił jeszcze do niedawna.

Jednak...

Nie potrafiłbym żyć, że świadomością, że planuje umrzeć...

Tym bardziej nie potrafiłbym patrzeć jak umiera.

Strzał w skroń, podcięcie żył, leki, sznur. 
Żadnej z tych opcji nie mogłem przyjąć do wiadomości. Nie chciałbym tego widzieć. 

Wtulam się w jego ciepłe ciało i wdycham jego przenikliwy i przyjemy piżmowy zapach. 

-Żyj proszę...

xoxoxTylerxoxo

Udaję, że śpię, a łzy spokojnie toczą się po moich policzkach. Ciężar ramienia Josha sprawia, że czuję się dalej potrzebny na tym świecie. Chcę żyć dla niego. Mimo, że wiem, że nie śpi nie mam ochoty by widział mnie zalanego łzami.

-Josh?-Szepcę by się upewnić. 

Chłopak cicho mruczy pod nosem. Staram się otrzeć łzy, tak by nie zauważył.

-Myślisz... Że... Gdybym jednak chciał się zabić. 

Czuję jak zaczyna mnie przyciskać umięśnioną ręką.

-Nie mów tak nawet....-Szepnął mi do ucha. 

-Josh.... Zabiłbyś się ze mną?- Spytałem drżącym głosem. 

Chłopak leniwie uniósł się i zawisnął nade mną. Jego oczy... Pełne życia, szczęścia i wdzięczności. 

Tylko ja wiem jakie są naprawdę. 

Kawa z mlekiem. Gdy jest spokojny. 

Ostra zieleń, gdy jest wkurzony. 

-Ty...-Szepce opierając o siebie nasze czoła. Dotyka mojego zarostu. 

-Proszę... Żyj dla mnie... Dla siebie i dla rodziny.-Jego ciepła dłoń zatrzymała się przy mojej skroni. Ciepłe usta składają pocałunek na czubku głowy. 

-Tak....-Odpowiadam starając się opanować łzy. 

Zerkam na zegarek.

-Mamy spotkanie na 10, pora wstawać. 

Josh wzdycha i odsuwa się. 

-Pani doktor będzie z ciebie dumna. Są postępy. Pamiętaj o recepcie. Leki się kończą. 

Patrzę jak mięśnie chronicznie poruszają się na plecach Josha.

 Seksowne i kuszące. 

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Rok później

xoxoJoshxoxo

Zapominam o tym co było wcześniej. 
Tyler zaczął żyć, a nie tylko istnieć. 
Jego uśmiech zaczął rozświetlać cały mrok tego świata.

Co się zmieniło od tego czasu? 

Po skończeniu terapii postanowiliśmy, że chcemy zacząć robić coś dobrego dla świata. Dzielić się z ludźmi miłością do życia i samych siebie. Tyler został psychologiem. 
W końcu kto zrozumie lepiej inną osobę z zaburzeniami. 

Ja postanowiłem zrobić coś bardziej odjechanego. 

Prowadzę szkołę dla psów. 



Teraz... Teraz stoję przy morzu patrząc jak słońce zachodzi, by za kilka godzin znów rozwiać mrok, który obejmie ten obszar. 

Każdy wschód i zachód kojarzy mi się z nim. Z Tyjo. 

Każde kolejne załamanie przechodzi lepiej. 

Z każdym kolejnym dołem zmienia go w górę, która go umacnia.

Słońce zmienia barwę na jeszcze bardziej ciepłą. 

Czuję jego ciepłe dłonie na moich ramionach i oddaje się pokusie wtulenia się w jego nagi tors.

-Miałem nie dożyć 20 urodzin...- Szepnął.

Odwracam się do niego. Przytulam go jeszcze mocniej, jakby miał za chwilę znowu się rozpaść. 

-Wszystkiego najlepszego w 22 urodziny kochanie....

Całuję jego rozgrzane od słońca czoło i nie czuję nic więcej tylko ciepło bijące od osoby, którą prawdziwie kocham 


Żyj i pozwól umrzeć.  I JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz