EVA/NOORA

917 69 9
                                    

laurehil chciałaś to masz ale z góry za to przepraszam hahaha :)

to druga część poprzedniej historii aka EVA II 

piosenka z góry jakoś mi się kojarzy z Chrisem i Evą w tej historii

------------

Wizyty w ośrodku zawsze powodują u mnie uczucie zadumy. Gdy człowiek myśli o chorobie twierdzi, że z pewnością nie spotka to jego albo dorwie go dopiero na starość. Dlatego też czuję się niezmiernie dziwnie odwiedzając moją rówieśniczkę, która od kilku lat cierpi na chorobę Alzheimera. Każda wizyta u Evy kończy się moim płaczem. Mamy tyle wspaniałych wspomnień a ona kompletnie ich nie pamięta. Za każdym razem opowiadam jej nasze historie a ona nie potrafi wyjść z podziwu, że kiedyś mogłyśmy coś takiego robić. Czuję na sobie wzrok Williama i wiem, że powinnam już wysiąść z auta ale potrzebuję jeszcze minuty.

- Mogę iść z tobą - proponuje, na co tylko kręcę głową.

- Lepiej nie, co będzie, jeśli sobie przypomni? - Patrzę na niego i zaczynam czuć gulę w gardle.

- Sama mówiłaś, że jest z nią coraz gorzej. Też chciałabym ją zobaczyć - wzrusza ramionami a ja świetnie go rozumiem.

- A co jeśli będziesz bodźcem, który odblokuje jej pamięć? - Mówię a mężczyzna parska.

- Nie jestem lekiem na Alzheimera Noora ale rozumiem, poczekam w samochodzie.

Jestem mu wdzięczna za to, że nie próbuje się ze mną kłócić. Całuję go, po czym wychodzę z auta. Wchodzę do budynku i witam się z pielęgniarkami. Wszystkie mnie znają i na bieżąco informują o stanie zdrowia mojej przyjaciółki.

- Dzisiaj Eva ma dobry dzień - uśmiecha się do mnie starsza siwa kobieta, której imienia nigdy nie potrafię zapamiętać.

- Bardzo mnie to cieszy - odwzajemniam uśmiech i kieruję się do pokoju Evy.

Zastaję ją siedzącą na łóżku i wpatrującą się w coś, co trzyma w rękach. Podnosi głowę i nieśmiało się do mnie uśmiecha. Dobrze wiem, że nie pamięta kim jestem i próbuje być miła dlatego też siadam na jej łóżku i delikatnie gładzę ją po nodze.

- Noora przyszła do Evy - delikatnie nucę i widzę, że Eva patrzy na mnie z wdzięcznością. - Cóż tak analizujesz? - Patrzę na nią z ciekawością.

Przyjaciółka podaje mi zdjęcie i czuję się jakbym dostała kopniaka w brzuch.

- Nie potrafię sobie przypomnieć kim on jest - patrzy na mnie ze smutkiem. - Wiem, że to ktoś ważny, po prostu to czuję ale patrząc na niego mam w głowie czarną dziurę. Powiesz mi kto to jest? - Spogląda na mnie z nadzieją a ja przeklinam osobę, która dopuściła do tego, że to zdjęcie znalazło się w pokoju Evy.

- Ja...

- I tak zapomnę Noora - jej smutny uśmiech mnie zabija - ale chociaż przez chwilę chcę mieć spokojne sumienie. Muszę wiedzieć.

Z jednej strony ma rację, bo z rozmów z Erikiem wynika, że Eva przestała już nawet robić sobie notatki co wskazuje, że powoli się poddaje ale co jeśli akurat tego nie zapomni. Powrót do przeszłości jest dla mnie strasznym bólem i żałuję, że nie pozwoliłam Williamowi przyjść tutaj ze mną.

- Noora proszę - jej głos jest przepełniony smutkiem i desperacją.

Biorę głęboki wdech i spoglądam za okno.

- To Chris - jego imię z trudem przechodzi mi przez gardło. - Byliście parą.

- Czyli miałam rację co do tego, że to ktoś ważny - uśmiecha się zadowolona z siebie.

- Tak. - Odpowiadam i zastanawiam się jak powiedzieć jej resztę. - Byliście ze sobą najpierw nieoficjalnie, a potem oficjalnie - uśmiecham się na to wspomnienie - nieoficjalnie to od waszej pierwszej schadzki - robię rękoma cudzysłów w powietrzu - a oficjalnie to od drugiej klasy liceum.

- Opowiedz mi o naszym związku - siada w siadzie skrzyżnym z podekscytowania.

- Cóż Chris był podrywaczem ale potem się ustatkował, dzięki tobie - posyłam jej uśmiech - byliście bardzo szczęśliwi, przez jakiś czas mieszkaliście razem - kolejne słowa przychodzą mi coraz ciężej.

- Dlaczego zerwaliśmy?

- Nie zerwaliście - czuję, że za chwilę się rozpłaczę.

- To dlaczego nie jesteśmy razem skoro byliśmy szczęśliwi - patrzy na mnie z niezrozumieniem.

- Chris nie żyje - mówię i czuję łzę płynącą po moim policzku.

- Jak to? - Moja przyjaciółka jest w szoku i ze smutkiem wpatruje się w zdjęcie, które delikatnie gładzi palcem.

- Chris był w złym miejscu w złym czasie. - Przypominam sobie dzień, w którym to się stało. Byłyśmy wtedy z Evą na zakupach po wyprawkę dla dziecka. Termin porodu Evy zbliżał się wielkimi krokami a ona ciągle nie potrafiła zdecydować czy woli różowy koc w żółte słonie, czy może pomarańczowy koc z niebieskimi kotami. Siedziałyśmy właśnie w kawiarni bo Evę bolały stopy, gdy zadzwonił do mnie William. Z jego chaotycznej gadki zrozumiałam tylko tyle, że ktoś na nich napadł i Chris jest w szpitalu. Eva, gdy to usłyszała źle się poczuła. Gdy dojechałyśmy do szpitala było już za późno. Zapłakany William rzucił mi się w ramiona a ciężarna Eva upadła na kolana z płaczem na szpitalnym korytarzu. Stres spowodował, że Eva w tym samym dniu urodziła Fridę. Potrząsam głową i spoglądam na Evę, która wyczekuje kontynuacji opowieści - Chris został napadnięty, nieznany sprawca zaatakował go nożem, nie miał szans na przeżycie. - Eva wybucha płaczem a ja przeklinam siebie za to, że akurat dzisiaj musiałam do niej przyjść. - Jest coś jeszcze. Frida jest córką Chrisa - mówię ciszej a ona wytrzeszcza na mnie oczy.

- Co? - Przeciera oczy ale łzy same jej lecą.

- Erik zaopiekował się tobą i Fridą po śmierci Chrisa. Trzy lata później wzięliście ślub a dwa lata później urodził się Jakob.

Eva patrzy na mnie z czymś dziwnym w oczach. Podciąga do siebie nogi i zaczyna głęboko oddychać.

- Szesnasty czerwca - mówi słabym głosem a ja zamieram.

- Eva - patrzę na nią z niedowierzaniem.

- Chris umarł szesnastego i Frida urodziła się tego samego dnia - z trudem bierze oddech. - Nazwaliśmy małą po mamie Chrisa - kręci głową - a ja nigdy nie kochałam Erika. Wyszłam za niego bo bałam się być sama z dzieckiem. Nigdy też nie potrafiłam obdarzyć uczuciem Fridy bo ma oczy Chrisa. Za każdym razem, gdy na nią patrzałam widziałam jego i nie potrafiłam pogodzić się ze stratą. To dlatego to wszystko się stało - kręci głową - to moja kara. Za wykorzystanie Erika.

Eva wpatruje się w zdjęcie i sięga po długopis. Z tyłu coś zapisuje i wkłada zdjęcie do szuflady. Siadam bliżej jej i przyciągam ją do siebie. Gdy ją tulę czuję się jak za dawnych czasów. Chciałabym, żeby to trwało jak najdłużej jednak to tylko pobożne życzenie bo Eva gwałtownie się ode mnie odsuwa i patrzy z przerażeniem.

- Kim ty jesteś? - Pyta a ja jedynie jestem wdzięczna, że nie będzie pamiętała jak bardzo przeżyła stratę Chrisa.  

Until you come back home | SKAM ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz