Moje całe życie jest obecnie zależne od głupiego kawałka patyka. Za trzy minuty dowiem się, czy jestem w ciąży. Z przerażeniem spoglądam na test i próbuję wymusić negatywny wynik. By chociaż trochę się uspokoić, maluję swoje usta czerwoną szminką, jednak drżenie ręki powoduje, że wyjeżdżam kosmetykiem poza linię ust. Wyglądam jak klaun. Spoglądam na test i mój świat zamiera. Dwie kreski. Jestem w ciąży.
Siedzę na wielkim fotelu w salonie ojca Williama. Układam sobie w głowie formułkę, którą usłyszy mój chłopak. Jesteśmy w miarę ustatkowani więc mam nadzieję, że jego reakcja nie będzie zbyt gwałtowna. Jesteśmy w tym razem, w końcu do tanga trzeba dwojga. Słyszę dźwięk przekręcanych kluczy i sztywnieję. Do pomieszczenia wchodzi William i powoli ściąga buty. Kieruje się do kuchni, gdzie robi kawę. Przychodzi z kubkiem do mnie i słabo się uśmiecha.
- Co dzisiaj zwiedzałaś? - W jego głosie słyszę coś dziwnego.
- Musimy porozmawiać – prostuję się na fotelu i biorę głęboki wdech – jestem w ciąży. - Wypalam i wyraz twarzy chłopaka się zmienia.
- Co?
- Jestem w ciąży. Dzisiaj zrobiłam test. - Bawię się swoim pierścionkiem za wszelką cenę unikając wzroku Williama.
- To niemożliwe – chłopak wstaje i podchodzi do okna.
- A jednak – odpowiadam i słyszę jak chłopak uderza ręką w półkę.
- Masz pieniądze? - Jego szorstki głos przerywa niezręczną ciszę.
- Słucham?
- Pytam, czy masz pieniądze, czy mam ci dać? - Siada naprzeciwko mnie a jego twarz jest niewzruszona.
- Nie rozumiem – kiwam głową bo nie chcę dopuścić do siebie tego, co mi sugeruje.
- Masz pieniądze na aborcję czy nie? Zresztą nie odpowiadaj. - Wstaje i idzie po kurtkę. Wyciąga z kieszeni portfel i rzuca na stół zwitek funtów. - Powinno starczyć. - Wzrusza ramionami i włącza telewizor.
Patrzę na niego i widzę obcego człowieka. Jego zaciśnięta szczęka zdradza, że walczy z wybuchem gniewu. Powoli wstaję i udaję się do naszej sypialni. Zakładam sporo za duży sweter, biorę torebkę i wychodzę z mieszkania. Wilgotne powietrze Londynu sprawia, że czuję się klejąca. Idę prosto przed siebie i ląduję w niewielkiej kawiarni. Zamawiam średnie latte na wynos i siadam w pobliskim parku. Wyciągam telefon licząc, że William chciał się ze mną skontaktować jednak widzę tylko smsa od Evy. Otwieram go i widzę zdjęcie dziewczyn z podpisem, że za mną tęsknią. Czuję jak po policzku spływa mi łza i nerwowym ruchem ją ścieram. Wybieram jedyny numer, który znam na pamięć i czekam aż usłyszę znajomy głos.
- Noora! - Entuzjastyczne przywitanie Evy poprawia mi nieznacznie humor.
- Eva! - Silę się na entuzjazm i słaby chichot.
- Jak tam w wielkim świecie?! Opowiadaj.
- Jestem w ciąży. - W chwili, gdy to wypowiadam gryzę się w język.
- To dobrze czy źle? - Słyszę przejęty głos przyjaciółki.
- To znaczy?
- Czy mam się cieszyć, że zostanę ciocią czy raczej mam zbierać pieniądze na przyjazd do Londynu i wspieranie cię w wiadomo czym?
- William się nie cieszy, ja jestem przerażona więc twój entuzjazm nie bardzo by pasował – parskam.
- Chris ma skopać mu tyłek? - Ostatnimi czasy Eva często wspomina o chłopaku i zaczyna mnie to niepokoić.
- Nic nikomu nie mów. William dał mi pieniądze na zabieg – czuję rosnącą gulę w gardle.
Cisza po drugiej stronie jest przerażająca.
- Nie dam rady przyjechać do ciebie, jestem spłukana – wyznaje a ja nieznacznie się uśmiecham.
- Przecież wiesz, że od ciebie tego nie wymagam głuptasie.
- Nie powinnaś być sama.
- Nie będę, William ze mną pójdzie – modlę się by dziewczyna w to wierzyła.
- Oby, jeśli tego nie zrobię to własnoręcznie go uduszę. Zaraz mam norweski więc muszę kończyć ale informuj mnie na bieżąco, kocham cię!
- Ja ciebie też – połączenie się urywa a ja nie wiem co ze sobą zrobić.
- Noora Saetre, byłam umówiona na piętnastą – mówię kobiecie w średnim wieku siedzącej na recepcji w klinice.
- Zgadza się, proszę podejść pod pokój 145, lekarz panią zawoła.
Podchodzę pod gabinet i odnoszę wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i wiedzą, po co przyszłam. Próbuję zasłonić część twarzy golfem ale to nie pomaga. Drzwi się otwierają i młoda lekarka wywołuje moje nazwisko. Gabinet jest przeraźliwie sterylny. Siadam naprzeciwko kobiety i walczę z atakiem paniki.
- Rozumiem, że zaczerpnęłaś opinii dwóch lekarzy, tak? - Kobieta patrzy się na mnie z zastanowieniem.
- Tak - podaję jej skierowania od lekarzy. Lekarka je przegląda i zapisuje coś w komputerze.
- Przerwanie ciąży to poważna decyzja, jesteś jej pewna w stu procentach? - Spogląda na mnie szukając śladu zawahania się.
- Owszem. Kiedy mam się umówić na zabieg?
- Jesteś w piątym tygodniu ciąży co oznacza, że kwalifikujesz się do wczesnej aborcji medycznej. Zostaną podane ci dwa leki. Możesz je zażyć w odstępie mniej więcej 8 godzin bądź jednego do trzech dni. Dzisiaj podam ci doustnie pierwszą tabletkę. Jest to środek o nazwie mifepriston. Mifepriston wstrzymuje działanie progesteronu na macicę. Hamuje to rozwój ciąży i złuszczanie się wyściółki macicy. Po jego zażyciu mogą pojawić się działania uboczne takie jak krwawienie, nudności czy wymioty. Potem użyjesz mizoprostol, który wprowadzisz do pochwy. Wywoła to skurcze macicy i krwawienie. Poronienie na ogół występuje w ciągu 4-6 godzin. Krwawienie z pochwy nie oznacza jeszcze, że nastąpiło całkowite poronienie. Dlatego po wszystkim zgłosisz się do mnie i wykonamy odpowiednie badania. Rozumiesz?
Byłam przygotowana na to, że zabieg wykona lekarz. Tak jak na filmach puszczanych na biologii gdzie kleszczami wykonuje zabieg. A tu wystarczą dwie tabletki, które sama zażyję.
- Rozumiem. Będę musiała zostać w szpitalu?
- Nie ma takiej potrzeby. Gdybyś po zażyciu mifeprostonu się źle czuła to znaczy, dostała gorączki to wtedy trzeba się zgłosić do lekarza. Jednak takie skutki uboczne są rzadkością. Ile masz lat? - Spogląda na mnie pytająco.
- Osiemnaście.
- Czyli jesteś świadoma tego, co się dzieje i co się stanie po zażyciu leków, tak?
- Tak.
- Dobrze. - Kobieta podchodzi do oszklonej szafki i wyciąga z niej mały słoiczek. Do kubeczka wrzuca tabletkę. Kładzie naprzeciwko mnie plastikowy kubek z wodą i drugi z tabletką.
To moja szansa, by zrezygnować. Próbuję wyobrazić sobie siebie w roli matki i Williama w roli ojca ale żaden widok nie przychodzi mi na myśl. Połykam tabletkę i powoli wstaję z krzesła.
- To wszystko? - Pytam, na co lekarka podaje mi małe opakowanie z drugą tabletką i zapisuje na kartce krótką instrukcję. Zabieram obie rzeczy i wychodzę.
Na zewnątrz zastaje mnie deszcz a ja nie wzięłam ze sobą parasola. Idę w strugach deszczu i po pół godziny dochodzę do mieszkania zajmowanego przeze mnie i Williama. Nie zaskakuje mnie to, że pomieszczenie jest puste. Wchodzę pod prysznic próbując zmyć z siebie cały ten ciężar jednak mi się to nie udaje. Kładę się do łóżka z myślą, że po przebudzeniu wezmę drugą tabletkę.Budzę się w środku nocy a Williama dalej nie ma w domu. Idę do łazienki, by dokończyć zabieg i gdy to robię zaczynam płakać. Dzwonię do Evy nie licząc się z tym, że dziewczyna śpi i musi wcześnie wstać, by iść do szkoły. Po trzech sygnałach słyszę zaspany głos przyjaciółki.
- Wszystko w porządku?
- Zrobiłam to – mówię zanosząc się płaczem.
- Dobrze się czujesz? - głos Evy wyraża zdenerwowanie.
- Właśnie zabijam swoje dziecko, jak mogę się dobrze czuć – szlocham.
- William jest z tobą?
- Nie – biorę głęboki wdech – i do klinki też poszłam sama.
Słyszę po drugiej stronie jakieś szumy, moich uszu dochodzą pojedyncze słowa. Udaje mi się wyłapać „Chris, Chris wstawaj. Dzwoń do Williama i to już".
- Zabiję go – dziewczyna niemal krzyczy. - Jak mógł cię zostawić samą w takim momencie. Chris dzwoń do niego do cholery.
- Chris? - Pytam zdezorientowana.
- Wyjaśnię ci później. Odebrał? To każ temu idiocie wracać do Noory i to już. Przepraszam ale Chrisa trzeba nawigować jak małe dziecko. Rozmawia właśnie z Williamem.
- Muszę się położyć Eva, zadzwonię rano, dobrze?
- Pewnie. Mogę mieć do ciebie prośbę? - Słyszę w jej głosie coś niepewnego.
- Mów.
- Wróć do Oslo, tak będzie najlepiej dla wszystkich. Wiesz, że cię kochamy prawda?
- Wiem, ja też was kocham. - Rozłączam się i zaczynam szlochać.Przynoszę do łazienki koc i kołdrę. Źle się czuję leżąc sama w wielkim łóżku. Ból brzucha doprowadza mnie do szaleństwa. Mijają godziny a ja czuję jakbym umierała. Siadam na zimnej desce sedesowej czując jak ból mnie wypala. Gdy jest już po wszystkim spuszczam wodę i zastanawiam się co właśnie się stało. Przemywam twarz zimną wodą i wychodzę do salonu. Zastaję tam Williama, który na mój widok wstaje. Próbuje mnie dotknąć ale się odsuwam.
- Nie dotykaj mnie – krzyczę i czuję, że ból rozsadzi mi głowę.
- Noora – chłopak nie daje za wygraną i próbuje mnie objąć.
- Właśnie spuściłam w toalecie nasze dziecko! - Krzyczę i zaczynam okładać go pięściami.
- Uspokój się – przyciąga mnie do siebie i próbuje ukoić mój ból. Jednak te gesty powodują tylko mój gniew.
- To jest twoja recepta na wszystko, co? Dziewczyna wpadnie to dasz jej pieniądze na zabieg, potem przepadniesz a jak będzie po wszystkim to wrócisz, przytulisz i powiesz, że będzie okej? - Kpię. - Jesteś świnią William.
- A co miałem zrobić? - Odsuwa się ode mnie. - Oznajmiłaś, że jesteś w ciąży i jak miałem zareagować? Mam dwadzieścia lat i pracuję u ojca, który w każdej chwili może mnie zwolnić. Ty masz ledwo osiemnaście lat, nie skończyłaś szkoły i nie masz pracy. Czy tak według ciebie wyglądają ludzie, którzy powinni zakładać rodzinę?
- Zostawiłeś mnie z tym wszystkim samą!
- To ty mnie zostawiłaś samego i to dawno temu.
- O czym ty mówisz?
- O tym, że od przeprowadzki się ode mnie odsunęłaś. Byłaś obok ale myślami tkwiłaś gdzie indziej. Jesteśmy tu cztery miesiące a ty nie szukasz pracy ani szkoły. Bawisz się w pieprzoną turystkę! - Chwyta się za głowę. - Nawet się nie rozpakowałaś do cholery! Zachowujesz się tak jakbyś czekała na moje potknięcie i wtedy chwycisz za swoją małą spakowaną walizeczkę i wrócisz do Oslo.
- Czy ty siebie słyszysz? Całe dnie spędzasz w pracy ze swoim ojcem. Jestem w obcym mieście, gdzie nikogo nie znam, co według ciebie powinnam robić?
- Poszukać pracy, rozpakować się, poznać kogoś. Chryste Noora jest milion rzeczy, które mogłabyś robić ale ich nie robisz bo boisz się zobowiązań.
- Jesteś takim hipokrytą – kręcę głową.
- To ty jesteś hipokrytką Noora, ty! To ty masz w pokoju przyklejone karteczki z pseudo cytatami, by być miłą bo każdy toczy swoją walkę a masz to głęboko gdzieś – wybucha śmiechem – pamiętasz jak naskoczyłaś na mnie przed moimi znajomymi, twoimi przyjaciółkami i całą szkołą na dziedzińcu? Czemu nie byłaś miła, w końcu mogłem toczyć swoją walkę. Ale ty wolałaś zmieszać mnie z błotem. Tak samo, jak romansowanie ze mną za plecami Vilde, to też była hipokryzja! Zamiast przyznać, że coś do mnie czujesz zwodziłaś i mnie i Vilde.
- Odwracasz kota ogonem i dobrze o tym wiesz.
- Nie, ty po prostu nie potrafisz pogodzić się z tym, że ktoś może mieć inne zdanie i że ty możesz nie mieć racji. Jesteś nie dość, że hipokrytką to dodatkowo jesteś też egoistką.
- A ty za to jesteś święty! - Czuję, że za chwilę dam mu w twarz.
- Nie jestem i na takiego się nie kreuję! Ty udajesz wielką, oddaną przyjaciółkę, a nawet nie wiesz co u Evy – parska.
- Wiem, rozmawiamy codziennie.
- Czyżby? - Patrzy na mnie z kpiną. - W takim razie powiedz mi, co sądzisz o tym, że Eva jest z Chrisem?
Moja twarz zastyga a William wybucha śmiechem.
- To ty codziennie mówisz do Evy ale jej nie słuchasz. Ona postawiła na nogi Chrisa, żeby ten mnie znalazł i kazał do ciebie przyjechać a ty nawet nie wiesz, że twoja najlepsza przyjaciółka ma faceta.
- Jesteś okropnym chłopakiem – kiwam głową i kieruję się do sypialni.
- A ty nie jesteś lepszą dziewczyną. Zawsze myślałem, że to ja jestem problemem ale wychodzi na to, że od samego początku to ty byłaś problem. Starałem się i zachowywałem jak debil, by z tobą być a ty w przypływie łaski mi na to pozwoliłaś. Uczucia zastąpiliśmy seksem.
- I stałam się dla ciebie kolejną zaliczoną laską, nie? Napędziłam ci stracha ciążą, ale skoro już jest po problemie to możesz się mnie pozbyć.
William kręci głową i nie wysila się na odpowiedź.
- Jutro wrócę do Oslo więc znów będziesz wolny.
A ja znów zostanę sama.
![](https://img.wattpad.com/cover/97025428-288-k968776.jpg)
CZYTASZ
Until you come back home | SKAM ONE SHOTS
Fiksi PenggemarKrótkie opowiadania o postaciach z serialu SKAM