Myślałam o tobie
- Spóźnisz się na zajęcia – jęknęłam, próbując zepchnąć chłopaka z łóżka.
- Nigdzie nie idę – odparł, naciągając na siebie kołdrę.
- Masz egzamin – westchnęłam, zasłaniając oczy przed promieniami słonecznymi.
- O siedemnastej – jęknął – daj mi spokój. Jesteś gorsza niż moja matka.
- Sam mówiłeś, że musisz jechać wcześniej na uczelnię.
- Dlaczego wyganiasz mnie z łóżka? Naszego łóżka? - Spojrzał na mnie uważnie.
- Z mojego łóżka jak już – parsknęła. - Bo dbam o twoją edukację.
- A może ty kogoś masz, co? - Oparł się na łokciu. - I temu mnie wyganiasz? - Uniósł do góry brew.
- Jesteś takim idiotą – pokręciłam głową.
Ciągle słyszę twój głos
- Ile jeszcze będziesz siedział pod tym prysznicem?! - Krzyknęłam przez drzwi. Chłopak zignorował moje słowa i zaczął śpiewać. - Nienawidzę Cię! - Tupnęłam nogą i poszłam do kuchni, gdzie do wielkiego kubka nalałam sobie świeżo zaparzonej kawy.
- Liczyłem, że do mnie dołączysz – wymruczał do mojego ucha, a ja omal nie dostałam zawału.
- Mógłbyś się tak nie skradać?
- Czemu nie przyszłaś? - Spojrzał na mnie z udawaną urazą. - Ustawiłem idealną temperaturę wody. Umyłbym ci plecy – wyszczerzył się jak małe dziecko.
- Mam czyste plecy – westchnęłam, upijając łyk kawy.
Nikt nie miał mnie tak jak ty
Siedziałam w kuchni, próbując zrozumieć własne notatki z historii, ale nie bardzo mi to wychodziło. Włochy podczas drugiej wojny światowej zachowywały się jak pieprzona dziwka. Raz chcieli trzymać się z Niemcami, bo im się to opłacało, a gdy zwęszyli lepszy interes, to nagle zaczynali wspierać Anglików i Francuzów. Pieprzone chorągiewki. Po co im w ogóle była ta wojna? Tylko zginęło mnóstwo osób, które nikomu nic nie zrobiły. Pokręciłam głową ze złością. Nagle poczułam ręce na swoich ramionach.
- Jesteś cholernie spięta – usłyszałam.
- To przez Włochy – rzuciłam.
- A co ci zrobiły Włochy? - Parsknął.
- Nie potrafiły się zdecydować – jęknęłam, gdy usta chłopaka znalazły się na mojej szyi.
- Muszę cię troszeczkę rozluźnić – wyszeptał. - Co powiesz na małą przerwę?
- Poproszę – powiedziałam, obracając się na krześle barowym. Niemal przyssałam się do ust chłopaka, wplątując mu ręce we włosy.
- Chcesz tutaj? - Spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem. - Na blacie? Na twoich notatkach z historii? - Parsknął.
- Zabijasz nastrój – powiedziałam, po czym zaczęłam powoli ssać skórę na jego szyi.
- Masz rację – wydyszał – lepiej zajmijmy usta czymś innym.
Nie mam żadnego wyboru, bo jestem tu całkiem sama
Umówił się na jedenastą, pojechał na trzynastą, a znając życie, na egzamin i tak się spóźni. Zachciało mi się śmiać, bo czasami nie potrafiłam zrozumieć swojego chłopaka. Rozsiadłam się w fotelu z kubkiem swojej ulubionej herbaty i bez sensu skakałam po kanałach. Łudziłam się, że znajdę coś interesującego, ale to było chyba niewykonalne. Nie lubiłam ciszy. Przyzwyczaiłam się do tego, że w ciągu ostatniego roku, w moim domu zawsze coś się działo. Gdy chłopak wracał do siebie bądź wyjeżdżał na uczelnię, traciłam humor. Nie lubię samotności. I nie życzę jej nikomu, bo to straszna trwoga.
Nie ma cię tutaj ze mną, ale przynajmniej mam wspomnienia
Rozglądam się po swoim pokoju i dostrzegam stertę brudnych kubków, które zakrywają moje biurko. Na krześle leży kupka ubrań, a w powietrzu unosi się niezbyt przyjemny zapach. Wzruszam tylko ramionami i wracam do leżenia w swoim łóżku. Przyciągam do siebie jego poduszkę i delektuję się jej zapachem. Delektuję się? Raczej katuję. Czuję, jak po policzku spływają mi łzy, ale je ignoruję. Przytulam do siebie poduszkę, licząc, że jakimś cudem zamieni się w niego. Chciałabym spojrzeć w jego oczy, przeczesać jego włosy i posłuchać, momentami irytującego śmiechu.
Gdzie do cholery jesteś, gdy cię potrzebuję?
- To nie jest zabawne – pokręciłam głową, mocno ściskając przy uchu telefon. - Domyślam się, że zdałeś ten pieprzony egzamin i pewnie opijasz to ze znajomymi, ale to nie powód, żebyś nie dawał znaku życia. - Ciężko westchnęłam. - Po prostu, jak odsłuchasz tę wiadomość, to oddzwoń. Albo napisz smsa. Aha i oczywiście wróć taksówką, jeżeli nie masz pieniędzy, to powiedz taksówkarzowi, że zapłacisz, jak dojedziesz na miejsce. Zrobiłam ci kolację, jest w lodówce. Twoja mama do mnie wpadła i przywiozła kawałek ciasta, więc jeśli zasłużysz to może dam ci ten ostatni kawałek, który został – wybuchnęłam śmiechem. - Wracaj szybko. Kocham cię.
Ja po prostu myślę o tobie
- Ciągle odtwarzam w głowie ten dzień, wiesz? - Wpatruję się przed siebie. - Zastanawiam się, dlaczego byłam tak cholernie uparta – parskam. - Mogłam cię posłuchać – wzruszam ramionami. - Mogłam pozwolić ci wylegiwać się w łóżku, ile tylko chciałeś. Ale ja musiałam, po prostu musiałam postawić na swoim. Chciałam, żebyś w końcu zaczął dotrzymywać słowa – parsknęłam. - Skoro umówiłeś się na jedenastą, to powinieneś pojechać na jedenastą. A mogłeś pojechać dopiero na egzamin. - Milknę. - Tęsknię za tobą. - Mój głos się łamie. - Dziewczyny twierdzą, że powinnam ruszyć do przodu – wzruszam ramionami. - Ale jak ja mam ruszyć do przodu bez ciebie, co? - Spoglądam na marmurowy nagrobek, na którym przepiękną czcionką zostało napisane imię i nazwisko mojego chłopaka. Przyglądam się zdjęciu, które jego rodzice wybrali, by umieścić je na grobie. Uśmiecha się tym swoim ironicznym uśmieszkiem, a ja czekam, aż przejedzie językiem po wardze. Potem poprawi modnie ułożone włosy, a na końcu poprawi kaptur swojej bluzy. Ale tego nie zrobi. To tylko zdjęcie. Utrwalona chwila, która zostanie na wieki. - Christoffer Schistad – czytam. Nienawidził, jak mówiło się do niego pełnym imieniem. Zawsze wtedy przewracał oczyma i poprawiał rozmówcę, mówiąc, że on jest Chris, a nie Christoffer. - Dzisiaj skończyłam szkołę – wzdycham. - Ale nie pójdę na studia. Jeśli mam być szczera, to nie wiem co mam ze sobą zrobić Chris – kręcę głową. - Mieliśmy zrobić sobie wycieczkę po Europie. Wczoraj jak porządkowałam twoje rzeczy, znalazłam kilkadziesiąt euro – czuję, jak po policzku spływa mi łza. - Wymieniłeś nawet pieniądze – pociągam nosem. - O wszystkim pomyślałeś Chris. Prawie o wszystkim. Zapomniałeś zapiąć przeklętych pasów w aucie. - Powoli wstaję i wkładam między kwiaty zdjęcie, które zrobiliśmy kilka dni przed wypadkiem. Kręcę głową i ścieram łzę. - Przyjdę jutro Chris. Kocham cię.
![](https://img.wattpad.com/cover/97025428-288-k968776.jpg)
CZYTASZ
Until you come back home | SKAM ONE SHOTS
FanfictionKrótkie opowiadania o postaciach z serialu SKAM