cold water

389 59 11
                                    

Ojciec nigdy nie udzielał mi rad. W sumie to nawet niespecjalnie ze mną rozmawiał. Jedyną poważną rozmowę odbyliśmy wtedy, gdy odchodził od mojej matki. Pakował swoje garnitury, do tych cholernie drogich pokrowców i po raz pierwszy wczuł się w rolę ojca. Co za ironia. Powiedział, że są miliony kobiet, ale ta właściwa jest tylko jedna. I dla niego, nie była nią moja matka, a najwyraźniej sekretarka, którą obracał na boku. Jego słowa nic dla mnie nie znaczyły. On nic dla mnie nie znaczył.

Tak jak Iben. I reszta dziewczyn, które stanęły na mojej drodze.

Evę poznałem na początku trzeciej klasy. Ona miała chłopaka, ja miałem Iben, ale i tak nie przeszkodziło mi to w zbliżeniu się do niej. Było w niej coś, co sprawiało, że chciało się więcej. Zamieniłeś z nią dwa zdania, a pragnąłeś trzeciego. Pocałowaliśmy się raz, a ja chciałem drugi, trzeci i dziesiąty.

Ale Eva nie chciała. A przynajmniej tak myślałem.

Dałem sobie spokój, bo przecież nie będę uganiał się za jakąś dziewczyną. Jednak Eva wróciła niczym bumerang. Na początku było niewinnie, co mnie dziwiło. Eva była wolna, ja również, a nie posunęliśmy się dalej niż pocałunki. Frustrowało mnie to, ale nie chciałem, by o tym wiedziała. Bo przecież nie byliśmy parą.

Williamowi ubzdurała się zabawa w dom. W pieprzonym, cholernym Londynie. Wyjechał razem z Noorą, nie przejmując się konsekwencjami. Zostałem sam, co mi się nie podobało. Spodobało mi się w chwili, gdy Eva do mnie przyszła. Była pijana i smutna. Bez słowa weszła do mojego domu, ściągnęła buty, powiesiła kurtkę i nie pytając o zgodę, skierowała się do mojego pokoju. Usiadła na łóżku i przez chwilę mi się przyglądała. Usiadłem obok niej, nie wiedząc, co tak właściwie się dzieje. Ona odwróciła się do mnie, po czym mnie pocałowała. Tak po prostu. Chwilę później wplątała palce w moje włosy i usiadła na moich kolanach. Ściągnęła moją koszulkę, po czym jej ubrania wylądowały na podłodze. Okazało się, że nie była pijana. Była po prostu przytłoczona samotnością. Po wszystkim położyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej i palcem kreśliła na niej jakieś wzory. Podobało mi się to, chociaż nie byliśmy przecież parą.

Od tamtej pory, spędzaliśmy ze sobą niemal każdą wolną chwilę. Polubiłem przesiadywanie w jej pokoju, bo czułem się w nim cholernie dobrze. Leżałem na jej łóżku, gdy ona odrabiała lekcje. Co dziesięć minut robiła sobie przerwę i kładła się obok mnie. Rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. Co było dziwne, bo zazwyczaj od dziewczyn pragnąłem jedynie seksu. A z Evą nawet seks był inny. Wcześniej, tylko zaspokajałem potrzebę, swoją żądzę. A z Evą? Nie potrafiłem oderwać się od jej ust. Uprawialiśmy seks, ale nawet na sekundę nie dawałem spokoju jej ustom. Po wszystkim kładła się obok, a ja przyciągałem ją do siebie. To było dziwne, bo przecież nie byliśmy parą.

Wieczory były nasze. Na początku chodziliśmy na imprezy i muszę przyznać, że czułem się dziwnie. Byłem na nich najstarszy, co było wręcz krępujące, ale Eva nie pozwalała mi nawet o tym myśleć. Wylądowałem w wojsku i dopiero tam uderzyło mnie to, jak bardzo przywiązałem do Evy. Brakowało mi jej. Tęskniłem za nią, odliczałem wręcz dni do naszych spotkań. Czułem się niezręcznie, gdy przeglądałem jej portale społecznościowe. Widziałem, że chodzi na imprezy, co kompletnie mi nie przeszkadzało, bo chciałem, by była szczęśliwa i dobrze się bawiła. Irytowały mnie jednak te, na których była z jakimiś chłopakami. Sama nawet wstawiła zdjęcie z jakimś palantem. Byłem wkurwiony. Byłem zazdrosny, a przecież nie byliśmy parą.

Do Oslo wróciłem na jej urodziny. Nim stanąłem na jej wycieraczce, biorąc głębokie oddechy, rozważałem wszystkie za i przeciw. Niewątpliwie, coś między nami było. Nie mogłem ukryć, że mi na niej zależy. Nie chciałem też ukrywać, że wkurwiała mnie świadomość, że gdy mnie nie ma, Eva znajduje sobie zastępstwo. Bo co jeśli, ten ktoś okaże się lepszy? Otworzyła mi ubrana w zwykły dres. Poczułem się głupio, bo stałem godzinę przed szafą, wybierając strój. Wpuściła mnie do domu, po czym poszła do kuchni. Usiadłem na kremowej sofie w salonie, ścierając ze spodni niewidzialny kurz. Chwilę później zawołała, że mam przyjść do jej pokoju. Panował w nim bałagan. Książki porozrzucane były po stole, jak i podłodze. Ubrania walały się po krzesłach, a sama Eva wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Położyłem na stole prezent, który jej kupiłem i przyciągnąłem ją do siebie. Momentalnie, gdy znalazła się w moich ramionach, zaczęła płakać. Byłem zdezorientowany, ale powoli odczuwałem złość. Kto śmiał jej coś zrobić, w jej pieprzone urodziny? Gdy się odsunęła, nieśmiało na mnie spojrzała, po czym wysiliła się na słaby uśmiech.

Until you come back home | SKAM ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz